wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 31

Perspektywa Niall'a
Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. A więc dla tego ona cierpi. Dla tego nie wychodziła z pokoju. To ten idiota jest tego sprawcą.
  • debil. - powiedziałem pod nosem, ale Li to usłyszał.
  • Tylko nie obrażaj go przy niej za bardzo.... - Sprostował.
  • Dobra... ale musimy go znaleźć... pokazać mu że naszych przyjaciół nie wolno ranić... - chciałem kontynuować ale brunet zasłonił mi ręką usta.
  • Ty naprawdę chcesz mieć do czynienia z policją ? Naprawdę chcesz wejść w niepotrzebne nikomu bagno ? Daj sobie spokój możesz ją pocieszać, a nie atakować jej poprzedniego.... myślisz że nie widzę jak ci na niej zależy ? - Przyznam się szczerze, że tego pytania czy może raczej stwierdzenia się nie spodziewałem.. dobra może mi na niej zależy od pierwszego naszego spotkania ale żebym od razu wyglądał jak zakochany po uszy ? Odwróciłem się i ruszyłem w stronę reszty. Po 5 min rozmów i obwiniania Liama o to że Harry prawie miał zawał wszedłem do domu. Na kanapie w salonie siedziała Ona. Smutnym wzrokiem obserwowała różne postacie pokazujące się na ekranie telewizora. Podszedłem i usiadłem obok niej. Po chwili gdy widziałem ze nie potrafi wytrzymać mojego pytającego wzroku zaczęła.
  • Niall ja...
  • Nic nie mów wszystko mi powiedział. No ale mnie nadal masz i zawsze będziesz mieć we mnie i nie tylko we mnie ale we wszystkich mieszkańcach tego domu wsparcie :) - Kiedy skończyłem przytuliłem ją a ona to odwzajemniła lecz po chwili wstała i ruszyła do na górę po schodach. Stwierdziłem że chyba chce zostać sama więc nie ruszyłem za nią.
Perspektywa Oliwi
Hazza już się uspokoił a nawet powoli zaczyna się z tego śmiać. Liam go przeprosił a teraz próbujemy wymyślić co będziemy robić w ten piękny dzień.


  • No to może kino ? - zapytał Zeyn.
  • Kotek kino w taki piękny dzień ? - skomentowała Perri.
  • No właśnie nie zaszkodziło ci coś ? na przykład mleko ? - zapytał drwiąco mój romeo a ja go szturchnęłam.
  • No to ja już się nie odzywam.. - poddał się mulat.
  • A co powiecie na basen albo plaże ? - zapytał Liam.
  • Dobry pomysł :) nie Haroldzie ? :p – odpowiedziałam.
  • Tak zaiste – zaśmiał się loczek.
  • A Niall i Gabi ? - odezwał się bad boy.
  • Jak nie będą chcieli jechać to zaciągniemy ich przymusem :P No chyba nie pozwolimy im siedzieć w domu w tak wspaniały dzień...– Skwitował ponownie mój wybranek. Po chwili weszliśmy do domu i omówiliśmy plan wycieczki.....

    ---------------------------------------------------------------------------------------
    Ok widzę że Dwa komentarze to jest za mało bo ja już normalnie nie nadążam pisać więc podnosimy poprzeczkę. Następny rozdział będzie jak będą 3 komenty :) piszcie swoje opinie :) Cieszę się że komentujecie :) Oby tak dalej :) Pozdrawiam :)

Rozdział 30

Dziękuję za wszystkie Pozytywne i negatywne opinię. Widziałam że pod 28 rozdziałem wyła prowadzona taka no.. dość nie miła wymiana zdań... więc dziękuję wszystkim którzy mnie bronili ale negatywne opinie też się przydają. Piszcie w komentarzach czy się wam podoba czy nie :) miło widzieć że ktoś to czyta i jest ciekawy dalszych części :) Miłego czytania :)



Perspektywa Niall'a
Dalej nie wiedziałem o co chodzi bo z tłumaczenia Liama nie dało się nic zrozumieć bo sam wiem jak ciężko cię mówi cały czas się śmiejąc. Zeyn i Perri nie byli gorsi niż brunet a Gabrysia się nie odzywała. Zauważyłem że przyjaciółka jest myślami w innym świecie. Tej jej piękne kolorowe, ? Oczy błądziły po zakamarkach ogródka. Wstała podeszła do Oliwi i powiedziała jej coś do ucha. Po otrzymaniu informacji widziałęm błysk w oku jej kuzynki i przytaknięcie głową. Obiekt mojego zainteresowania wszedł do domu tym samym znikając z mojego „pola zasięgu”. Kiedy loczek wrócił do żywych naskoczył na bruneta i coś po nim krzyczał. Dziewczyna atakującego pierwsze próbowała ich rozdzielić a później zrezygnowała.
  • nie wysilaj się zaraz przestaną. - powiedziałem do niej spokojnie.
  • Wiem :P poczekam aż im przejdzie. - usłyszałem w odpowiedzi. - a jeśli chciałeś wiedzieć co tu się stało to Liam zrobił kawał Hazzie – dodała po chwili.
Perspektywa Liama
Kiedy Harry odpuścił wstałem ale nadal się śmiałem. Nie mogłem się nie śmiać bo to mój pierwszy tak udany wkręt. Po chwili podszedł do mnie blondyn.

  • możemy pogadać ? - zapytał.
  • Tak jasne. A o czym. - Zapytałem i równocześnie zaczęliśmy się oddalać od reszty towarzystwa, zostawiając wściekłego loczka z jego dziewczyną i Zerri.
  • Co się stało Gabie ? Co taka jakaś dziwna chodzi ? - togo pytania się obawiałem..
  • a czemu pytasz o to mnie zamiast niej ? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
  • Bo ty byłeś z nią na spacerze więc stwierdziłem że może coś wiesz.. - kontynuował niebieskooki.
  • Nic mi nie powiedziała. - upierałem się przy swoim.
  • Liam sam dobrze wiesz że nie umiesz kłamać... ja zresztą też nie umiem. - odpowiedział kiedy zobaczył że tak mnie nie przekona.
  • Słuchaj nie wiem czy mogę ci o tym powiedzieć ale powiem... tylko to ma zostać miedzi nami. - Powiedziałem patrząc na przyjaciela na co on odpowiedział krótkie oczywiście. - Ten siatkarz zerwał z nią sms'em......


    -------------------------------------------------------------
    I jak się wam podobało ? Piszcie mi swoje opinie będę wdzięczna :) Dziękuję za WSZYSTKIE komentarze :) Komentujcie :) mówcie co jest nie tak i co wam się podoba :) Tak jak obiecałam po 2 komentarzach jest następny rozdział :) następny rozdział też będzie po dwóch komentach albo za dwa dni :) Pozdrawiam :)

Imagin z Niallem


Imagin z Niallerem dla Majki :)
Ps. kochana zamawiać imaginki możesz pod każdym postem, zawsze, tylko nie gwarantuję że pojawi się w przeciągu kilku dni :) Wymagane jest podanie z kim i dla kogo, co ty zrobiłaś więc proszzzz :) Miłego czytania 

Perspektywa Twoja (Majki)
Mam 19 lat. Jestem normalną dziewczyną. No może jest we mnie coś innego... chodzę do szkoły muzycznej ale jestem bardzo nieśmiała... tak moim zdaniem to jest dziwne...
Właśnie jestem na lekcji...
  • No to na poniedziałek piosenkę przygotują nam..... hmm ene, due, rajde, Majka i Niall. - Wyliczył nauczyciel patrząc na moją oddaloną od niego twarz. Ja posłusznie spuściłam głowę, czując na sobie spojrzenia ludi z klasy i Nialla. Większość osób w tym momencie skakało by ze szczęścia bo mam okazje zaśpiewać coś z prawdziwą gwiazdą, ale nie ja. Mi od razu przyszło do głowy że się zbłaźnię że przy nim wypadnę jak najgorsza oferma. Moje rozmyślania przerwał dzwonek. Wstałam, ale oczywiście ja oferma kiedy sięgałam po piórnik wysypałam całą jego zawartość. Wystraszyłam się tym i w pośpiechu zaczęłam zbierać przyrządy. Po chwili dołączył do mnie chłopak z blond włosami. Kiedy pozbieraliśmy wszystko cichutko mu podziękowałam na co on pokazał rządek swoich białych ząbków i zaczął rozmowę.
  • Cześć. Myślę że nie muszę si przedstawiać bo mam nadzieję że mnie znasz.. w końcu chodzimy razem do klasy :) ja Ciebie też znam choć nie miałem za bardzo okazji do porozmawiania z Tobą. - Powiedział swoim pięknym głosem i spojrzał swoimi błękitnymi jak poranne morze paczałkami w moje oczy.... Jak pewnie zauważyliście Nialler mi się podoba tylko po prostu nie robię sobie nadziei że taki wspaniały chłopak jak on mnie zechce..
  • Tak. Cześć Niall. - Odpowiedziałam nieśmiało.
  • No to skoro już trafiło się nam że mamy współpracować to może wpadniesz dzisiaj do nas ? - Zaproponował chłopak.
  • Tak. Jasne. Mogę do Ciebie przyjść, ale nie będzie to kłopot dla was ? W ogóle zapytaj może pierwsze chłopaków co ? - Nie byłam pewna czy dobrze robię.
  • No nie przesadzaj. Oni się ucieszą jak cię poznają. To bądź u mnie o 16:30. ja muszę lecieć. Do zobaczenia. - Powiedział chłopak i zniknął za drzwiami. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Ubrałam się i opuściłam budynek szkoły a następnie oddałam się swoim myślom. Z jednej strony cieszyłam się że spędzę z nim troszkę czasu że poznam całe 1D, a z drugiej strony bałam się że powiedzą mi że na przykład „nie umiem śpiewać” i nie będę umiała się po tym pozbierać. No nic. Raz kozie śmierć. Muszę to zrobić. Weszłam do domu. Jak zwykle o tej porze moi rodzice byli w pracy. Ruszyłam w stronę mojego pokoju aby się przebrać. Ubrałam się normalnie ale bardzo dziewczęco. Cieniutka, zwiewna sukienka idealnie na mnie leżała. O 17 wyszłam z domu. Szłam i rozmyślałam co ja tam będę robić wśród piątki profesjonalnych piosenkarzy ale skoro już muszę tam iść to chciałabym jak najlepiej wykorzystać to doświadczenie. Kiedy podeszłam pod dom muzyków była 17:44. Zapukałam do drzwi i otworzył mi chłopak z brązowymi włosami, w bluzce w paski.
  • A pani do kogo ? - Zapytał bodajże Louis.
  • Jjja do Nialla.. jest może w domu ? - Zapytałam patrząc w podłogę.
  • Jakiego Nialla ? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.
  • Czy tu mieszka taki blondyn ? - Zapytałam po raz kolejny już lekko zdezorientowana.
  • Jaki blondyn ? - Znowu usłyszałam pytanie.
  • Dobra, przepraszam do chyba pomyłka. Cześć... - Powiedziałam i odwróciłam się, lecz usłyszałam zza pleców. „Lou idioto”. Jeszcze raz rzuciłam spojrzenie na dom i zobaczyłam Nialla, który wyrzucał bruneta sprzed drzwi.
  • Czekaj. Cześć. Sory za tego debila. Wejdziesz? - Zapytał i obdarował mnie spojrzeniem zbitego pieska.
  • Tak, jasne. Nic się nie stało. - Powiedziałam i przekroczyłam próg mieszkania. Stanęłam za drzwiami i usłyszałam wołanie z drugiego pokoju. „Niall kto to ? Idziesz w końcu ?”. Zaśmiałam się kiedy zobaczyłam jak Blondynek przewraca oczami.
  • Wejdź dalej. Nie wstydź się. To tylko chłopaki. - Powiedział troskliwie i wskazał mi gdzie jest salon. Kiedy weszłam powiedziałam ciche „Cześć”.
  • OOO nareszcie nasz chłopczyk przyprowadził do domu jakąś ładną dziewczynę... - Skomentował koleś w loczkach.
  • Po pierwsze to ten „chłopczyk” jest od ciebie starszy, po drugie to moje kuzynki też są ładne, a po trzecie to jest Majka. - Wypowiedział swój monolog mój towarzysz.
  • Ja jestem Louis, ten w lokach to Harry, Ten najspokojniejszy zwany Daddym to Liam, A ten ciemny to Zeyn. - Powiedział Louis. A reszta chórkiem odpowiedziała słodkie „cześć”.
  • No to chłopaki liczymy na waszą pomoc, w wyborze piosenki.- Powiedział obiekt moje zauroczenia.
  • Jasne, to może koleżanka pokaże nam barwę swojego głosu ? - Zaproponował Liam. Ja spuściłam głowę i chwyciłam Nialla za rękę aby dać mu do zrozumienia że się wstydzę.
  • Nie wstydź się. Nialler mówił nam że masz wspaniały głos. - Powiedział Louis, a ja zaczęłam piosenkę „Look after you”, którą pierwszy raz usłyszałam właśnie w wykonaniu bruneta. Kiedy skończyłam pierwszy refren, skończyłam także wydawać z siebie dźwięki. Ponownie mój wzrok powędrował na podłogę.
  • Lou, szczena opada co ? Pięknie śpiewasz Majka :) Masz bardzo ładną barwę głosu. Naprawdę. - Powiedział Zeyn i się promiennie się uśmiechnął co ja od razu odwzajemniłam.
  • Popieram Zeyna. A Louisa zatkało. Usiądźcie. - Powiedział Liam a ja trzymając Niallerka za rękę usiadłam na kanapie.
  • Nie bądź taka nieśmiała Miajuś. Jesteśmy wśród swoich. Nic ci tu nie grozi. - Powiedział do mnie, Irlandczyk.
  • Dobra. To może wybierzemy tą piosenkę ? - Zapytałam, i próbowałam się rozluźnić.
  • Ok. to moim zdaniem I'm Yours. Ktoś ma jakiejś inne propozycje ? - Zapytał Harry.
  • Ja bym proponowała Sombody that I Used You Know. - Powiedziałam przełamując samą siebie.
  • Moim zdaniem najbardziej do was oby dwóch pasuje Ready or Not. - Powiedział najspokojniejszy z muzyków.
  • Oo ja popieram Liama. - Skomentował Zeyn.
  • Ja też się zgadzam. - Uśmiech blondyna kiedy to mówił sprawił że moje serce zaczęło jeszcze szybciej bić.
  • No to chyba już mamy z czego wybierać. Louisie a ty jak uważasz ? - Zapytałam już bardziej pewna siebie.
  • Wszystko co zaśpiewacie będzie piękne, ale myślę że Ready or Not będzie idealne dla was. - Powiedział i się uśmiechnął.
  • Ok to próbujemy ? - Zapytał Irish Boy.
  • Jasne. - Powiedziałam. Ćwiczyliśmy to przez prawie godzinę. Każdą redę chłopaków wykorzystywałam. Byłam gotowa na to żeby zaśpiewać to przed klasą, ale nie byłam gotowa na to co usłyszałam.
  • Majuś ja wiem że jest strasznie wcześnie, że dopiero zbliżyliśmy się do siebie, ale boję się że później mnie odtrącisz.. zostań moją dziewczyną. Moją jedyną. - Oznajmił Niall i podarował mi pomarańczowego tulipana. Patrzył na mnie jak kot ze Shreka. Był taki słodki, no i odważny skoro zapytał.
  • Niall ja jeszcze nie byłam w poważnym związku....-Widziałam że chłopak spuścił smutnie głowę. - Ale chcę żeby teraz był ten pierwszy raz. - powiedziałam a on złapał mnie w swoje ramiona i zaczął całować....Występ udał się nam i dostaliśmy po 6....Nasza miłość z czasem była coraz silniejsza.... Miałam dobry kontakt nie tylko z Niallerkiem moim kochanym ale też zresztą moich łobuzków. Dwoma słowami byłam szczęśliwa. :)


    --------------------------------------------------------------------------------------
    Tak wiem strasznie się rozpisałam ale nie chciałam wam tego rozbijać na dwie części. Majko mam nadzieję że cię nie zawiodłam :) Dziękuję za komentarze i bardzo zachęcam do ich dawania. Jeśli ktoś chciałby zamówić Imagin to pod każdym postem może to zrobić tylko musi podać z kim on ma być i dla kogo, bo bez tego nie mam jakby podstaw żeby w ogóle zacząć coś pisać. Pozdrawiam :) 

poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 29

Wielkie dzięki Dla Aśki za ten budujący dla mnie komentarz :) jak obiecałam po 2 komencie wrzucam następny rozdział. Wiadomość dla Majki jest taka że imagin już się tworzy :) Dziękuję za wszystkie komentarze :) życzę miłego czytania no i proszę o komentarze. Standardowo 2 komenty następna część opowiadania :) Miłego czytania i pozdrawiam :)

Perspektywa Oliwi
Harry skakał po kanałach i nie mógł znaleźć nic sensownego.
  • o kotku zostaw to .. - powiedziałam kiedy zobaczyłam że leci jakiś serial.
  • Słońce. Proszę cię czy ty myślisz że będziemy oglądać to badziewie? - zapytał a ja spuściłam głowę...
  • nie no Harry lepsze to niż twoje skakanie po kanałach. Zostaw to. - Poparła mnie Per.
  • Dominacja dziewczyn.. do czego ten świat dochodzi... - Skomentował pod nosem mój loczek a ja zaczęłam okładać go poduszką. Po pewnym czasie hazza także znalazł „broń” i zaczął mnie nią okładać. Zerrie też nie przyłączyła do naszej bitwy. Kiedy doszło do tego że przeleciałam przez kanapę zobaczyłam na podwórku kuzynkę z Liam'am. Obydwoje leżeli na ziemi.
  • Ej patrzcie ktoś tu chyba zaczyna nam się dogadywać... - powiedziałam, a kiedy Zeyn zobaczył to co ja zabawnie poruszył brwiami. Otworzyliśmy drzwi na taras i podeszliśmy do przyjaciół .
  • Uuuu witamy nasze gołąbeczki.. - powiedział mój ukochany kiedy wyszedł na podwórko. Nikt mu nie odpowiedział. Podeszłam bliżej pisnęłam. Oni leżeli cali we krwi a obok nich nóż. Podbiegłam do hazzy, a on posadził mnie na ziemi i podbiegł do współlokatorów. Klękną nad nimi i mówił klepiąc Liama po policzku.
  • Liam ocknij się. Nooo nie rób mi tego proszę cię.
Perspektywa Gabrysi
Harry stał nad przyjacielem i cały czas do niego wołał. I wtedy stwierdziłam że do dobry moment. Zaczęłam udawać że się duszę i że niby się ocknęłam.
  • gaba !!! nic ci nie jest co się stało... co z liam'em. Co wyście zrobili.. - Krzyczał na mnie chłopak z kręconymi włosami.
  • Bo widzisz Harry tak to już jest jak człowiek cierpi.... - widziałam że brunet się we mnie wpatrywała więc kontynuowałam – kiedyś musi się zemścić.. - skończyłam a wtedy niby nie żywy przyjaciel otworzył oczy i popchnął Hazze, który tak się wystraszył że myślałam że zemdleje. Liam wybuchł śmiechem a loczek próbował ogarnąć całą tą sytuację.
Perspektywa Nialla
Siedziałem w moim pokoju i usłyszałem najpierw panikę później śmiech, stwierdziłem że muszę zobaczyć co te palanty znowu zrobiły. Schodziłem po schodach i zobaczyłem że wszyscy są na podwórku więc ruszyłem w stronę szklanych drzwi. Postawiłem nogę poza dom i podałem rękę leżącej na ziemi Oliwi. Podniosłem ją ipróbowałem się dowiedzieć co się stało ale jak na razie to wiedziałem tyle ile widziałem czyli.. nie wiem dlaczego całą ubrudzoną ketchupem siatkarkę, tarzającego się ze śmiechu Li i zamurowanego Hazze, a obok niego jego dziewczynę która chciała wyciągnąć go z zamyślenia i udało jej się to dopiero po długim pocałunku.
  • Ej. Powie mi ktoś co tu się stało ? - próbowałem się dowiedzieć i w odpowiedzi usłyszałem.....

imagin z całym 1D cz.2

Część druga Imaginu z całym 1D :) Imagin ze względu na to że Oliwka chciała abym go kontynuowała. Jeśli cię zawiodę to przepraszam ale nie podałaś na kim mam się skupić :P
Perspektywa Oliwki :P

Jestem z Harrym od pięciu lat. W międzyczasie zostałam jego żoną. Chłopaki cały czas mieszkają razem z tym że coraz częściej wychodzą do swoich dziewczyn. OJJ mogłabym zapomnieć powiedzieć wam że jestem szczęśliwa matką :) tak, tak, Hazza jest ojcem trójki dzieci.. no na razie trójki bo czwarte jest już w drodze. Pierwsze było jedno czyli James. Ze względu na to że ma blond włosy i jest bardzo wesoły jego ojcem chrzestnym został Nialler, który traktuje naszą pociechę jak własnego syna. Kiedy synek miał dwa latka urodziło się mu rodzeństwo. Rodzeństwo, ponieważ były to bliźniaczki. Sara i Max. Ojcem chrzestnym córeczki jest Liam bo stwierdziłam że on ma najlepsze podejście do kobiet :) Natomiast dla drugiego urwiska tą pozycję zajął Zeyn. Tylko Louis nie ma na razie kogo rozpieszczać ale obiecaliśmy mu że już za niedługo będzie miał swojego chrześniaka. No i właśnie jestem w trakcie dotrzymywania obietnicy. Jestem w domu i sprzątam. Harry poszedł d sklepu a reszta bandy zajmuje się dzieciakami. Tylko jeden z opiekunów został w domu a był nim Liam z jego księżniczką. Wyszłam z kuchni i zobaczyłam piękny widok. Moja córeczka głaskała po głowie leżącego obok niej bruneta a ten powolnymi ruchami gładził jej nogę.

  • Liamku uwierz mi.. jesteś idealnym materiałem na Ojca.. no i w dodatku masz już staż :) - Zaśmiałam się i dalej przyglądałam się temu pięknemu widokowi.
  • Wezmę to pod uwagę :) - Odpowiedział radośnie Liam. Usłyszałam trzask drzwi. Właśnie wrócił do domu mój ukochany.
  • Cześć słonka, siema stary. - Powiedział i podszedł do każdego po kolei. Kiedy podchodził do mnie pocałował mnie, następnie do opiekuna któremu podał przyjacielsko dłoń a dziewczynce już znajdującej się na rękach przyjaciela dał soczystego buziaczka. - zaraz przyjdę się z wami pobawić kocurku ale pierwsze pomogę mamusi rozpakować zakupy. - Powiedział do dziewczynki choć wątpię żeby jeszcze nawet nie roczne dziecko zrozumiało słowa ojca. Muszę przyznać że brunet wspaniale spisywał się w roli tatusia. Był bardzo troskliwy ale nie tracił przy tym swojego poczucia humoru i zadziorności. Harry ruszył w moją stronę przytulił mnie i powiedział głaszcząc mój brzuch. - Już niedługo dołączysz do rodzeństwa.- Ja się uśmiechnęłam najszerzej jak umiałam i wtedy usłyszałam krzyk jakiegoś mężczyzny. Wybiegłam na podwórko i ujrzałam Niall który trzymał się za głowę.
  • Już cie głowa boli od niańczenia mojego małego księcia ? - Zapytałam śmiejąc się i wtedy podbiegł do mnie James i jak to się nauczył od swojego chrzestnego pocałował mnie w policzek i słodko powiedział – Cześć mamusiu. - Ja też go pocałowałam, i mocno przytuliłam.
  • Nie, nie. To jest mój Kolo. Mogę spędzać z nim całe życie. A głowa boli mnie bo chyba powoli ślepnę bo dzisiaj już trzeci raz walę czołem o te drzwi.... - Powiedział i dotknął drzwi samochodu a następnie podszedł do mnie i serdecznie pocałował w policzek.
  • O cześć Niall. James !!!!! - Krzyknął Harry kiedy zobaczył swojego pierworodnego.
  • Tata !!! - Odpowiedział również takim samym tonem jak jego ojczulek, mój najstarszy synuś i wtulił się w tatusia.
  • Siemka Hazza. Gdzie macie resztę pociech ? Gdzie księżniczka i łobuz ? - Zapytał blondynek.
  • Z księżniczką możesz się przywitać, jest w salonie z Liasiem a Łobuzek pojechał gdzieś z wujaszkiem. - Odpowiedziałam do przyjaciela a on po przytuleniu się z loczkiem poszedł do pokoju obok czyli do salonu... Chłopaki siedzieli na dywanie i czytali dzieciaczkom bajeczki.... Po pewnym czasie dołączył do nich Zeyn z Maxxiem.... Dni upływały bardzo szybko.... Aż w końcu dotrzymałam obietnicy danej brunetowi i Louis stał się chrzestnym.....Moje żucie toczy się wokół 8 chłopaków i jednej dziewczynki. Teraz już jestem na sto procent pewna że moje życie jest życiem najszczęśliwszej osoby na świecie. 

    -------------------------------------------------------------------------------------
    Cóż mogę wam powiedzieć. Spełniłam prośbę i proszę żebyście wy spełnili moją. :) Komentujcie, piszcie czy fajne a może że wam się nie podobało. Piszcie swoje opinie no i jak chcecie to napiszcie z kim chcecie imagina i dla kogo ma on być :) Czekam na komentarze. :) Pozdrawiam :)

Rozdział 28




  • Jak Ci się żyje w One Direction ? To znaczy czy podoba ci się to czy wolałbyś żyć  normalnie ?
  • Wiesz jak to jest nie wyobrażać sobie przyszłości bez tego co się zdarzyło ? To właśnie ja tak mam. Nie potrafię myśleć o tym co by było gdyby nie było naszych wspaniałych Directioners i gdybym nie poznał tej czwórki idiotów. No i mojej Dan... a właśnie wiesz że dzisiaj miała przyjechać Perri ?
  • Serio ? To dlaczego wcześniej nie powiedziałeś...ja cie tu wyciągam z domu a oni na pewno na ciebie czekają, bo chcą coś robić....
  • Nie. Na pewno nie. Przeważnie razem z Perri odwiedza nas też moja Daniell i Elenor , ale Dan teraz nie ma czasu no a Elka stwierdziła że poczeka aż Lou wróci. - odpowiedział, uspokajającym tonem.
  • Dobra. No ale i tak wyciągnęłam cię z domu.... choć szybciej może jeszcze zdążymy przed tym niż chłopaki będą do ciebie dzwonić. - odpowiedziałam, pociągając za sobą chłopaka czym zmusiłam go do przyśpieszenia tempa. Kiedy przekroczyliśmy granicę naszej posesji zadzwonił telefon Liam'a.
  • Tak. - zapytał drwiąco.
  • Li gdzie ty do jasnej ciasnej jesteś ??? skoro wyszedłeś mogłeś powiedzieć gdzie i na jak długo... mniejsza o to... kiedy będziesz bo czekamy.?!
  • Za jakąś jedną..... - nie dokończył bo osoba po drugiej stronie telefonu mu przerwała.
  • Dobra.. więc masz godzinę i ani minuty dłużej. - powiedział i przerwał połączenie.
  • A więc zrobimy temu idiocie niespodziankę. - powiedział brunet z szyderczym uśmiechem. Szczerze mówiąc pierwszy raz widzę u niego taki uśmiech.
  • Choć za mną. Jak mój plan się powiedzie to nieźle ich wystraszymy. - mówił pewnie siebie i prowadził mnie za dom. - o! okno jest otwarte więc zrobimy tak. Zaraz cię podsadzę wejdziesz do domu, ale masz być cicho.. zabierzesz nóż i ketchup i wrócisz tutaj ok ?
  • Dobra ale poco ten cały cyrk ? - zapytałam z nie dowierzając swoim własnym uszom.
  • Nie marudź tylko wskakuj. - zignorował moje pytanie i podsadził mnie do okna. Weszłam do kuchni, zabrałam potrzebne rzeczy i wyszłam tą samą drogą jaką weszłam czyli przez okno. Następnie „geniusz zła” wyjawił mi swój plan tłumacząc się tym że musi im się jakoś odegrać za te wszystkie żarty. Wcieliliśmy plan w
     życie.....



    --------------------------------------------------------------------------------------
    Mam nadzieje że się wam podoba. Liczę na komenty no i standardowo następny rozdział będzie jak będą dwa komenty lub za 2 dni :P wy decydujecie kiedy zobaczycie  następną część :) Dzięki za wszystkie opinie a jeśli chodzi o imaginy to piszcie w komentach z kim chcecie i dla kogo on ma być :) Pozdrawiam :)

niedziela, 28 lipca 2013

imagin z całym 1D

Imagin z Całym 1D, na życzenie dla Oliwki.Dzięki za te wszystkie komenty :)
Twoja perspektywa (czyli Oliwi)
Właśnie wyszłam z basenu. Na podwórku jest 35 stopni więc nawet nie musiałam długo czekać żeby się wysuszyć. Po 5 min weszłam do domu i zobaczyłam że moja komórka się świeci. Okazało się że dostałam sms'a od kuzyna, Zeyna. „Ja i moja banda idiotów wpadniemy dzisiaj do cb o 17”. Nawet nie odpisywałam bo wiedziałam że i tak mój sprzeciw nic nie da. Poszłam do salonu i włączyłam telewizor... kiedy się ocknęłam była już 16:55.

  • o matko, muszę się przebrać. - powiedziałam sama do siebie. Wbiegłam na górę po schodach i wparowałam do swojego pokoju. Ledwo włożyłam na siebie bluzkę już usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam po schodach lecz na ostatnim schodku wywróciłam się i przywaliłam w ścianę.
  • Wejdźcie. - Krzyknęłam siedząc na podłodze.
  • Ja rozumiem że jest ciepło i że ty nas lubisz ale żeby od razu klękać przed nami na zimnej podłodze.... - śmiał się mój kuzynek.
  • A wiesz co jednak wyjdź !.... - Odpowiedziałam mu a on podał mi rękę. - Gdzie chłopaki ? - zapytałam po tym jak przywitałam się z mulatem, loczkiem i Liasiem.
  • Latają po podwórku. Ty masz jeszcze ten basen bo jakoś go nie widzieliśmy.? - zapytał krótkowłosy.
  • Mam ale przykryłam go. - Odpowiedziałam i zobaczyłam że faktycznie mój basen jest praktycznie niewidoczny. Był on w ziemi i przykryłam go matą, ale potem spadły jeszcze na niego liście, które sprawiły że wyglądał jak normalna ziemia ponieważ nie wystawał nad jej powierzchnię.
  • Idziemy do nich ? - zaproponował Harry a reszta go poparła. Chłopak podszedł do drzwi i otworzył je przede mną. Podziękowałam mu skinieniem głowy i opuściłam mieszkanie. Reszta ruszyła za mną. Nagle obok nas przebiegł Lou a za nim Nialler.
  • Cześć chłopaki !!! - zawołałam ale myślę że nie słyszeli. Louis uciekał przed blondynem i był moim zdaniem lekko przestraszony. Kiedy dobiegł do drzewa tylko czekałam na to co miało się stać. Chłopak wbiegł na matę pokrytą liśćmi i znikną z mojego pola widzenia. Zamiast niego zobaczyłam w powietrzu mnóstwo wody. Ruszyłam w stronę basenu obok którego już widziałam blondynka. Stanęłam na trawie i dołączyłam do tarzającego się ze śmiechu Irlandczyka.
  • EJJ. Jak tak was to śmieszy to sami wejdźcie do wody. - Skomentował nasze zachowanie wściekły Lou.
  • Zgodnie z życzeniem. - Usłyszałam za moimi plecami głos Hazzy i po chwili byłąm cała mokra.
  • Ohh Styles nie daruję ci tego !!!. - Krzyknęłam ale na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Chłopak z czerwoną różą w ustach wskoczył do mnie do wody.
  • Jeśli się gniewałaś to liczę na to że teraz już nie będziesz się gniewać. - Powiedział, wręczył mi różyczkę i pięknie się uśmiechnął.
  • Nie gniewałam się ale z tą różyczką to trafiłeś jak do kosza za trzy punkty. - Powiedziałam, zaśmiałam się i odwzajemniłam jego wspaniały uśmiech lecz zanim się zorientowałam, poczułam wspaniały smak jego ust. Całowaliśmy się no i będąc w basenie skorzystaliśmy z okazji i zanurzyliśmy się pod wodę. Nasz pocałunek pod wodą był jeszcze bardzie namiętny. Ja wplotłam palce w jego jakże wspaniałe mokre loczki a jego ręce powędrowały na moje biodra. Po chwili poczułam że zaczyna mi brakować tchu ale nie miałam siły aby się wynurzyć. Nie musiałam długo czekać bo natychmiast poczułam czyjeś dłonie na moich ramionach, a następnie nabrałam łapczywie powietrza. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam w wodzie wszystkich chłopaków i sapiącego Harolda.
  • Dobra my rozumiemy że wy się lubicie ale to nie powód żeby się udusić w basenie głębokości jednego metra...- Skomentował równocześnie wyśmiewając nas Liam.
  • Eeee ja chciałem, znaczy był bym... no niee... - Nie wiedziałam o co chodziło mojemu nurkowi ale cóż, nie było mi to potrzebne do szczęścia.
  • Harry w ten sposób właśnie chciał cię zapytać czy zostaniesz jego dziewczyną... zgódź się bo będzie cały czas o tobie mówił. - Wytłumaczył Irish Boy. A brunet rzucił się na niego i wciągnął go pod wodę. Blondyn darł się ponieważ pod ciężarem przyjaciela nie umiał nabrać powietrza.
  • Dobra Harry.. z wielką chęcią się zgodzę ale daj mu trochę pooddychać. - Powiedziałam a zielonooki wziął mnie na ręce i okręcił wokół własnej osi. Weszliśmy do domu i tak właśnie rozpoczęła się moja wielka nie kończąca się miłość. 

    ----------------------------------------------------------------------------------
    I jak mi wyszedł imaginek ? Jak się wam podobał to zostawcie komenty a jak nie to też zostawcie ale napiszcie co było złe. Jak ktoś chce coś podobnego to piszcie w komentach z kim i dla kogo :) Pozdrawiam i dziękuję za komentarze. :) KOCHAM WAS <3 <3 <3 <3 <3 

sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 27

Tak jak Liam powiedział tak zrobił. Po 30 min od wyjścia był już przy mnie z talerzem naleśników.


  • proszę – powiedział siadając obok mnie.
  • Dzięki. - powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam.
  • Zjedz, a później gdzieś cię zabiorę :) - powiedział i się uśmiechnął. Widząc moja minę od razu dodał.- i nie chcę słyszeć sprzeciwów.!...
    zjadłam i powoli wstałam. Ruszyłam w stronę kuchni aby odnieść talerz.... zeszłam po schodach i położyłam naczynie do zlewu.
  • Choć. - przyjaciel pociągnął mnie za rękę i ruszyliśmy w nie znanym mi kierunku.
    Wyszliśmy z domu i szliśmy przed siebie.
  • Zamknij oczy – powiedział.
  • Nie. Jak na jeden tydzień mam dość wrażeń. - odpowiedziałam poirytowana.
  • Oj tam. Wytrzymasz na tą chwilkę.... zamykaj oczy bo ci je zakryję.! - otrzymałam sprzeciw przyjaciela.
  • Nie zakryję oczu i kropka ! - strzeliłam focha i odwróciłam się w drugą stronę. Muzyk chwycił mnie za rękę i wziął na ręce. Wprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia.
  • Podejdź tam i powiedz że nie było warto tu przyjść. - powiedział i wskazał okno. Poszłam w wyznaczone miejsce i zaparło mi dech w piersiach. Z tego budynku był widok na piękne jezioro. Uśmiechnęłam się i przytuliłam przyjaciela który właśnie do mnie poszedł.
  • Skąd znasz to miejsce ?. - zapytałam patrząc w brązowe oczy przyjaciela.
  • Przychodzę tu zawsze jak mam doła, to mnie pociesza. - odpowiedział. - może już pójdziemy bo zaczyna się ściemniać. - zapytał. Tylko przytaknęłam głową i ruszyliśmy w stronę domu wariatów. W trakcie spaceru rozwinęła się nasza rozmowa. W pewnym momencie zapytałam pana Payne......

    ----------------------------------------------------------------------------------
    Słońca moje komentujcie !!!!! Mówcie czy fajne rozdziały czy coś zepsułam czy jakiejś nudne !!! dajcie mi swoje opinie :) byłą bym wdzięczna za komenty :) no i mogę porobić wam dedyki czy coś albo jak ktoś chętny to niech powie że chce imagina, z kim i dla kogo to napiszę :) Pozdrawiam i dziękuję za komenty :) Standardowo 2 komenty następny rozdział :P 

piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 26

Drugi dzień nie wychodzę z pokoju... jem to co ma w pokoju a nie jest tego mało.... i tak nie chce mi się jeść ale nie będe psuła sobie życia przez tego idiotę... mój lekki makijaż jest cały rozmazany... od dwóch dni go nie poprawiałam..... Co jakiś czas ktoś dobija się do moich drzwi ale mnie to nie rusza... w pewnym momencie stwierdziłam że jednak muszę z kimś pogadać ale z kimś mądrym... oczywiście nie zwierzę się mu tylko powiem że tam np. tata jest chory czy coś żeby chociaż troszkę wytłumaczyć swoje zachowanie...
  • Gabi proszę otwórz.. chcę pogadać.... ze mną nie będziesz gadać?!... - Mówił spokojnie ale zarazem troskliwie Liaś. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam... kiedy przyjaciel wszedł do środka zamknęłam za nim drzwi... wchodząc nie patrzył na mnie z czego się cieszyłam bo w tamtym momencie nie byłam zbyt piękna.
  • Więc co cię gryzie ?.. to coś poważnego bo po twoim wyglądzie wnioskuję że tak.. - zaczął.
  • Nie to nic poważnego... nic się nie stało.. tylko ten.. tenn.. nadmiar emocji spowodował że na taką drobnostkę tak zareagowałam.. po prostu tata jest przeziębiony i tyle.... - bajerowałam towarzysza.
  • Seerriiooo ?... to co to robiło w naszym oczku..?.. - wyjął z kieszeni mój zalany telefon...
  • Dobra. Po prostu..... Kubiak..... zerwał ze mną.. - trzy ostatnie słowa powiedziałam szeptem i automatycznie po mojej twarzy zaczęły spływać słone łzy...
  • Nie martw się.. wszystko się ułoży.. Skoro zerwał znaczy że nie doceniał – Powiedział przyjaciel i mnie przytulił.
  • Ok.. na złamane serce najlepsze są naleśniki.... ty się troszkę ogarnij a ja za 30 min jestem z powrotem z talerzem naleśników... - Nie byłam głodna ale powiedział to z takim entuzjazmem że musiałam go posłuchać... wiedziałam że odwraca moją uwagę od tego co się stało... ale nie przeszkadzało mi to.... otworzyłam szafę i stanęłam przed lustrem. Wyciągnęłam chusteczkę. Polałam ja wodą mineralną i zmyłam już dawno rozmazany i zaschnięty „makijaż” ( nie wiem czy to można nazwac makijażem ponieważ miałam tylko na oczach tusz i kredkę.. ale ja innego „makijażu” nie robię więc.....) Następnie zrobiłam nowy „makijaż” i usiadłam na łóżku.....


    ----------------------------------------------------------------------------------
    I jak podoba się moim kociakom następny rozdział ? Powiecie mi w końcu a jakim stylu mam pisać ? była bym za to wdzięczna :) Dziękuję za komenty i zapraszam do ich pisania.. następny rozdział ukarze się standardowo.... albo 2 komentarze albo za 2 dni :) wy wybieracie :P pozdrawiam :)

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 25

  • Kolejny sms był także od siatkarza.. „wiesz co, siedząc w tym autobusie uświadomiłem sobie że związek na odległość nie ma sensu.. no wiesz.. jak ja wrócę na pewno ty wyjedziesz i takie tam.. stwierdziłem że lepiej będzie i dla mnie i dla ciebie jak znajdziemy sobie inne ukochane osoby... ja nie kończę tego związku po prostu wiem że nie wytrzymałbym bez ciebie.... jak wrócę to możemy spróbować jeszcze raz... paaa”. Czytając to powstrzymywałam łzy. Powoli wstałam i wyszłam na podwórko. Podeszłam do oczka chłopaków. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i wrzuciłam ją do wody. Weszłam do domu i ruszyłam w stronę już tylko mojego pokoju. Po wejściu do pokoju zamknęłam drzwi na klucz i poszłam spać.......
    Budziłam się co chwilę i wycierałam łzy z twarzy... Może i dziku miał rację może ja też bym tak nie potrafiła... ale Klaudia i Zibi jakoś nie zerwali a on przecież też wyjechał... biłam się z własnymi myślami.... nie wiedziałam co mam o tym myśleć... co mam o nim myśleć... z pozoru wspaniały chłopak a w środku człowiek który się mną pobawił, otworzył sobie drogę za granicę kraju i mnie zostawił...
  • Gabi mogę wejść.... no weź Gabcia.. to chociaż powiedz na co się fochłaś... co się stało.. oj no weź bo każę chłopcom wymontować ci drzwi.... Gaba nooo – Klaudia na darmo próbowała mnie przekonać.
  • Daj jej spokój jak jej przejdzie to pogadacie... - Powiedział zaspanym głosem Zeyn...

    ---------------------------------------------------------------------------------------------
    Wiem miałam dodawać dopiero ja będą 2 komenty ale ze względu na to że ten rozdziałek jest wyjątkowo krótki a już widziałam jednego komenta to stwierdziłam że wam go wrzucę :) Ale pytam ponownie.. chcecie alby rozdziały były dramatyczne, romantyczne, wesołe, smutne czy wszystkiego po trochu ? pytam bo to bardzo ważne dla mnie :) bo chcę pisać tak aby się wam podobało :) Dziękuję za wszystkie komentarze no i liczę na nie :)  Pozdrawiam i czekam na opinie :P

wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 24

Obudziłam się i zauważyłam że Michała nie ma już w łóżku. Wstałam przetarłam oczy i zobaczyłam go na ziemi. Podbiegłam do niego i odwróciłam go na plecy. Wtedy zobaczyłam że w jego brzuchu jest wbity nóż. Zaczęłam wrzeszczeć i wybiegłam na korytarz, gdzie stał lou. Miał w ręce nóż a w drugiej jakiś biały proszek. Złapał mnie za rękę a ja zamknęłam oczy i zaczęłam się szarpać i drzeć. Nagle usłyszałam...
  • Ej, ej spokojnie... Gabi obudź się.... gabii otwórz oczy – słyszałam czyiś głos... mówił spokojnie. Nie przestając wrzeszczeć i się wiercić otworzyłam oczy. Wtedy cała trzęsąc się zrozumiałam że to był sen.
  • Już dobrze to był tylko sen... - Mówił spokojnie Niall który próbował ostudzić moje emocje. Zorientowałam się że jestem w salonie ale nie za bardzo ciekawiło mnie to jak się tam znalazłam. Zmieniłam pozycję z leżącej na siedzącą i patrzyłam na przyjaciela. Widząc że do moich oczu napływają łzy przytulił mnie, a w tym samym czasie większość domowników (czyli. Klaudia, Harry, Oliwia i Liam) zeszli na dół. Być może obudziły ich moje krzyki ale co ja mogę za to. Liaś skierował się do kuchni a reszta usiadła na kanapie.
  • Co jest ? - zapytał hazza badany pytającym wzrokiem Oliwki.
  • Nic... - odpowiedziałam lekko wściekła sama na siebie. Co spotkało się z pytającym wzrokiem obecnych domowników.
  • Po prostu miała zły sen.. nie pytaj o czym bo sam nie wiem.. - Powiedział za mnie mężczyzna który siedział przy mnie. Do pokoju wkroczył „daddy” i podał mi kubek, na co ja zrobiłam jedną z moich min ala „a to co ma być”.
  • Mleko. - powiedział Liam. - Uprzedzając twoje następne pytanie, Oliwia mówiła że to cię zawsze uspokaja.
  • A chłopki już pojechali? - zapytałam niepewnie po chwili ciszy.. na co tylko Kaka skinęła głową. Oglądaliśmy wiadomości, a klaudia cały czas śmiałą się do telefonu ponieważ pisała ze zbyszkiem. Więc postanowiłam włączyć mój telefon. Jedna nie przeczytana wiadomość „przepraszam że tak bez pożegnania ale tak słodko spałaś że nie miałem serca cię budzi... do zobaczenia kotku :) twój Michał <3”. uśmiechnęłam się choć nie zamierzałam tego robić..
  • Mówiliśmy ci już że Louis wróci do nas za tydzień ? - zapytał Harry z ogromnym zacieszem na ustach.
  • OOOO wspaniale :) - Powiedziałam zachwycona i z powrotem przeniosłam wzrok na telewizor...Po chwili przyszedł drugi sms.....


    --------------------------------------------------------------------------------------
    Widzę że zasada zadziałała :) bardzo się cieszę i bardzo wam dziękuję.. gdyby nie wy już bym nie pisała :) liczę na komenty pod każdym rozdziałem za względu na to że nie wiem czy wolicie na wesoło, dramatycznie, smutno czy tak normalnie, czy wszystkiego po trochu tak jak jest.. Więc jak wolicie ? 

Rocznica :)

Dziś mamy 3 rocznicę powstania 1D :) natomiast wczoraj do sieci wpuszczono teledysk do Best Song Ever. Z tej okazji Eska zorganizowała akcję w której chce pobić rekord wyświetleń na YT w 24 h. Rekord wyświetleń w pierwsze 24h od wstawienia teledysku należy do Miley Cyrus, wynosi 10,7 mln. Jestem bardzo ciekawa czy uda się pobić ten rekord, liczę na to :)
Nie wiem jak wam ale mi się bardzo podoba i piosenka i teledysk do tej piosenki :) uważam że chłopaki wykonali kawał naprawdę świetnej roboty :) z okazji rocznicy mam dla was piękne 1D :)
Swoje opinie na temat teledysku czy jakiejś ciekawostki o rocznicy piszcie w komentarzach :) W komentarzach możecie też pisać życzenia dla 1D z czego później zrobię całość i wstawię na bloga :)
Pozdrawiam :)

A tu dla tych którzy jeszcze nie widzieli link to BSE http://www.youtube.com/watch?v=o_v9MY_FMcw

Rozdział 23

Dopiero kiedy lepiej się przyjrzałam zobaczyłam że jest to Liam. Ten zazwyczaj opanowany osobnik leżał na ziemi pijany. Obok niego stała pusta butelka po jakimś alkoholu. W ręce trzymał żyletkę. Podbiegłam do niego i delikatnie wyjęłam z jego ręki żyletkę. Widziałam że trzymał ją nieświadomie więc bez słowa opuściłam pomieszczenie zostawiając przyjaciela samego ze światem.... Rozumiałam że chociaż wiedział że nic nie wskóra nie chciał dopuścić do siebie tej informacji a każdy kto cierpi sięga po alkohol (jeśli myśli że nic więcej nie może zrobić.. co i tak nie znaczy że to jest dobre) ..... Udałam się do swojego pokoju. Kiedy weszłam na schody usłyszałam kłótnię Klaudii ze Zbyszkiem. Nie wiem o co się kłócili ale była to dość agresywna wymiana zdań. Stwierdziłam że nie będę się wtrącać a więc ruszyłam do mojego pokoju. Na łóżku leżał Misiek..... widziałam że nad czymś rozmyśla... smuci się. Otworzyłam usta, lecz nie zdążyłam nic powiedzieć, bo do naszego pokoju wbiegła Klaudia, złapała mnie za rękę i z płaczem wyprowadziła na podwórko. Teraz to przyjaciółka otwierała usta lecz nie potrafiła wydobyć z siebie głosu..


  • oni...oni....- Jąkała się jak dziecko z wadą wymowy.
  • Kto ? Co się stało? - pytałam zniecierpliwiona.
  • Oni wwyyjeżdżaają – mówiła płacząc.
  • Ale kto ?! Jak to.. - wreszcie zrozumiałam o co chodzi. Dziku i Zibi wyjeżdżają.... Byłam wściekła chciałam mu powiedzieć prosto w twarz co o nim myślę..... Chciałam aby cierpiał, tak jak ja w tym momencie... nie wiem dlaczego ale chciałam jego bólu, może dlatego że nie potrafiłam już tego wytrzymać..... Chciałam żeby poczuł jak to jest dowiedzieć się od przyjaciela najgorszej rzeczy jaką można dowiedzieć się w tym momencie.... znowu mój świat się rozsypał.... jeszcze go nie poskładałam a on znowu go rozbił..... czułam się bezradna tracąc wszystkich bliskich..... Weszłam do domu zalana łzami.... zwróciłam uwagę wszystkich domowników... lekkim ruchem ręki pokazałam przyjaciołom że mają zostać... nie interesować się... weszłam na górę po schodach i skierowałam się w stronę naszego pokoju.... wchodząc do pokoju moje emocje ustały.. nie miałam już mu tego za złe, zastałam ukochanego w takiej samej pozycji jak przedtem. Położyłam się obok niego i zasnęłam.......

    ----------------------------------------------------------------------------
    Miśki, czemu nie ma komentów ? proszę was piszcie swoje opinie :) zgodnie z moją nową zasadą następny rozdział będzie jak będą minimum 2 komentarze lub za 2 dni... wy decydujecie o tym kiedy ukaże się następna część... pozdrawiam :)

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 22

Dedyk dla Juli :)

W drzwiach ujrzałam Liama, który na mój widok zrobił ogromne oczy i ruszył w moją stronę. Podniósł mnie z ziemi i położył na łóżku.. nic nie mówiąc wezwał do mojego pokoju „moją świtę” i zamkną drzwi.

  • Jak się czujesz ??? - zapytał Bartman.
  • A jak ty byś się Zbyszku czuł jakby cały twój świat się zruinował ? - Odpowiedziałam z ironią w głosie.
  • Nie złość się.. - bąkną Michał.
  • Tak nic nie wskórasz Dziczku.... Gabi zrozum że wiemy co czujesz ale nie rozumiemy dlaczego i jak znalazłaś się na drugim końcu miasta ?.! - powiedziała spokojnie moja Klaudziunia i spojrzała mi prosto w oczy.
  • Nie zajmujcie się mną tylko sobą.!!! - Krzyknęłam i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. (zapewne zapytacie czemu akurat ja się tak tym wszystkim przejmuję. Otóż to dlatego że mam wrażenie że to stało się przez nas ponieważ tu przyjechaliśmy) Weszłam do pokoju naprzeciwko. Na kanapie w salonie siedziała Oliwia a w jej bluzkę wypłakiwał się Harry.... Było widać że moja kuzynka wie że płaczem i tak nic nie wskóra ale nie zabraniała tego swojemu ukochanemu. Podeszłam do nich i zauważyłam że Olka bawi się włosami Hazzy co strasznie go uspokaja. Wyciszała go jak niemowlę. Wyglądało to przepięknie. Troskliwa i opanowana dziewczyna ucisza swojego płaczącego i zrospaczonego chłopaka. Usiadłam obok pary i spojrzałam Oliwce w oczy. Jej spojrzenie było pełne troski. Była spokojna chociaż nie wiedziała jak dalej będziemy żyć. Udawała że nic się nie stało aby uspokajać innych. Zachowywała się tak jak ja nie potrafiłam.
    Kuzynka skierowała swój wzrok na moją rękę. Poprosiła mnie o podniesienie jej do góry co automatycznie zrobiłam. Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo moja ręka jest poraniona. Lekkim ruchem prawej ręki pokazałam towarzyszce że ma zostać na swoim miejscu.. że sama dam sobie radę. Kuzynka przytaknęła tylko głową i przeniosła swoje spojrzenie z powrotem na swojego romea....
    Wstałam i ruszyłam w stronę łazienki.... Kiedy weszłam do łazienki zobaczyłam na ziemi jakąś osobę......

    ---------------------------------------------------------------------------------------
    I jak rozdział ? Uwaga ! Wprowadzam nowe zasady bo widzę że jak są nowe posty to są wejścia ale nie ma komentów...  Oczywiście dziękuję wszystkim którzy komentują ale troszkę dziwnie się czuję kiedy wchodzę na bloga ucieszona bo wczoraj było 5 komentów a tu nie ma żadnych a wejścia są... Więc następna część będzie za dwa dni chyba że zobaczę minimum 2 Komentarze.. Chciałabym żeby wszyscy moi czytelnicy komentowali każdy wpis ponieważ wtedy mogę ocenić jaki styl pisania wam się podoba :) Dziękuję za uwagę i zapraszam do czytania i komentowania :) 

Rozdział 21

Dedykacja Dla Madzi :)

Biegłam przed siebie nie patrząc w którą stronę tak naprawdę się udaję. Nie mogłam tam zostać. To było zbyt... nie wiem jakie... To mnie po prostu przerosło... nie wiem czy to było zbyt smutne czy może zbyt...... głupie.... okropne.... nieczułe.... nie wiem.. nie wiem co myśleć.... poznałam ich... jestem ich przyjaciółką... ja chyba ich kocham..... a on ten egoista właśnie rozbił ten zespół.... tą rodzinę... to wspólne szczęście... on po prostu to zniszczył kilkoma słowami... Ciągle mam przed oczami ten widok.. te zdeterminowane... zaskoczone... zrospaczone.. twarze moich przyjaciół... mojej rodziny....
Dalej biegłam przed siebie, nie patrzyłam w tył.... czułam że się pogrążam... że mój organizm nie ma już siły... pomimo to biegłam dalej... myślałam że czując ból fizyczny mój mózg chociaż na krótką chwileczkę zapomni o tym co się wydarzyło... nie będzie o tym myślał..... ale to nic nie dało.... Po chwili zorientowałam się że jestem na drugim końcu miasta, lecz w tym samym momencie poczułam że tracę siły, że moje ciało w tym właśnie momencie umiera.. zobaczyłam ciemność... jedyne co dalej pamiętam to krzyk, trzask i ból po upadku......
Właśnie się obudziłam widzę że jestem w domu... zaraz, zaraz... nie dawno.. znaczy chyba niedawno byłam na drugim końcu miasta.... auuuu głowa mi pęka.... wstałam i ujrzałam się w lustrze.... byłam blada jak ściana..... moja lewa ręka była cała poharatana.. zdziwiona... może raczej nie zdziwiona tylko zrospaczona bezwładnie upadłam na ziemię.. na dywan. Łzy lały się po moich policzkach strumieniami.... Wyglądałam okropnie... po prostu się nie poznałam.... byłam brzydka jak... jak.... nie wiem jak to powiedzieć.... czułam się najbrzydsza na świecie.... wyglądałam ohydnie
i miałam świadomość że moje życie całkowicie się zmieni.. że nie będzie już tego szczęścia..... tej radości..... miłości.... to już nie będzie moje życie......
Nie powstrzymywałam łez..... płakałam jak dziecko.... no bo w sumie co mi pozostało jak nie wypłakanie się no i powrót do polski a później..... później śmierć.... nie wiem... czy chcę dalej żyć.... takie życie nie ma sensu... jeśli ktoś miał wszystko czego chciał
i stracił to ponieważ nie dopilnował... nie zainteresował się swoimi bliskimi.... taki ktoś powinien zginąć....
Nagle do moich umierających bębenków doszedł odgłos czyiś kroków.... Do pokoju wszedł.,....
------------------------------------------------------------------------------------------
Czy tylko ja mam wrażenie że ten rozdział wyszedł mi taki troche depresyjny ? :P
Dziękuję za wszystkie komentarze :) Cieszę się że mam takich wspaniałych czytelników... Mam pytanko. Czy chcecie może żebym zaczęła pisać takie krótkie opowiadania ? Takie Imaginy.. wyraźcie swoją opinię na ten temat w komentarzu pod rozdziałem :) Dzięki i pozdrawiam :)

sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 20



  • Louis nie chciałem poruszać tego tematu w szpitalu ale.... - Zaczął loczek.
  • Ale kiedyś musieliśmy zacząć tą rozmowę.. - Kontynuował za nim Liam.
  • Oj no chłopaki naprawdę teraz chcecie ze mną o tym rozmawiać ?! Naprawdę zaraz po powrocie do domu chcecie mnie zdołować ?!.... - Marchewkowy żarłok, bronił się, jakby bał się szczerej rozmowy z domownikami.
  • Lou no weź.! Czy ty naprawdę nie rozumiesz że my się o ciebie troszczymy !! - Zaczął wściekły Niall którego zaraz uciszyłam.... Widziałam że Malik także ledwo powstrzymuje swoje emocje więc usiadłam obok niego.
  • Niall spokojnie... Bądźmy tolerancyjni.. Hazza siadaj... - Uspokajała wszystkich moja wiecznie cierpliwa kuzynka (która zauważyła że kolejnemu członkowi zespołu zaciskają się pięści).
  • Louisie Tomlinson'ie zrozum że nam chodzi tylko i wyłącznie o twoje dobro... Nie wiemy dlaczego to zrobiłeś.... Dlaczego chciałeś zmarnować swoje życie w tak durny sposób.... ale bardzo chcemy się dowiedzieć. Mamy prawo wiedzieć, jak ciężkie jest twoje brzemię i jak możemy pomóc ci podnieść się z ziemi.. - Powiedział Liam, patrząc przyjacielowi prosto w oczy. Widziałam że Lou lekko próbował uciekać wzrokiem, lecz po chwili uległ przeszywającemu spojrzeniu swojego „tatuśka”.
  • Obiecuje że zaraz wam wszystko opowiem lecz pierwsze chciałbym wam coś powiedzieć. - Oznajmił „oskarżony”.
  • A więc słuchamy.... tylko proszę cię Looouu niech to będzie coś mądrego, albo chociaż sensownego. - Powiedział czarnowłosy powoli wypuszczając powietrze.
  • Ja wiem że nasz zespół jest jak rodzina. Wiem także że zraniłem moją rodzinę.... Raniąc moją rodzinę rozbijam zespół.... więc.... odchodzę z zespołu....- Powiedział przyjaciel i usiadł na kanapie.. Połowie zgromadzonych otworzyły się buzi... Ja ze względu na to że dla mnie to było zbyt dużo informacji powoli wstałam i z impetem wybiegłam na podwórko...........


    ------------------------------------------------------------------------------------
    Tym razem dedykacja dla Natalii :) 
    Nie masz pojęcia jaką radość zrobiłaś mi tym komentarzem :) Wielkie dzięki... 
    Zachęcam resztę moich czytelników do komentowania :) sami widzicie jak to na mnie działa :)

Rozdział 19

Z dedykacją dla Oliwki... Dzięki za te wszystkie komenty :)

Obudziliśmy się o 9.00. Kiedy wszyscy pozałatwiali swoja poranną toaletę, byliśmy gotowi do zabrania przyjaciela do domu. Ruszyliśmy do szpitala. W drodze można było usłyszeć kilka rozmów. Każdy rozmawiał o czymś innym. Ja rozmawiałam z Niallem, Klaudia z Oliwią itp. (W tym czasie siatkarze byli już na treningu... My aktualnie nie mamy treningów bo trener wyjechał do rodzinnego domu bo ktoś z jego rodziny jest śmiertelnie chory...) Dojechaliśmy do szpitala. Weszliśmy na odpowiednie piętro. Przeprowadziliśmy rozmowę z lekarzami i pielęgniarkami. Podobno wszystko z naszym przyjacielem jest w porządku, więc ruszyliśmy pod jego pokój.


  • eeee Lou jesteś tu ??? - zapytałam zaniepokojona nie widząc kolegi.
  • Tak jestem. Ooo już jesteście... super czekajcie chwileczkę.... - Mówił wychodząc spod łóżka.
  • Wiesz co... Po tym co się dowiedzieliśmy, to ja już nawet nie chcę wiedzieć coś ty robił pod tym łóżkiem... - zeyn mówił patrząc na bruneta który wyczołgiwał się spod łóżka.
  • HAHA bardzo śmieszne.. Zeyn jak ty coś powiesz to normalnie boki zrywać....
    A pomyśl logicznie co ja tam mogłem robić.....eee albo nie... nie myślcie już..... po prostu łyżka mi spadła więc jej szukałem... - Wybronił się z zakłopotania piosenkarz.
  • Dobra ciołku. Ubieraj się i jedziemy do domu... jakoś nie lubię ścian szpitala...- Mówił Liaś widząc że jego przyjaciel nie jest jeszcze ubrany..
    Louis przewrócił oczami i włożył na siebie ubrania. Poszliśmy do recepcji aby nasz podopieczny został wypisany i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Po wyjściu ze szpitala udaliśmy się do domu, a podróż powrotna minęła nam tak samo jak ta wyjazdowa. Po dotarciu do miejsca zamieszkania Harry chciał zacząć
    z Loui'skiem „trudną rozmowę”. A brzmiała ona mniej więcej tak........


    ----------------------------------------------------------------------------------
    Jeszcze raz dziękuję moim "komentatorkom" a reszte czytelników proszę o komentarze :) miło jest wiedzieć jak się innym podobają moje "bajeczki" :)

piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 18

Louis leżał na białym łóżku a obok niego kręciły się dwie pielęgniarki. Cały czas coś robiły. Co jakiś czas wbijały mu jakiejś zastrzyki co powodowało że na bladej twarzy bruneta pojawiały się objawy bólu. Podeszłam do przyjaciela i chwyciłam go za rękę. Za drugą rękę chwycił go Harry.


  • Jesteśmy przy tobie. Słyszysz ?! Jesteśmy i zawsze będziemy. Rozumiesz mnie ?! - Loczek mówił do Louisa.... Widać było że mu zależy. Nagle po moim policzku spłynęła jedna pojedyncza łza która spadła na rękę Lou. Brunet podniósł głowę i popatrzył prosto w moje oczy. Jego przeszywające spojrzenie sprawiło że moje oczy znowu zaczęły się szklić.
  • Nie płacz.... przecież nic mi nie jest. Jutro wychodzę ze szpitala więc wszystko wam wyjaśnię. - Oznajmił przyjaciel i przeniósł swój wzrok na Harrego, po którym było widać że ciągle bije się z myślami. Oliwia położyła rękę na ramieniu wybranka a ten się odwrócił. Dostał całusa, po czym uśmiechną się do chorego.
  • Mam nadzieję że wiesz jak bardzo nam na tobie zależy i następnym razem będziesz  uważał na to co robisz. Jutro nam wszystko opowiesz a teraz kładź się i odpoczywaj... - Powiedział i pokazał nam ręką na drzwi. Posłusznie opuściliśmy pomieszczenie i udaliśmy się do domu. Podczas podróży nikt się nie odzywał, co jakiś czas dało się usłyszeć nerwowe przełykanie śliny Nialla. Wiedziałam że kiedy wejdziemy do mieszkania muszę z nim porozmawiać ponieważ sam nieda sobie z tym rady. Kiedy dotarliśmy na miejsce Zibi, Klaudia, Dziku i Zeyn weszli do domu a ja poszłam do ogródka. Reszta pospieszyła za mną.
  • Dzięki że to powiedziałaś. No wiesz ja nie..... Znaczy.... Po prostu.. - Harry niemiłosiernie się jąkał.
  • Hazza chciał powiedzieć że gdyby nie twoja przemowa nadal siedzielibyśmy na korytarzu w szpitalu i opłakiwalibyśmy los tego świata.... Jesteśmy ci bardzo wdzięczni za te szczere słowa. - Oznajmił Liam, na co loczek przyjaknął i odwrócił się w stronę Oliwi, którą wziął na ramiona i okręcił wokół własnej osi.
  • Nie martw się będzie dobrze, przecież słyszałaś. - Powiedział i troskliwie się do niej uśmiechną. Oliwia też się uśmiechnęła i dała wybrankowi całusa w policzek po czym zeskoczyła z jego rąk...... Udaliśmy się do domu i obejrzeliśmy jakiś film w trakcie którego wszyscy zasnęli....

    -------------------------------------------------------------------------------------
    Jak się podobał rozdział ? Chcecie może jakiejś jedno rozdziałowe albo dwu rozdziałowe opowiadania ? jak ktoś chce to pisze w komencie dla kogo on ma być no i nie zapominajcie o recenzji tego rozdziału :P

czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 17



  • Spokojnie – Powiedział kiedy zobaczył nasze wystraszone miny.-
  • Z pacjentem wszystko w porządku. Tylko......
  • Co tylko.. jak pan zaczyna to niech pan kończy.. - Zeyn lekko podniósł głos.
  • Tylko we krwi Tomlinsona znaleźliśmy ślady dość dużej ilości narkotyków....- Powiedział lekarz a my zamarliśmy. Liam który stał blisko ściany oparł się o nią, lecz zaraz po tym osunął się po niej i kucnął. Po jego twarzy zaczęły spływać łzy, więc żeby to ukryć schował głowę w dłoniach i włożył między kolana. Oliwia kiedy to usłyszała rzuciła nie z płaczem na loczka który odczuwał to wszystko chyba najbardziej z nas. Z ukochaną w ramionach usiadł na ławce i oboje zaczęli płakać. Zeyn opanował swoje emocje i próbował uspokoić Niall'a który tą wiadomość zniósł wyjątkowo źle. Obwiniał się. Mówił że to jego wina bo ostatnio zjadł Lou śniadanie i on dlatego sięgnął po narkotyki. Wymyślał jakiejś głupoty
    a między tym wycierał swoją zalaną łzami twarz.
  • Ej... - Powiedziałam powstrzymując łzy – Co wy robicie.? To jest wasz przyjaciel, członek waszego zespołu, jeden z nas. To on ma w krwi narkotyki nie wy. Skoro wy nie potraficie tego znieść to pomyślcie co się teraz z nim dzieje.... trzeba mu pomóc a nie się obwiniać czy użalać nad jego losem. Musimy podnieść go na duchu a nie zdołować. Naszym zadaniem jako że jesteśmy najbliższymi mu osobami jest wyciągnąć go z tego nałogu. Nie ważne jak trudne to będzie nie poddamy się. - Kiedy skończyłam przemowę poczułam na ramieniu czyjąś rękę. Kiedy się odwróciłam uświadomiłam sobie że już nie panuję nad swoimi emocjami. Przede mną stał Dziku a za nim Zbyszek, którzy właśnie przyjechali do szpitala ponieważ przedtem byli na treningu. Zbyszek ruszył w stronę mojej przyjaciółki która siedziała na ławce i swoimi błękitnymi zaszklonymi oczami wpatrywała się w sufit i powtarzała pod nosem „zawsze może być gorzej, pamiętaj na razie jest dobrze”. Kiedy zobaczyła Zibiego rzuciła mu się w ramiona ni zaczęła szlochać. Ja zrobiłam dokładnie to samo lecz po chwili przypomniało mi się co powiedziałam przed chwilą. Pokazałam Michałowi drzwi do sali w której leży brunet na co ten przytaknął głową. Chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę miejsca „tortur” przyjaciela. Reszta grupy zrobiła to samo. Kiedy weszliśmy zobaczyliśmy...................

    ---------------------------------------------------------------------------------
    I jak ten rozdział podoba się moim slodziakom ? 

środa, 17 lipca 2013

Rozdział 16



  • Louis !! - Krzyknęłam i z dziewczynami ruszyłam w stronę bruneta.
  • Niall, Zeyn wyprowadźcie je. - Oznajmił Liam i uklęknął obok przyjaciela. W tym samym czasie Hazza dzwonił do szpitala. Chłopaki próbowali nas wyprowadzić lecz stawiałyśmy opór, czyn wkurzyłyśmy ich. Przerzucili nas sobie przez ramiona i wynieśli z domu.
  • Nialler, Zeyn jak możecie !!! wasz przyjaciel właśnie zemdlał !!! a wy po prostu wyszliście z tam tond !!! Puśćcie nas no !! - Darła się Klaudia, ale to nic nie pomogło. Ja odpuściłam i dałam upust emocją. Zaczęłam beczeć jak małe dziecko, co spowodowało że zeyn położył mnie na ziemię i uklękną nade mną.
  • Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Nic mu nie będzie.... Dziewczyny do was też mówię, nic mu nie będzie rozumiecie ?!... - Ostatnie zdanie mulat wypowiedział stanowczo, moim zdaniem troszkę za stanowczo. Moje „towarzyszki rozpaczy” usiadły obok mnie i zaczęłyśmy się przytulać. Niall z Zeynem stali nad nami i o czymś rozmawiali. Chociaż blondyn próbował ukryć swoje emocje było widać że jest strasznie zaniepokojony.
  • Nie wiecie co mogło mu się stać ?? - Zapytałam a moje oczy na nowo zaczęły napełniać się łzami.
  • Spokojnie to nic poważnego, ale na wszelki wypadek Harry już dzwonił po karetkę, lepiej dmuchać na ciepłe nie Niall ? - Zapytał wystraszonego blondyna na co on przytaknął głową lecz po chwili dodał.
  • Nie prawda. - Powiedział i spotkał się z pytającym a zarazem wściekłym spojrzeniem Malika. - Mówi się dmuchać na zimne a nie na ciepłe. - Oznajmił
    a w odpowiedzi zobaczył face palma przyjaciela. Po 5 min od naszej rozmowy przyjechała karetka i zabrała piosenkarza do szpitala. Przez następne 10 min reszta zespołu próbowała nas uspokoić. Z wielkim trudem ale wykonali swoje zadanie i ruszyliśmy w stronę szpitala. Wbiegliśmy na korytarz. Liam zapytał gdzie leży Louis. Po otrzymaniu odpowiedzi skierowaliśmy się w podane miejsce.
    Po 15 min czekania z pomieszczenia wyszedł lekarz........

    -----------------------------------------------------------------------------------
    I jak rozdział ? Będzie mi miło jak zobaczę jakiejś pozytywne lub negatywne komenty :P