czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 17



  • Spokojnie – Powiedział kiedy zobaczył nasze wystraszone miny.-
  • Z pacjentem wszystko w porządku. Tylko......
  • Co tylko.. jak pan zaczyna to niech pan kończy.. - Zeyn lekko podniósł głos.
  • Tylko we krwi Tomlinsona znaleźliśmy ślady dość dużej ilości narkotyków....- Powiedział lekarz a my zamarliśmy. Liam który stał blisko ściany oparł się o nią, lecz zaraz po tym osunął się po niej i kucnął. Po jego twarzy zaczęły spływać łzy, więc żeby to ukryć schował głowę w dłoniach i włożył między kolana. Oliwia kiedy to usłyszała rzuciła nie z płaczem na loczka który odczuwał to wszystko chyba najbardziej z nas. Z ukochaną w ramionach usiadł na ławce i oboje zaczęli płakać. Zeyn opanował swoje emocje i próbował uspokoić Niall'a który tą wiadomość zniósł wyjątkowo źle. Obwiniał się. Mówił że to jego wina bo ostatnio zjadł Lou śniadanie i on dlatego sięgnął po narkotyki. Wymyślał jakiejś głupoty
    a między tym wycierał swoją zalaną łzami twarz.
  • Ej... - Powiedziałam powstrzymując łzy – Co wy robicie.? To jest wasz przyjaciel, członek waszego zespołu, jeden z nas. To on ma w krwi narkotyki nie wy. Skoro wy nie potraficie tego znieść to pomyślcie co się teraz z nim dzieje.... trzeba mu pomóc a nie się obwiniać czy użalać nad jego losem. Musimy podnieść go na duchu a nie zdołować. Naszym zadaniem jako że jesteśmy najbliższymi mu osobami jest wyciągnąć go z tego nałogu. Nie ważne jak trudne to będzie nie poddamy się. - Kiedy skończyłam przemowę poczułam na ramieniu czyjąś rękę. Kiedy się odwróciłam uświadomiłam sobie że już nie panuję nad swoimi emocjami. Przede mną stał Dziku a za nim Zbyszek, którzy właśnie przyjechali do szpitala ponieważ przedtem byli na treningu. Zbyszek ruszył w stronę mojej przyjaciółki która siedziała na ławce i swoimi błękitnymi zaszklonymi oczami wpatrywała się w sufit i powtarzała pod nosem „zawsze może być gorzej, pamiętaj na razie jest dobrze”. Kiedy zobaczyła Zibiego rzuciła mu się w ramiona ni zaczęła szlochać. Ja zrobiłam dokładnie to samo lecz po chwili przypomniało mi się co powiedziałam przed chwilą. Pokazałam Michałowi drzwi do sali w której leży brunet na co ten przytaknął głową. Chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę miejsca „tortur” przyjaciela. Reszta grupy zrobiła to samo. Kiedy weszliśmy zobaczyliśmy...................

    ---------------------------------------------------------------------------------
    I jak ten rozdział podoba się moim slodziakom ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz