wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 23

Dopiero kiedy lepiej się przyjrzałam zobaczyłam że jest to Liam. Ten zazwyczaj opanowany osobnik leżał na ziemi pijany. Obok niego stała pusta butelka po jakimś alkoholu. W ręce trzymał żyletkę. Podbiegłam do niego i delikatnie wyjęłam z jego ręki żyletkę. Widziałam że trzymał ją nieświadomie więc bez słowa opuściłam pomieszczenie zostawiając przyjaciela samego ze światem.... Rozumiałam że chociaż wiedział że nic nie wskóra nie chciał dopuścić do siebie tej informacji a każdy kto cierpi sięga po alkohol (jeśli myśli że nic więcej nie może zrobić.. co i tak nie znaczy że to jest dobre) ..... Udałam się do swojego pokoju. Kiedy weszłam na schody usłyszałam kłótnię Klaudii ze Zbyszkiem. Nie wiem o co się kłócili ale była to dość agresywna wymiana zdań. Stwierdziłam że nie będę się wtrącać a więc ruszyłam do mojego pokoju. Na łóżku leżał Misiek..... widziałam że nad czymś rozmyśla... smuci się. Otworzyłam usta, lecz nie zdążyłam nic powiedzieć, bo do naszego pokoju wbiegła Klaudia, złapała mnie za rękę i z płaczem wyprowadziła na podwórko. Teraz to przyjaciółka otwierała usta lecz nie potrafiła wydobyć z siebie głosu..


  • oni...oni....- Jąkała się jak dziecko z wadą wymowy.
  • Kto ? Co się stało? - pytałam zniecierpliwiona.
  • Oni wwyyjeżdżaają – mówiła płacząc.
  • Ale kto ?! Jak to.. - wreszcie zrozumiałam o co chodzi. Dziku i Zibi wyjeżdżają.... Byłam wściekła chciałam mu powiedzieć prosto w twarz co o nim myślę..... Chciałam aby cierpiał, tak jak ja w tym momencie... nie wiem dlaczego ale chciałam jego bólu, może dlatego że nie potrafiłam już tego wytrzymać..... Chciałam żeby poczuł jak to jest dowiedzieć się od przyjaciela najgorszej rzeczy jaką można dowiedzieć się w tym momencie.... znowu mój świat się rozsypał.... jeszcze go nie poskładałam a on znowu go rozbił..... czułam się bezradna tracąc wszystkich bliskich..... Weszłam do domu zalana łzami.... zwróciłam uwagę wszystkich domowników... lekkim ruchem ręki pokazałam przyjaciołom że mają zostać... nie interesować się... weszłam na górę po schodach i skierowałam się w stronę naszego pokoju.... wchodząc do pokoju moje emocje ustały.. nie miałam już mu tego za złe, zastałam ukochanego w takiej samej pozycji jak przedtem. Położyłam się obok niego i zasnęłam.......

    ----------------------------------------------------------------------------
    Miśki, czemu nie ma komentów ? proszę was piszcie swoje opinie :) zgodnie z moją nową zasadą następny rozdział będzie jak będą minimum 2 komentarze lub za 2 dni... wy decydujecie o tym kiedy ukaże się następna część... pozdrawiam :)

3 komentarze: