czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 1

Kiedy tracisz nadzieje, pomyśl dlaczego do tej pory ją miałeś

Oddycham... Rozglądam się w około. Jestem w pięknej krainie zwanej Therrabithia. Mogę zrobić wszystko. W tym świecie nie ma żadnych ograniczeń. Mogę skakać po drzewach, biegać z prędkością światła. Jestem po prostu szczęśliwa.
Nagle, rozległ się przeraźliwy dźwięk, jakby nie z tego świata. Otwieram oczy. Zorientowałam się że to był sen, a dźwięk, który mnie obudził wydawała moja komórka.
Wzięłam ją do ręki i spojrzałam na wyświetlacz. Dostałam sms'a. No a od kogo ja mogłam dostać sms'a o 7.30 w sobotę ?!, jak nie od mojego Romea. Czytając wiadomość mimowolnie się uśmiechnęłam. „ o 14 masz na nas czekać pod Mc Donald'em,
Weź ze sobą Klaudię. Sprzeciwów nie przyjmuję. Twój Michaś :)” Wstałam z łózka. Oczywiście musiałam uderzyć się głową o mój skośny, niski sufit nad łóżkiem. Zabrałam z szafy ubrania mianowicie jakieś dresy i poszłam na dół zjeść śniadanie. Kiedy zrobiłam lekki, prawie niewidoczny makijaż i ubrałam się w poddarte rurki, bluzkę w paski a włosy spięłam w warkocza była 11. Stwierdziłam że przed tym niż pójdę do Klaudii zadzwonię do niej ponieważ znając ją to już będzie w sklepie kupować swój ulubiony baton Maxi king ( to nie jest reklama ale chyba powinni zapłacić za to że
o tym napisałam :P ).
Wybrałam numer kumpeli. W momencie kiedy sygnał został przerwany usłyszałam przeraźliwy krzyk.....

Kto krzyczał po drugiej stronie słuchawki ?
Jaki jest powód krzyku bohatera ?
Co zrobi Gabrysia ?


2 komentarze: