piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 72

    Cześć wam słoneczka :) 
    Sorki że nie było rozdziałów ale mam problemy z netem :/ 
    Co tam u was ? 
    Ciekawi was co będzie w tym rozdziale ? 
    Miłego czytania :) 
    A Miśko przepraszam że jeszcze nie wstawiłam adresu twojego bloga ale zrobię to najszybciej jak to będzie możliwe :) 

    Perspektywa Nialla
    Stałem jak wryty patrząc prosto na Gabrysie. Czule przytulała się do tego debila. To ja powinienem być na jego miejscu. To moje perfumy powinna wąchać wtulając się w moją koszulkę. Tymczasem ona nic nie pamięta. Teraz kocha jego, jest jego. Zrobiłem krok w tył. Wiedziałem że opieranie się nie przyniesie nic dobrego. Harry popatrzył na mnie zdezorientowanym wzrokiem i zrobił to co ja. Czekałem na ruch Mulata. Czarnowłosy ani drgnął. Przesunął się w prawo. Teraz zakrywał mnie swoją piersią. Jedyne co usłyszałem to przeładowanie pistoletu. Najdziwniejsze było to że do moich uszu nie dobiegł dźwięk strzału. Malik odsunął się z powrotem na swoje miejsce.
  • Strzelcie. A sami stracicie życie. - Po tych słowach brunet stojący między osiłkami odwrócił głowę w tył.
  • Chłopaki rzućcie broń. - Powiedział i wyrzucił pistolet na ziemię. Żaden z ochroniarzy nawet nie drgnął.
  • Rzućcie te pieprzone spluwy !!! - Po krzyku chłopaka, kolejne cztery pistolety znalazły się na trawie. Kiedy wszyscy się odsunęli ukazał nam się obraz chłopaka i dwóch dziewczyn. Jedna z nich celowała bronią w skroń Gabrysi i czoło chłopaka. Drgnąłem i chciałem ruszyć w ich stronę ale Zayn chwycił mnie za rękę.
  • Poczekaj. -Usłyszałem szept przyjaciela. Patrząc na brunetkę czekałem na jej ruch. Dziewczyna opuściła jeden z pistoletów. Gabrysia powoli się odsunęła i stanęła przed dowódcą osiłków.
  • Mark skuj go. - Odezwała się o dziwo nie moja dziewczyna tylko kobieta z bronią. Chłopak automatycznie ruszył w jej stronę i skuł ręce Taylora.
  • Dlaczego ? - Zapytał widząc jak jego siostra pozwala a nawet kazała go skuć. Dziewczyna podeszła do Gabi i ją przytuliła.
  • Bo oni nie są winni twojej niezrealizowanej miłości. - Odpowiedziała Patrycja stojąc przed bratem.
  • O co w tym chodziło ? - Odezwał stojący obok mnie Zayn. Zrobił krok do przodu. Dziewczyny ruszyły w naszą stronę. Powoli się zbliżały. Stanęły w odległości około trzech metrów od Malika. Dorównałem mu kroku.
  • Tay to były chłopak Perrie. Zerwała z nim aby móc być z tobą ponieważ bardzo Cię pokochała. Mój kochany braciszek stwierdził że Edwards aby Cię ratować zrobi wszystko. Nawet odda się za ciebie. - Dziewczyna powiedziała i spuściła głowę. Widząc spojrzenie stojącej obok niej, mojej byłej dziewczyny wbiłem swój wzrok w trawę. Niespokojnie przeczesałem włosy ręką i głośno przełknąłem ślinę.
  • Pamiętasz nas ? - Usłyszałem głos Hazzy. Jestem prawie pewien tego że był on kierowany do Gabrysi. Nie wiedzieć czemu moje oczy się zaszkliły ale byłem wdzięczny losowi za to że moje tęczówki akurat oglądały buty. Już chciałem podnieść wzrok kiedy coś we mnie uderzyło. Z impetem uderzyłem w ziemię przygnieciony jakimś ciężarem. Nadal miałem zamknięte oczy. Nie chciałem ich otwierać. Ktoś mnie objął. W mgnieniu oka poczułem że mam mokrą koszulkę. Powoli podniosłem powieki. Leżałem na trawie a na moim torsie spoczywała sylwetka drobnej brunetki. Dziewczyna płacząc wtulała się w mój tors. Chwyciłem ją w pasie i przesunąłem do góry. Kiedy była na odpowiedniej wysokości wpiłem się w jej usta. Delikatne palce brunetki wplotły się w moje włosy. Całowałem ją jak namiętniej mogłem. Jej usta miały wspaniały smak, którego tak mi brakowało. Czułem się jakbym zaspokajał głód narkotykowy. Głód, który zaspokajałem ale organizm nadal miał mało. Chciałem spojrzeć jej w oczy ale miała zamknięte powieki. Oderwałem się aby nabrać powietrza. Ukazały mi się jej piękne kolorowe tęczówki pożerające mnie w całości. Wróciłem do poprzedniej czynności. Gabrysia oddawała każdy mój pocałunek podwójnie. Uśmiechała się i nie przestawała obdarowywać mnie pocałunkami. Czułem że tęskniła za mną tak bardzo jak ja za nią. Kiedy dziewczyna drugi raz oderwała się ode mnie aby nabrać powietrza, wstała. Podałam mi rękę. Chwyciłem ją i wstałem. Oczywiście nie mogłem się powstrzymać i wziąłem ją na ramiona. Obdarowałem ją kolejnym krótkim całuskiem w policzek. Kobieta zarumieniła się i złączyła nasze usta w krótkim pocałunku.
  • To się nazywa prawdziwa miłość mój drogi braciszku. - Głos Patrycji był jakby drwiący. Podszedłem do całej reszty z moją wybranką w ramionach.
  • Prawdziwa i spragniona. - skomentował loczek na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Gabcia teatralnie pogroziła palcem w stronę Hazzy. Ja tylko pokręciłem głową i jak reszta zacząłem się śmiać.
  • Jedziemy do domu ? - Głos Zayna był strasznie zmęczony. Zresztą nie dziwię mu się. Brunetka zeskoczyła z moich ramion i ruszyła w stronę samochodu.
  • A co z nim ? - Zapytał Harry z pogardą patrząc w stronę zakutego bruneta.
  • Mark i ja się nim zajmiemy. - Odpowiedziała spokojnie Pati po czym uścisnęła dłonie wszystkich po kolei. Razem z chłopakami oddaliłem się od kobiety. Kiedy otworzyłem drzwi moim oczom ukazała się sylwetka śpiącej dziewczyny. Zaśmiałem się pod nosem i zająłem miejsce obok niej. Harry usiadł za kółkiem a Zayn z przodu na miejscu pasażera....

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 71

A oto jest... dawno wyczekiwany 71 rozdział :)
Pod tamtym było 10 komów więc mam zaciesza :D 
Mam nadzieję że pod tym też będzie coś około tego bo im więcej komentarzy tym większą mam wenę :* <3
CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ !!! :) 
Co tam u was ? 
Ja mam zawaloną głowę .... szkoła dobija człowieka :P ale patrzmy na plusy :P największa wena jest wtedy kiedy mamy w szkole bekę :P
Miłego czytania :) 

Perspektywa Harrego
  • Lampy w podłodze, wszystko wyłożone kafelkami i rzekoma woda. Tak to może być base. - Opanowanie jakie Liam pokazywał w tej chwili strasznie mnie wkurzało. Miałem ochotę krzyknąć ale to i tak by nic nie dało.
  • Ale kto normalny chowa się na basenie ? - Zapytałem. Przecież to byłoby nie logiczne. Porywają dwie osoby i zabierają je na basen.
  • Harry ? Pamiętasz kiedy tu przyjechałam niedaleko likwidowali basen..... - Wstałem kiedy zorientowałem się że Oliwia ma racje. Popatrzyłem na chłopaków, którzy nie wiedzieli o co chodzi. Przewróciłem oczami.
  • Mój ulubiony basen pamiętacie ? A pamiętacie jak kilka lat temu go likwidowali ? Możemy go sprawdzić. Zawsze coś nowego nie ? - Powiedziałem a Niall zaczął wpisywać coś w laptopa.
  • Mam komórkę tego gnojka. Hazza ma racje, są obok basenu na ul. Biurowej. - powiedział blondyn i zamknął laptopa. Wstał i wybiegł z pokoju. Pobiegłem za nim tak jak cała reszta.
  • Harry bierz kluczyki. Jedziemy to sprawdzić. - Usłyszałem głos przyjaciela i włożyłem rękę do półki. Wyjąłem z niej kluczyki i zacząłem ubierać buty. Skończyłem się ogarniać i patrząc na schody, czekałem na przyjaciela. Niebieskooki zbiegł po schodach i wsunął stopy do butów. Otworzyłem drzwi i wyszliśmy. Wsiadłem do czarnej terenówki. Wkładając kluczyk do stacyjki jeszcze raz spojrzałem w oczy przyjaciela.
  • Miejmy nadzieję że się uda.......
Perspektywa Zayna
Patrzyłem jak przyjaciółka wychodziła z pomieszczenia. Mark pobiegł gdzieś do tyłu, a przez te popiepszone łańcuchy nie mogłem zobaczyć co robi. Obracałem głową ale moje ruchy były zbyt mocno ograniczone abym mógł coś zobaczyć. Usłyszałem szum wody i kroki. Poczułem wodę pod stopami. Gwałtownie odwróciłem głowę. Obok mnie stał brunet i patrzył na mnie z politowaniem.

  • I co ? Teraz mnie utopicie ? Bardzo oryginalnie... - wiedziałem że już nie dam rady nic zrobić. Jedyne drogi ratunku to było wkurzenie go lub wymuszenie poczucia winy. W czasie kiedy go zagadywałem, próbowałem uwolnić moje nogi, niestety na próżno.
  • Przepraszam nie wiedziałem że tak się to skończy. On mnie szantażuje. Muszę go słuchać. Nie jestem taki jak Ci się wydaje. - Odpowiedział brunet. Ze spuszczoną głową szybko opuścił pomieszczenie.
    Poziom wody gwałtownie się podnosił. Szarpałem się ale ciecz sięgała już po moje barki. Łańcuchy ani drgnęły. Woda sięgała coraz wyżej. Po chwili była pod moją brodą. Ostatni raz nabrałem powietrza i pozwoliłem odciąć się od rzeczywistości. Tafla wody pochłonęła całe moje ciało. Wytężałem wzrok jak najbardziej potrafiłem ale szczypiący chlor wcale mi tego nie ułatwiał. Nagle naprzeciwko mnie pojawiło się mnóstwo bąbelków. Wyłaniająca się z nich dziewczyna ruszyła w moją stronę. Podpłynęła do mnie bardzo szybko ale mi już zaczynało brakować powietrza. Wypuściłem resztki tlenu z ust. Kobieta odpięła moje kajdanki a ja odbiłem się od podłogi. Wynurzyłem się i łapczywie zacząłem nabierać powietrza. Kiedy brunetka pojawiła się na powierzchni myślałem że wpadnę z powrotem pod wodę.
  • Co ty robisz ? Gdzie ten idiota ? - Mój głos cały się trząsł, oczywiście w takim stopniu w jakim może to robić.
  • Na podwórku. - Dziewczyna patrzyła prosto w moje oczy po czym wyszła z „basenu”. Pobiegła w stronę drzwi ca chwileczkę tracąc równowagę z powodu śliskich kafelek. Wybiegłem za nią z pomieszczenia. Przede mną pojawiła się duża otwarta przestrzeń. Jeśli się nie mylę jest to stara część przedmnieścia. Dookoła budynek był otoczony parkingiem i trawnikiem. Dojazd do miejsca zapewniała stara, nieczynna już, dwupasmówka. Na trawie leżał chłopak a Gabrysia klęczała przed nim.
  • Co się stało ? - Brunet otworzył oczy i patrzył się na dziewczynę. Był zdezorientowany i nie wiedział co zaszło.
  • Uderzyłeś się. - Odpowiedziała przejęta zaistniałą sytuacją. Powoli zaczynałem się gubić w tym co ona robiła. Dlaczego mnie uwolniła a nie pomagała swojemu „chłopakowi” ? Patrzyłem jak pomaga mu wstać kiedy na podjeździe pojawił się samochód Harrego. Przybyła moja odsiecz. Z pojazdu wybiegło dwóch wściekłych facetów. Niall i Harry podbiegli do mnie.
  • Spóźniliśmy się ? - Uśmiech na twarzy Harrego lekko mnie wkurzył. Miałem wrażenie że dla niego to jest zabawa a nie poważna sytuacja. Moje przypuszczenia się potwierdziły i do naszych przeciwników też przybyła odsiecz. Mark z czterema osiłkami stanęli przed Teylorem, tulącą się do niego Gabrysią i Patrycją.
  • Macie wybór. - Odezwał się ten tchórz chowający się za obstawą. - Zabieracie jego i odchodzicie bez zbędnych problemów albo giniecie na miejscu. - Cała piątka stojąca naprzeciwko wyciągnęła spluwy z kieszeni i wycelowali prosto w nas.......

środa, 13 listopada 2013

niespodzianka :)

Tu takie coś dla odmiany :) Mam nadzieję że się wam spodoba :)
Komentujcie :) może dzisiaj będzie rozdział :) :*

Ona piękna.....
Wesoła...
Ambitna....
Spragniona życia....
On przystojny....
szczery do bólu...
zauroczony...
z przyszłością...
razem stworzyli parę wszech czasów...
dla siebie byli idealni...
kochali się najbardziej na świecie...
realizowali swoje marzenia...
dopełniali się wzajemnie...
likwidowali swoje wady...
tworzyli świat na nowo...
pokazywali innym co to nadzieja...
byli wzorem miłości...
mieli przed sobą piękną przyszłość...
ale los chciał inaczej...
on nie chciał jej zostawić...
walczył...
prosił...
błagał...
cierpiał...
ona nie chciała odchodzić...
miała nadzieję...
próbowała...
nie poddawała się...
lecz siły człowieka mają swój kres...
z tęsknotą w oczach odchodziła z tego świata...
jej ostatnie słowa wywołały łzy ludzi na całym świecie...
„ja przegrałam ale ty walcz, jestem przy tobie i zawsze będę, zrób tak żeby spotykając się ze mną kolejny raz mogłeś powiedzieć że zrobiłeś wszystko co chciałeś”...
poległa...
umarła....
on tęsknił...
ale był wierny...
rozwinął skrzydła...
żył pełnią życia...
realizował swoje cele...
a ona była w jego sercu...
żyła w jego wspomnieniach...
zawsze o niej pamiętał...
wszystko robił z myślą o niej...
chciał być szczęśliwy tylko ze względu na nią....
udawało mu się....
zagłuszał swój ból realizując wszystkie marzenia...
pomysły, które wymyślał kiedy była z nim...
rzeczy, które miały zapełnić pustkę po niej...
tamta też była taka...
ale miała inne zakończenie...
linka spadochronu się zacięła...
spadał z ogromną prędkością...
wiedział że to koniec...
myślał o niej...
wspominał ją...
ronił ostatnie łzy tęsknoty...
czekał na spotkanie...
spotkał...
jego ukochana stanęła przed nim...
blada...
strapiona...
zmęczona...
uśmiechnięta...
spotkanie na które czekał połowę życia wreszcie doszło do skutku...
był szczęśliwy...
był szczęśliwy bo zawsze tego pragnął....
tylko tego...
prawdziwej miłości....
jedynej....
bez barier...
nieskazitelnej...
wiecznej........

----------------------------------------------------------------------------------
i jeszcze coś innego :*


"co się szczerzysz ?"
"a nic tylko widziałem anioła"
"gdzie ?!!"
"hmm"
http://data3.whicdn.com/images/86207053/large.jpg



"Harry co z tobą ?"
"nie mogę uwierzyć.."
"w co ?"
"ona powinna zakochać się we mnie a nie w nim"
http://data1.whicdn.com/images/86209329/large.jpg



"czemu odeszła ?"
"nie chciała tego zniszczyć"
"czego ?"
"tego co tworzyło się przez ostatnie trzy lata"
http://data2.whicdn.com/images/86225614/large.jpg



"Harry uspokój się nagrywamy...."
"nie.."
"zobaczą że płaczesz...." 
"jestem sobą... nie chcę tego ukrywać, ona by tego nie chciała.."
http://data3.whicdn.com/images/86229782/large.jpg



"kochanie dlaczego płaczesz ?"
"osiągnęłam cel mojego życia"
"jaki ?"
"spójrz w lustro"
http://data1.whicdn.com/images/86237780/large.png



"prosiłem cię o coś"
"ale ja nie umiem walczyć z miłością"
"dasz radę"
"kocham jego i nic tego nie zmieni"
http://data2.whicdn.com/images/86243410/large.jpg



"Harry twoje solo"
"Nie mam po co śpiewać"
"zrób to dla niej"
"zawsze robiłem to dla niej"
http://data2.whicdn.com/images/86223260/large.jpg



"oo kochana nie poczesałaś się"
"jak to nie ?" 
"aa czyli nie miałaś lustra w pokoju ?"
"LOU!!!"
"Hazza nic już nas nie uratuje..."
http://data2.whicdn.com/images/86224107/large.jpg


wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział 70

Wiem że i tak prawie nikt już tego nie czyta ale stwierdziłam że zrobię to dla tych kilku osób i będę wrzucać rozdziały.
Jedyną nowością jest to że nie macie podanej liczby komów.
CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ ! 
Pozdrawiam wiernych czytelników :) 
-----------------------------------------------------------------

Perspektywa narratora wszechwidzącego
  • Dobra, nie możemy pokazywać że coś jest nie tak. Klaudia, Chłopaki idźcie normalnie na trening. My mamy wywiad. - Powiedział siedzący na sofie Liam.
  • My mamy trzy dni wolnego. Będziemy asekurować Klaudię. - Odpowiedział pewny siebie Michał i podszedł do Zbyszka.
  • Dobra. O której mamy ten wywiad ? - Pytał Harry głaszcząc, wtulającą się w niego, zrozpaczoną Oliwię.
  • Za dwie godziny. Kiedy masz trening ? - Z ust bruneta, padało pytanie za pytaniem.
  • Za 30 min. Idę się ubrać. - Oznajmiła dziewczyna i zniknęła za schodami. Zbyszek i Michał usiedli an fotelach obserwując, stukającego po laptopie Louisa. Chłopak nie zwrócił na nich uwagi, był bardzo skupiony nad tym co teraz robił.
  • Niall. Ja wiem że ty się teraz do niczego nie nadajesz, ale jako jedyny z nas tylko ty kiedyś bawiłeś się w namierzanie komórek. - Powiedział pasiasty kiedy przerwał swoją czynność.
  • Co masz na myśli ? - Na twarzy niebieskookiego pojawiło się zaciekawienie. Do Louisa podszedł Liam i spojrzał na wyświetlacz.
  • Masz rację Lou. To mogło by się udać. Niall dasz radę namierzyć komórkę Gabrysi ? Albo Zayna ?
  • Można spróbować. Ale nie mówię że się uda.
  • Jak nie spróbujemy to się nie dowiemy. - Blondyn podszedł do Laptopa i usiadł na fotelu. Zaczął błyskawicznie przyciskać różne klawisze, co jakiś czas zerkając na klawiaturę. Wszyscy byli skupieni na chłopaku.
  • On tak zawsze ? - Zapytał lekko zdezorientowany Zibi i spojrzał na loczka.
  • Kiedyś tak było często. Teraz raz na jakiś czas. Wyrósł już z tej zabawy. - Odpowiedział Hazz a na jego usta wkradł się lekki uśmiech. Nagle wszyscy usłyszeli trzask i z powrotem przenieśli wzrok na siedzącego na fotelu chłopaka. Na jego kolanach leżał zamknięty laptop.
  • i.... - Zaczął Louis ale Nialler zaraz mu przerwał.
  • Nie namierzę ich. Mają blokady wokół miejsca w którym są. - Blondyn oparł ręce o stół i schwał głowę w dłoniach.
  • A sieć internetową ? Nie mógłbyś jej namierzyć ? - Trafne pytanie Kubiaka sprawiło że w oczach żarłoka pojawiły się iskierki. Otworzył leżący an jego kolanach przedmiot i tak jak przedtem, z szybkością światła klikał po klawiszach.
  • Blokada.... Jakieś inne pomysły ?
  • Zibi, Michał.. Chodźcie bo pójdę bez was. - W pokoju rozbrzmiał głos, schodzącej ze schodów brunetki. Siatkarze wstali i ruszyli w stronę drzwi. Kiedy opuścili dom padło następne pytanie.
  • Nie wiem.. nie możesz jeszcze czegoś namierzyć ? - Harry szukał ratunku w pomysłach przyjaciół.
  • Nie mogę... jedna nadzieja to że rozpoznamy miejsce w którym przebywają.
  • Możemy spróbować.. włącz może nadal kameruje. - Na rozkaz Oliwii chłopak włączył filmik i postawił laptopa na stół tak aby wszyscy wiedzieli co się tam dzieje. Odtwarzacz się załadował a na ekranie pojawiła się podłoga, a raczej jej obraz. Nie była to zwykłą podłoga ponieważ w nie których jej miejscach były światła, które wychodziły z kafelek. Ktoś podniósł kamerę i skierował na Zayna który nadal był przykuty do ściany. Wszyscy z uwagą oglądali filmik.
  • To co kotku ? Wyjedziesz ze mną ? - W głośnikach zabrzmiał męski głos zadający to pytanie.
  • Tak. Wszędzie pojadę byle tylko z tobą. - Delikatny głos, był na tyle głośny że można się było domyślić, tego że właśnie ta kobieta która to powiedziała, trzyma kamerę.
  • Dobrze więc. Mark sprawdź czy nasz gość jest dość mocno przypięty. Jeśli tak włącz wodę i wyjdź na drogę. My już tam idziemy. - powiedział brunet i wziął dziewczynę pod ramię. Ruszyli w stronę drzwi.
  • Myślcie. Gdzie to może być. - Ten głos nie pochodził z kamery tylko z pomieszczenia w którym znajdowała się piątka przyjaciół.
  • Lampy w ziemi, kafelki... - Głośne myśli, opartego o futrynę Louisa odbijały się od ścian pokoju.
  • Basen !

sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 69

Jest 69 
Zadowolone ? 
Ze względu na to że nie chciałyście żebym kończyła jest kontynuacja :P 
Nie wiem czy będzie się wam podobało ale jeśli nie to dalsze pisanie tego bloga będzie naprawdę bez sensu bo ja go piszę nie tylko dla siebie ale i też dla was. To dzięki wam wogóle chce mi się go pisać więc jeśli nie będę miała motywacji to nic z tego nie wyjdzie. Ale żeby nie było że nie poddałam się bez walki to macie kolejnego rozdziała.
W głębi serca mam nadzieję że się am spodoba.
8 komów i nexxxt :) 
CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ !!!
---------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział dedykowany Miśce Horan

Perspektywa Zayna
Ten obleśny idiota z każdym krokiem był coraz bliżej mnie. Patrzyłem prosto w jego ogromne oczy. Jego kroki były szybkie i gwałtowne. Kiedy już był metr ode mnie zadał pierwszy cios. Czułem jakby ktoś wbił mi nóż w brzuch. Kolejne uderzenia coraz bardzie mnie otumaniały. Z już do połowy zamkniętymi oczami spojrzałem w stronę podnoszącej się z ziemi brunetki.

  • Gdzie ja jestem ? - Ton jej głosu był jakiś inny. Co się jej stało ?
  • Mark co z nią ? - Zapytał chłopak który mnie zaatakował.
  • Możliwe że straciła pamięć..
  • Co ? Jak to możliwe... ?
  • To się nazywa Amnezja szefie.. jak kogoś spotka coś strasznego to umysł czasami kasuje pamięć..... - Co ten debil powiedział ? Jak to Amnezja... Niall mnie chyba zabije.. jeśli oni nie zrobią tego pierwsi...
  • A to i lepiej.... - Powiedział i z powrotem skierował się w stronę brunetki.
  • Kochanie.. nareszcie się obudziłaś..... - Powiedział do niej głosem w stylu „tylko ciebie chcę”
  • Kim jesteś ? - Zapytała zdezorientowana kobieta.
  • Jak to kim ? Nie pamiętasz mnie ? To ja twój chłopak. Taylor. - Odpowiedział i przytulił ją. Czy to jest jakiś cyrk ? A może ja śnie. Tak to na pewno jakiś głupi sen. Zacząłem się szarpać w celu wymuszenia przebudzenia mojego organizmu. Niestety nie wynikło z tego nic więcej niż to że posiniaczyłem się jeszcze bardzie.
  • A kim on jest ? Dlaczego przypiąłeś go do tej ściany ? - Och brawo ladies... wreszcie jakieś sensowne pytanie. Zaraz czemu ona jest taka blada ? Brunetka była jakaś inna. Oprócz tego że nic nie pamiętała jej ciało wyglądało jakoś inaczej. Wyglądała na strasznie wycieńczoną...
  • To chłopak który chciał zrobić ci krzywdę.. złapałem go i chcę ukarać. - Ja piepsze... nie mace pojęcia jak jego ton głosu mnie wkurzał.. może jeszcze spokojniej byś to powiedział co ?
  • Patrycja ! Zabierz moje słoneczko i ubierz w coś w moim stylu ! - Po tym krzyku w drzwiach pojawiła się sylwetka drobnej brunetki z długim warkoczem. Dziewczyna złapała Gabrysię za rękę i pociągnęła za sobą.
  • I co ? Myślisz że coś osiągniesz ? A co jak wróci jej pamięć ? - Pytałem, chciałem choć troszkę wzbudzić w nim takie rzeczy jak poczucie winy czy myślenie.
  • Uwierz mi postaram się żeby nie wróciła..... - Myślałem że w tym momencie go zabiję. Jedyne co mi w tym przeszkadzało to te łańcuchy.... ale czekajcie dlaczego ja tu w ogóle jestem ?
  • Przepraszam że przeszkadzam.. - zacząłem płaszcząc się przed nim.. - Ale chciałbym w końcu wiedzieć.. po jaką cholerę ja tu jestem !!! - Wybuchłem jak dawno nie czynny wulkan w którym przez lata gromadził się gniew.
  • Grzeczniej... a może kiedyś się dowiesz.. powiem ci tylko że nigdy ci tego nie odpuszczę...
  • Ale czego !!!
  • Zamknij się !! Nie będziesz po mnie dar tej japy !!! Chcesz przeżyć to siedź cicho.. jeden zły ruch a będziesz miał ją na sumieniu.... ! - Ten debil ani na chwileczkę nie zszedł z tonu. Co on myśli że może mówić do mnie jak do psa ?!
  • Oo witaj kochanie.... pięknie wyglądasz- Widząc jak brunetka ubrana w: (strój) podchodzi do tego obleśnego typa a on ją całuje.... myślałem że zwymiotuję....
  • Pati ? Opowiedziałaś jej co i jak ? Już pamiętasz ?
  • Tak pamiętam... ciszę się że nie zostawiłeś mnie z tym samej...
  • Od tego jestem
  • A mam do ciebie prośbę
  • słucham ?
  • Mógłbyś go wypuścić ?
  • Dlaczego miałbym to zrobić ?
  • Bo nie lubię widoku przemocy.
  • Dobrze... Mark !! zamknij go w tamtej klatce..
  • Nie o to mi chodziło..
  • Inaczej zrobić nie mogę..... jest moim wrogiem...
  • Dlaczego ?
  • Słonko... kocham cię ale nie na widzę jak zadajesz tyle pytań... - Powiedział do niej a ona bez udzielenia żadnej odpowiedzi ruszyła w moją stronę... ? Stanęła przede mną i przejechała dłonią po moim policzku. Przybliżyła swoją twarz do mojej i wyszeptała do ucha.
  • Trzymaj się. - Odwróciła się na pięcie i wróciła do swojego „chłopaka”.

czwartek, 7 listopada 2013

Przykro :(

Ten post jest nietypowy ponieważ chciałam wam w nim podziękować, poprosić was oraz przeprosić.
Posty wrzucam już piąty miesiąc :) Cieszyłam się bo komentowaliście i za to chcę wam podziękować :)
Ale teraz widzę że nie ma to już większego sensu. Zawsze prosiłam was o komentarze i teraz dalej o nie proszę ale tym razem ta prośba jest największa z wszystkich. Bardzo poważnie zaczynam się zastanawiać nad zlikwidowaniem bloga. Widzę że już was nudzę i że się wam nie podoba więc ciągnięcie go nie ma większego sensu. Jest mi przykro ale... ale nie chcę was zarzucać bezsensownymi opowiadaniami, które i tak się wam nie podobają...
Dziękuję wam za wszystko.. za to że czytaliście, za to że byliście dla mnie weną, za to że już na zawsze będziecie częścią mojego życia i pozostaniecie w mojej pamięci jako cudowne doświadczenie i wspaniali ludzie, za komentarze, o które zawsze tak walczyłam.... za wszystko.. kocham was i nigdy o was nie zapomnę.
Przepraszam was za wszystkie błędy, niejasności, spóźnienia, za mnie, za głupotę, za to że na pewno czasami byliście dla mnie źli...... za wszystko.
Nie wiem czy jeszcze wrzucę jakiegoś posta ale tego chcę zakończyć tak jak zawsze:
Pozdrawiam :)

wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 68

Zmieniam styl :P
Od dzisiaj ogłoszenia będą na początku :)
Oto wrzucam wam kolejny rozdział :)
fajny ? to wy już dobrze ocenicie :)
8 komów i będzie nexxt :)
CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ !!! :)
Macie jakieś swoje pomysły czy uwagi to piszcie w komach :)
Miłego czytania :*
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Puść TOOO !!!!!
Perspektywa Nialla
Cały czas kręciło mi się w głowie chociaż miałem zamknięte oczy. Czułem czyjąś obecność obok mnie. Ktoś rozprostował moje poskładane ręce, na co zareagowałem szybkim wzdrygnięciem się. Otworzyłem oczy a nade mną stała większość moich przyjaciół. Zmieniłem pozycję z leżącej na siedzącą co spowodowało mi nie mały ból. Złapałem się za brzuch ale nie miałem zamiaru odpuszczać.
  • Niall uspokój się... nie rób gwałtownych ruchów bo zrobisz sobie krzywdę.... Czekaj dam ci coś przeciwbólowego... - Powiedział Li i skierował się do kuchni. Wyciągnąłem z mojej kieszeni komórkę, która jeszcze przed chwilą wibrowała. Jedna nieodebrana wiadomość. Kliknąłem na ekran i zacząłem czytać „taki z ciebie Chojrak ? Otwórz ten link........”. Wstałem z miejsca i skierowałem się do swojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi i otworzyłem laptopa. Nie zważając na krzyki przyjaciół otworzyłem link. Na stronce pojawił się tak jakby prywatny lifestream albo rozmowa przez skype. Przez chwilę obraz się ładował po czym na ekranie laptopa pojawiło się jakieś pomieszczenie. Kamera trzęsła się więc ktoś ją nosił. Nagle na ekranie pojawił się jakiś chłopak.
  • Cześć... Myślę że już jesteś więc zapraszam na przechadzkę.. - Powiedział i ruszył w którąś stronę. Kamerzysta szedł za nim krok w krok. Drzwi do mojego pokoju otworzyły się z hukiem..
  • Dajcie mi wreszcie spo..... - Nie mogłem dokończyć bo odjęło mi mowę. Na wyświetlaczu pojawił się przypięty do ściany łańcuchami Zayn. Jego twarz była zarysowana ale ogólnie wyglądał nawet dobrze. Krzyki ucichły i instynktownie wiedziałem że przyjaciele już są za mną. Skupiłem się na obrazie.
  • Uśmiechnij się do kamery... - Powiedział kamerzysta do mulata.
  • A weź spieprzaj........ - Odpowiedź chłopaka nie satysfakcjonowała go więc Malik został spoliczkowany.
  • Mark chodź... pokażemy mu coś lepszego... - Powiedział jego szef a chłopak z kamerą zwrócił się do niego. Za brunetem stała klatka długości łóżka i wysokości mniej więcej 2 m.
  • I jak tam u ciebie słonko ? - Zapytał kierując słowa w stronę pułapki.
  • Słonko ty ty se masz na niebie.... - Odpyskował... Kto ? Tylko jedna osoba mogła tak odpyskować. Dokładniej się przyglądając dostrzegłem skuloną w boku klatki brunetkę.
  • Jeszcze słowo a będzie bolała druga rączka... Przywitaj się z twoim chłoptasiem.... - Po tych słowach kamera zbliżyła się do „więzienia”. Skulona postać mojej dziewczyny chowała swoją głowę między kolanami. Zdenerwowany przeczesałem włosy ręką i wtedy jak na zawołanie Gabrysia podniosła głowę. Cała czarna od rozmazanego tuszu twarz była skierowana prosto w stronę kamery.
  • Otwórz tą klatkę.. - Powiedział głos z tyłu. Brązowowłosy postawił przedmiot na jakimś stoliku i podszedł do celi. Wyciągnął z kieszeni jakiś kluczyk i włożył go do zamka.
  • Wyjdziesz sama czy ci pomóc ?!! - Krzyknął wbiegający w kadr chłopak. Dziewczyna ani drgnęła. Podszedł do niej a brunet, który stał obok od razu się wycofał i wziął z powrotem do ręki kamerę.
  • Zostaw ją !!! Chcesz mnie !!! - Wołał Zayn.
  • Oj widzisz młody.. zauważyłem że bardziej cierpisz kiedy ranię ją niż kiedy ranię ciebie... więc masz to jak na życzenie. - Powiedział i szyderczo się uśmiechną organizator porwania. Wyprowadził Gabrysię z klatki i popchną tak że upadła na ziemię.
  • Mam z tego dwie korzyści.. ciebie nauczę posłuszeństwa... a on będzie błagał abym go zabił... - Kolejny wredny uśmiech i uklęknął przed dziewczyną. Patrzył
    jej w twarz i wpił się w usta. Brunetka się wyrywała a kiedy się jej to udało spoliczkowała chłopaka. Wstała i odbiegła kawałek. W środku się gotowałem. Moje ręce drgały i zaczynały mnie świerzbieć.
  • Oj niegrzeczna z ciebie dziewczynka.. - Powiedział powoli kierując się w stronę mojej dziewczyny.
  • Gdybym była grzeczna nie było by mnie tu.. a ty już dawno powinieneś siedzieć w pierdlu.. - Cięty język siatkarki znowu się odezwał.
  • Mówiłem że masz nic nie mówić... będzie kara.. - Podszedł do niej i uderzył ją z liścia w twarz. Brunetka zatoczyła się i zaczęła wycofywać. Brunet nie chciał dać za wygraną i zbliżył się do kobiety. Uderzył ją w plecy a kiedy uklękła, kopnął w brzuch. Jak bezbronne stworzenie zwinęła się w kłębek.
  • Mówiłem że ze mną nie warto zadzierać. - Powiedział i przejechał po przodzie jej ciała. Nawet moment kiedy jego obślizgłe łapy przesuwały się po jej dekolcie nie wkurzył mnie tak, jak widok że zatrzymały się one na wewnętrznej części jej uda.
  • Jesteś dla mnie smakowitym kąskiem... ale pierwsze muszę cię wytresować... - Powiedział do niej i pociągnął ją do tyłu za włosy. Głowa dziewczyny z hukiem upadła na ziemię. Zdenerwowany wstałem z krzesła ale od razu zostałem posadzony z powrotem przez rękę kogoś z tyłu.
  • Spieprzaj od niej !!! - Zayn znowu próbował swoich sił.
  • Jak sobie życzy wać pan śpiewak od siedmiu boleści. - Oprawca odsunął się od kobiety i ruszył do czarnowłosego.

piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 67

Rozdział dedykuję Patrycji Horan :* Wielbię twoje opowiadanie <3 i dziękuję za komentarze <3

http://www.youtube.com/watch?v=t5Sd5c4o9UM jeśli to puścicie będzie świetny efekt :)
Perspektywa Klaudii
Bez wahania ruszyłam w stronę drzwi, a chłopaki zostali w salonie tylko Niall jakoś tak dziwnie krążył jakby chciał ze mną iść ale i tak w końcu został. Szybkim ruchem przekręciłam kluczyk. Pociągnęłam za klamkę i miałam wrażenie że chyba będę musiała pozbierać moje zęby z podłogi. Przede mną stało dwóch mężczyzn. Rzuciłam się w objęcia jednego z nich co spowodowało że spotkał się on z twardymi schodami naszego domu.
  • Kochanie.... tęskniłem.... - Usłyszałam ten wspaniały męski głos którego tak bardzo mi brakowało. Zaszklonymi i szczęśliwymi oczami spojrzałam na siatkarza.
  • Ja też... - Tylko tyle zdołałam powiedzieć. Delikatnie przejechałam palcami po jednodniowym zaroście Zibiego i wpiłam się w jego usta. To była chwila, na którą tak bardzo czekałam. Nie wiem jak długo trwał ten namiętny pocałunek ale czułam się wspaniale. Kiedy oderwałam się od bruneta podeszłam do jego towarzysza. Wtuliłam się w przyjaciela a zza pleców usłyszałam „idę po bagaże”. Nie zwracając na to uwagi kontynuowałam czynność.
  • Gdzie Gabcia ? .. muszę z nią pogadać.... - Usłyszałam głos bruneta.
  • Michał.. nie martw się.. znajdziemy ją... - Powiedziałam i o kilka sekund za późno ugryzłam się w język. Ciało sportowca zadrżało a w drzwiach pojawiła się postać jednego z muzyków.
  • To ty !!! Coś ty jej zrobił... !!!!! - Ten krzyk zapoczątkował serię ciosów Kubiaka, wymierzonych w blondyna. Chłopak upadł ale zaraz się podniósł. Z jego nosa wypłynął strumień jasno czerwonej krwi. Siatkarz widząc że niebieskooki nie zamierza się poddać wymierzył dość poważny cios w jego brzuch. Skulona ofiara opadła bezwładnie na ziemię.
  • Michał !! przestań !!! - Krzyczałam próbując odciągnąć mężczyznę od przyjaciela. Niestety mój plan zawiódł. Sama spotkałam się z kafelkami. Widząc że już chyba nic więcej nie pomoże krzyknęłam...
  • Louis!!! Zibi !!! pomóżcie..!!!! - Brunet spojrzał pytająco na mnie ale nie przestawał. Uderzał w skuloną postać chłopaka jak w worek treningowy. Zakrwawione ręce blondyna teraz już z trudnością zakrywały jego głowę i brzuch. Jego przeciwnik był zbyt silny i zbyt wściekły aby opłacało mu się jakoś sprzeciwić. Po około minucie od mojego wrzasku ręce bruneta zostały przechwycone przez mojego amorka. Zaraz po tym podszedł do mnie Hazza i wziął mnie na ręce. Kiedy wnosił mnie do domu widziałam że Liam już zabrał Niall. Z dość dużą pomocą przyjaciela blondyn powoli szedł. Loczek posadził mnie na fotelu i kucnął przede mną.
  • Chcesz może lodu ? - Zapytał troskliwie przeszywając mnie wzrokiem.
  • Nie dzięki.. lepiej zajmij się Niallem.. pomóż Liamowi.... on może mieć jakieś urazy wewnętrzne... - Odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Widok zwiniętego w kłębek, bezbronnego dwudziestolatka, przerażał mnie. Jak Dziku tak mógł... ooo o wilku mowa. Do pokoju wkroczyli siatkarze. Za Kubiakiem, krok za krokiem trzymał się Bartman. Być może mój misiek nie chciał żeby powtórzyła się sytuacja sprzed chwili. Brunet ruszył w kierunku kanapy, na której został położony pobity przez niego muzyk. Kiedy już prawie stał przed nią napotkał na swojej drodze, niechciane przeszkody. Przed nim stanęło dwóch przyjaciół blondyna. Oboje napięli swoje mięśnie rąk i stworzyli taką jakby barierę ochronną.
  • Nie podchodź do niego... - Odezwał się loczek...
  • Po co wy się w ogóle wtrącacie ? - Zapytał Kubi a ja nerwowo zaczęłam szukać oczami Nialla.
  • Po co chcesz zrobić a raczej robisz mu krzywdę ? Co ci to da ? - Zapytał podejrzliwie pasiasty.
  • Lepiej zejdźcie mi z drogi... - Wstałam z miejsca i obeszłam kanapę. Uklękłam obok chłopaka mojej przyjaciółmi i spojrzałam na mojego. Zbyszek lekko skinął do mnie głową i zwrócił swój wzrok na kumpla.
  • Stary wyjdź stąd.........

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co teraz będzie ? 
Podobają się wam rozdziały ? 
CZYTASZ ? - PROSZĘ CIE KOMENTUJ !!!
8 komów i nexxt :) 
Co do imaginu :) będzie kolejna część jak ją napiszę bo akuratnie krucho u mnie z czasem więc musicie mi dać czas :) a no i szybkość napisania go zależy o tego jak będziecie komentować :) 
Prośba nie wklejajcie jednego komentarza po 3 razy bo tu nie o to chodzi :)
Jak podoba się nowa opcja z komentarzami ? myślę że jest lepsza niż poprzednia ale to czy zostanie zależy od was :*
Pozdrawiam