poniedziałek, 24 marca 2014

Wiedza




Wiedza - Pojęcie Względne




Mówią że nauka to potęga, droga do wiedzy, że bez niej nie da się nic osiągnąć. Każą się uczyć choć sami nie robili tego tak gorliwie. Twierdzą że poprzez uczenie się, staniemy się mądrzejsi. Podobno wiedza ma nam pomóc a wiemy czym ona tak naprawdę jest ? Dlaczego pewne rzeczy wiemy a na drugie nie znamy odpowiedzi ? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, ani tez logiczna. Rzecz w tym że my wiemy wszystko tylko trzeba umieć to zrozumieć. Nasz mózg zapamiętuje każdy obraz, każdy odgłos, każde słowo, każdy zapach, każdy dotyk a nawet każdą czynność. Mamy w sobie potęgę, o której nawet nie śniliśmy. Skoro tak jest, to dlaczego musimy się czegoś uczyć na pamięć powtarzając coś lub na okrągło coś czytając ? Co powoduje że nie pamiętamy jakiegoś miejsca czy osoby ? Wyjaśnienie znają naukowcy, ale do nich też ten fakt nie przemawia. Mózg nie jest ośrodkiem naszych myśli bo jest nim świadomość. Świadomość bycia, czucia, widzenia. Świadomość koduje w sobie wszystko czego kiedykolwiek doświadczyliśmy. To dlaczego nie pamiętamy np. naszego urodzenia ? Ponieważ świadomość jak wszystko, nie jest idealna. Jest zablokowana, ograniczana. Barierą jest nie tylko ludzki strach czy brak umiejętności. Jest też nią sam mózg. Dlaczego dzieci szybko zapamiętują np. obrazki ? Bo ich rozum nie jest na tyle rozwinięty aby wiedzieć że musi coś ukrywać przed organizmem. Wraz z wiekiem pamięć się pogarsza bo nasz mózg zmniejsza zakres świadomości do jakiej mamy dostęp. Więc co jest kluczem do wiedzy ? Ćwiczenia pamięci. Proste, rutynowe zabawy pamięciowe pozwalają człowiekowi na pokonanie barier wiedzy. Dlaczego Kopernik „wstrzymał słońce ruszył Ziemię” ? Bo wiedział na jakiej podstawie działa ludzkość. Nie był geniuszem ale rozgryzł swój umysł, doprowadził go do takiego stanu, w którym mózg nie miał już sposobu na blokowanie pamięci. Wszystko ma swoje granice a granice są po to by motywować. Mówi się że granica to koniec, a tak naprawdę granica to nowy początek. Każdą granicę da się przekroczyć, swoją własną także.  







------------------------------------------------------------------------------------------------------------




No to  by było na tyle....
chyba czas się pożegnać....
serce mówi co innego...
ale rozum prosi...
chce oszczędzić cierpienia...
wie co lepsze....
i w końcu człowiek ulega....
poddaje się...
podświadomie wie...
wie że będzie dalej walczył...
ale w inny sposób...

Czas się pożegnać....
rozstać się....
nie macie pojęcia jakie to trudne...
bicie się ze sobą wszystkich emocji...
człowiek już sam nie wie co czuje...
ale chce odejść z honorem.....
i niech tak zostanie.....
już zawsze będę mogła powiedzieć że próbowałam...
nie wyszło...
trudno..
trzeba żyć dalej....
znaleźć sobie inne hobby...
inaczej realizować wyobraźnię....
ale nigdy o was nie zapomnę....
nigdy nie zapomnę o tej wspaniałej przygodzie...
o tym prawie roku...
który był tak wspaniały.....
bo poznałam was.....
z dumą mogę powiedzieć..
kocham was ! 
nigdy nie przestanę ! 



świadomość tego że zostawia się wszystko co się kocha jest bolesna.... ale jak najbardziej prawdziwa...
Jednak nie zapominajmy że każdy ból jest dobry.. każde cierpienie ma jakiś cel.... pozwala nam stać się silniejszymi..........



czwartek, 20 marca 2014

wiersz cz.7

Cześć żabcie :* 
jak tam u was ? 
jak tam humorki na wiosne ? 
mnie smuci jedna rzecz :( 
nie komentujecie :( 
jak wam się podoba ? 
powiedzie ! 
możecie nawet na mnie na jechać że to jest głupie czy nudne ~!
ale chociaż skomentujcie...
wyraźcie swoją opinię...
czekam :* 
miłego czytania :*




------------------------------------------------------------------------------------------------------------





spojrzał jej w oczy...
uśmiechnął się...
powoli wyszeptał....
„choć”...
ruszył w przód...
pewny siebie...
nie poruszony...
„gdzie ?”
nie wiedziała ja ma się zachować...
jak to rozumieć...
jak to odebrać...
„Coś ci pokażę”...
spuściła głowę...
spokojnie...
z gracją...
lekko przerażona...
szła za nim....
krok w krok....
nie zadawała głupich pytań...
nie rozmyślała nad tym co robi...
oddała się mu...
oddała się cała....
bo czyż nie takie jest przeznaczenie miłości ?...
wiedziała że może mu ufać...
on wiedział że może ufać jej...
właśnie dlatego chciał to pokazać...
coś co niedawno sam rozgryzł...
udoskonalił...
polubił....
Szli dość długo...
nie odzywali się ani słowem...
w końcu dotarli...
on usiadł na zboczu....
zbocze było pionowe...
jakby ściana....
na dole woda...
błękitna tafla...
„to nie zwykły klif...
nikt nie pamięta upadku z niego...
nie wiedzą co się z nimi działo...
dlaczego ?
rzecz prosta....
to brama...
ziemska granica piekła i nieba....
życia i śmierci...
człowiek to widzi...
dociera to do niego...
ale tego nie pojmuje...
nie jest w stanie....
to zbyt duży ból...
ludzki rozum wtedy cierpi...
przeokropnie...
więc woli inne wyjście...
zapomnienie...
zagubienie...
to wiele ułatwia...
człowiek nie wie o tym co się działo...
nie zadaje pytań...
nie szuka odpowiedzi....
nie wie że był tam...
że może się tam znaleźć po śmierci...
po prostu ma zablokowaną pamięć”...
zainspirowana...
zdziwiona...
zaciekawiona...
wpatrywała się w jedyny sens jej życia....
„piekło jest głęboko pod ziemią ?...
ja nie pamiętam tego...
nic nie pamiętam z tamtych chwil....”
uśmiechnął się serdecznie...
lekko złączył ich usta...
przytulił...
„Dobrze że tego nie pamiętasz...
to moja sprawka...
a mity o piekle są nieprawdziwe...
przesadzone...
piekło to świat równoległy...
kryje w sobie tajemnice...
a jest ich więcej niż sobie wyobrażasz”......










poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 78

Helloo !!
Coś wyjątkowo udało mi się wyrobić z napisaniem rozdziału więc składam go na wasze łapki :*
piszcie opinie co do treści i długości :* będę wdzięczna :D
Mam pytanie co do najbliższych wpisów...
chcecie żebym dalej ciągnęła ten imagin z Niallem ?
A no i jak będziecie chciały to będą kolejne części wiersza :P
Jak tam u was w szkole ?
U mnie porażka po prostu... ale no nie będę się na ten temat rozpisywała :P
Komentujcie :D
Czekam na wasze opinie ! :*
Miłego czytania :)




------------------------------------------------------------------------------------------------------------






- Rybko....
- Co....
- Kotek wstawaj...
- Po co...
- Jest 7:30
- Co ?!!!! I ty mnie dopiero teraz budzisz ?!!! przecież o 8:00 mamy trening !!!!
- WIEM.
- A kaka ?
- Co Kaka ?
- Jajco znosi... Wstała już ?
- Tak... Zibi ja budzi....
- Ok więc wyłaź !
- A co ja nie mogę własnej dziewczyny oglądać jak się przebiera ?
- A co ja film pornograficzny żeby mnie oglądać ?
- Hmmm... Poszedłbym na taki film....
- Wynoś Się !
Niall jak to Niall musiał dodać swoje dwa słowa przed tym niż na dobre opuścił mój a raczej nasz pokój. Teraz dosłownie wszystko fruwało. Każda rzecz jaką podnosiłam z ziemi automatycznie wylatywała w górę. Boże czemu ja zawsze mam taki problem z pakowaniem się na trening. Oczywiście to że wstałam tak późno to już jest moja wina no ale mógł mnie łaskawie wcześniej obudzić. A no i jeszcze muszę nakarmić rybki... eee zaraz... przecież ja nie mam do nich pokarmu. Tak. To może być problem. No nic. Muszę o tym powiedzieć Niallowi. O matko.. już pięć minut tak filozofuję ?! Dobra. Ogarniamy się.
Szybko wskoczyłam w pierwsze lepsze ubrania, spięłam włosy i tylko pomalowałam rzęsy. Z torbą treningową na plecach zeszłam po schodach gdzie już wszędzie był zapach śniadania. Uśmiechnięta Olka stała przy blacie kuchennym i patrzyła w moją stronę.
- Cześć Miśku. Zjesz z nami ?
- Sorki. Nie mam czasu. Ale liczę na pyszny obiadek.
Uśmiechnęłam się i posłałam jej całusa na co odpowiedziała tym samym. Ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych i zaczęłam ubierać buty. Po chwili wszyscy w trójkę siedzieliśmy w samochodzie. Niall jako kierowca, ja obok niego a Klaudzia z tyłu. Szybko wyjaśniłam amorkowi kiedy i gdzie ma czekać. Umówieni rozstaliśmy się na praktycznie 1,5 godz. Trening minął nam zadziwiająco szybko i nawet przyjemnie. Zabawa z piłeczką wcale nie jest taka zła jeśli faktycznie daje nam to radość. Kiedy Nialler odebrał nas z pod hali ruszyliśmy w stronę domu.
- Stań mi pod zoologicznym.
- Po co ? Obiad już na Was czeka, nie masz się o co martwić.
- Bardzo śmieszne. Rybki tez muszą jeść nie ?
Przekonałam go więc już po chwili byłam w sklepie. Szukałam jak najprostszego pokarmu co okazało się, było nie lada wyzwaniem. Po 10 min udręki znalazłam ten głupi proszek. Uśmiechnięta podeszłam do kasy i zapłaciłam za zakup. Wróciłam do auta gdzie wszyscy byli strasznie spokojni. Aż za spokojni. No nic, nie jestem Rutkowski, nie będę robiła dochodzenia. Po 10 min już byliśmy w naszej kuchni. Przez chwilę pogadałam z Olką i chłopakami po czym musiałam obiecać że zaraz zejdę na obiad. Zadowolona wbiegłam po schodach gdzie w pokoju siedział blondyn. Jego bardzo dziwny uśmiech od razu wzbudził we mnie podejrzenia. Oczywiście je olałam i podeszłam do akwarium, w którym pojawiła się jakaś nowa rzecz. Piękny niebieski koralowiec wyglądał niczym zabójcze tęczówki mojego wybranka. Powoli wsypałam zwierzątkom pokarm cały czas obserwując koralowiec. Nie wiem czy już wam mówiłam ale w akwarium mam 5 ślicznych gupików i trzy glonojady wielkości dłoni.
- Niall ? Nie wiesz czemu jeden z glonojadów ma taki wypukły brzuch ?
- Ni....
- Niall ?...
Kiedy sie zaciął wiedziałam że coś zrobił. Boże z nim to jak z dzieckiem. Powoli przywołałam go ruchem ręki.
- Wydaje mi się że trzeba będzie jej zrobić Sekcje.
- Jaką sekcję ?
- Zwłok. Sekcje zwłok.
- Żartujesz ! Nie próbuj nawet jej dotykać !!.. rozumiesz ?!
- Ale kotku..
- Mów co im dałeś...
- Myślałem że będzie ładnie...
- Dałeś do akwarium te szklane ozdobne kulki ?...
- eeee Tak...właśnie te...
- Mogę wiedzieć po co ?
- No jak to po co... żeby było ładnie.
- Dobra... To teraz ty ją będziesz operował !
- Ale będziesz moją asystentką ?
- Pfi... Wynajmij sobie..
- Nie mogę...
- Czemu ?
- Bo moja dziewczyna wzięła mi całą kasę...
- To powiedz jej żeby ci oddała...
- Kotku.. daj mi 200 euro....
- Niall !!!!
- No misiu !
- Dobra.. Idź po jakiś nóż czy coś....
Kiedy wyszedł to miałam ochotę za nim wybiec i zrzucić go ze schodów. Serio. Myślałam że pęknę. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Szybko wyciągnęłam ranną rybkę z akwarium ale zaraz sie okazało że nawet nie trzeba jej uśmiercać. Sama już dawno nie żyła.
- Mam dwa noże i skalpel... Skalpel od Lou... Nawet nie pytaj skąd bo sam nie wiem..
- Dobra. Mamy jeszcze prostsze zadanie bo rybka już nie żyje. Ty ją kroisz.
- Połóż mi ją tu.
- Będziesz ostrożny ?
- A czy ja kiedyś nie byłem ostrożny ?
- Hm... no nie wiem... może kilka razy...
- Oj no już dobra. Biorę się do pracy.
Jak głupia stałam nad moim panem chirurgiem którego nie obchodziło teraz nic więcej oprócz końcówki skalpela. Pierwszy raz widziałam go w takim skupieniu. Jego mina po prostu mnie rozbrajała. Zmarszczony nos, przymrużone oczy a ja miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
- Idź po Klaudie.
- Po co ?
- Potrzebna mi pomoc a ty masz do tego za słabe nerwy .
- Niall..
-  Idź ! Po Kake i po Olke. Bez dyskusji !
Boże jedyny... Zaczynam się go bać. A podobno to kobiety mają zmienne humory... pfi.. też mi mężczyzna.
Powoli zeszłam po schodach i nic nie mówiąc złapałam Olkę za rękę i pociągnęłam za sobą. Nie zwróciłam uwali na protesty Hazzy, który był oburzony tym że wyrwałam mu wybrankę z ust. Teraz w dwie weszłyśmy do pokoju Klaudii a tu kolejne papuszki nierozłączki.
- Co jest ?
- Jesteś potrzebna.
- Ale dlaczego mi ją zabieracie ?....
Zibi zrobił minkę zbitego psa ale chyba się przeliczył. Nieugięta odwróciłam się a kontem oka widziałam jak Klaudia mówi do Bartmana że zaraz wróci. Całe Trio ruszyło w stronę mojego i Niallera, pokoju. Otworzyłam drzwi a Nialler stał odwrócony plecami w naszą stronę i nawet nie podniósł głowy. Zdziwione dziewczyny ruszyły do niego, tylko nie ja. Dopiero kiedy zobaczył że już obok niego stoją jakby cały sie zmieszał. Zaczął wszystko przekładać i nie wiedziała do czego ma przykleić swoje ślepia...
- Spokojnie - Klaudia mówiła szeptem ale i tak to słyszałam, nie wiedziałam co się dzieje ale tez nie chciałam tam podchodzić.
- Nie martw się.. dasz rade... - Oliwka to już co innego. Nawet nie mówiła szeptem, nie chciała ukrywać przede mną tego co mówiła.
- Eee ? Co jest ?
Patrzyłam na blondyna, który powoli zaczął się do mnie odwracać. Uśmiechnięty w jednej ręce trzymał moją ulubioną białą różę a drugą miał zamkniętą. Ubrudzony i śmierdzący rybą podszedł do mnie i lekko pocałował wręczając różyczkę.
- Wyciągnąłeś to ?
- Tak. I teraz wreszcie bez żadnych roszad mogę Ci to pokazać....
Nawet nie zdążyłam o nic zapytać. Niall klęknął przede mną i głęboko nabrał powietrza. Stres zszedł z jego oczu a pojawiła sie w nich nadzieja. W głębi duszy wiedziałam że chce dać mi kolejną bransoletkę tylko nie wiedziałam jaką.
- Moja wspaniała, jedyna, magiczna kobieto... zechcesz wyjść za takiego blondyna, który nie umie nawet dobrze schować pierścionka ?
Moje oczy się zaszkliły. Po policzkach mimowolnie spłynęły łzy. W środku cała się gotowałam, cieszyłam, skakałam, a na zewnątrz musiałam podjąć tą ważną decyzję. Moje zmęczone gardło odmawiało mi posłuszeństwa, nie potrafiłam nic z siebie wydusić. Z boku cały czas słyszałam doping dziewczyn "no dalej, zgódź się...!". Wreszcie dałam radę i przełamałam samą siebie.
- Tak !!!
Rzuciłam się w jego ramiona powalając go na podłogę. Byłam nieziemsko szczęśliwa. Tuliliśmy się jak małe dzieci, które spotkały się po tygodniu nieobecności w przedszkolu. Wreszcie słodkie tulaski przeobraziły się w krótkie pocałunki, te zaś w namiętne, a namiętne pocałunki w niekończące się pieszczoty. Leżeliśmy na dywanie całując się jakbyśmy zaraz mieli się rozstać. Łaknący się wzajemnie nie pozwalaliśmy sobie na ani sekundę przerwy. Wreszcie bez sił opadłam na tors mojego narzeczonego. Zorientowałam się że już dawno nie ma obok nas dziewczyn co niezmiernie mnie ucieszyło. Zaczęłam wplatać dłonie w blond czuprynę mojego narzeczonego. Ach jakież to piękne.. wreszcie mam prawo go tak nazywać...
- Kochanie... - Odezwał się zasapanym głosem.
- Tak ? - Ochocho.. mój głos był jeszcze gorszy, brzmiałam jakbym przebiegła maraton.
- Gdzie jest ta róża ?
- Nie wiem a co ?
- Bo coś mi się wbija w plecy..
Zaśmiałam się, powoli uwalniając go z mojego nacisku. Tak miał rację, leżał na mojej byłej, pięknej róży. Teraz wyglądała jakby ktoś przejechał po niej walcem ale trudno. Usiadłam na łóżku patrząc w oczy siedzącego przede mną narzeczonego. Ten tylko się uśmiechnął i podniósł z podłogi coś świecącego. To był ten pierścionek do którego wcześniej nie przywiązałam żadnej uwagi. Piękny, srebrny, z niebieskim kryształkiem na środku. Obrączka ozdobiona była drobnymi srebrnymi gałązkami. Całość wyglądała jak zrobiona przez elfy. Piękna, prosta a jakby pełna magi.
- Teraz już jesteś pełnomocną Panią mego serce... zawsze nią byłaś, ale teraz mam pewność że już mi nie uciekniesz.

piątek, 14 marca 2014

Niedoskonała Maszyna




Mieliście kiedyś taką sytuację kiedy ktoś zniszczył coś co kochaliście ? Jakiś 
bezmyślny osobnik zakopał wasze marzenia jednym głupim postępkiem ? Wszystko co tworzyliście, o co się troszczyliście, co było sensem waszego istnienia zostało odepchnięte w otchłań. Tak. Teraz przeżywam ten moment. Chwila, w której człowiek ma ochotę stanąć przed grubym murem i pierwsze kilka razy, z całej siły uderzyć w niego głową, a następnie się na niego wspiąć i rzucić bez oporu. Wydaje się że jest to najrozsądniejszy pomysł. Wtedy znowu zaczynamy myśleć nad tym co straciliśmy. Serce kroi się od środka a mózg krzyczy "dlaczego tego nie przewidziałeś/aś. Kolejne myśli kręcą się w kółko.. "dlaczego to musiało się tak skończyć ?"... "czemu Bóg pozwolił nas tak skrzywdzić"... "czy moje uczucia się nie liczą ?". Mimowolnie nasza twarz zalewa się łzami chociaż wiemy że to nic nie da. Wiemy że to i tak już koniec a pomimo tego musimy dać upust emocją. Tak to człowiek. Maszyna nieidealna. Jedyna maszyna, która ma uczucia, czuje ból, ma rozum, rzec by można najdoskonalsza lub najsilniejsza maszyna na świecie. A jednak emocje, rozum i ból to rzeczy, które czynią nas najsłabszymi, są w stanie zniszczyć nosiciela.






wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 77

Witam kochaniutkie :D
Jak tam u was ?
Bo ja was odwiedzam z nową porcją mojej twórczości :P
Mam nadzieję że się wam spodoba :D
Następne co pojawi się na blogu to.... jeszcze nie mam pojęcia co :P ale na pewno nie rozdział :P ten pojawił się bo już od tygodnia siedzę pod presją pewnej nałogowej czytelniczki  :P jej dziękujcie :P
No to nie pozostaje mi nic jak życzyć wam miłego czytania :*
no i pozdrawiam :*
KOMENTUJCIE !!!!!!!!

(ps. Długość odpowiednia czy jeszcze za krótki ?)



------------------------------------------------------------------------------------------------------------






- Pchaj !
- Pcham !
- Pchaj Mocniej !
- Już nie mogę !
- Zayn pchaj ile wlezie !
- No mówię że dalej nie sięgam !
Siedząc z Klaudią na schodach przewracałam oczami i zdziwiona usłyszanymi odgłosami wbijałam wzrok w trawę. Kaka jak to Kaka zatykała usta rękami i turlała się ze śmiechu. Matko... Jakie oni z siebie jęki wydają. Mogliby się troszkę opanować.
- Boże dziewczyny !!!
- Szukaliśmy was całą noc.... Niall i Zibi już stracili zmysły...
- Ale rozumiem że ty kochany Liamku cały czas w nas wierzyłeś ?
- Tak... to po pierwsze.. a po drugie zwiałyście naszym ochroniarzom więc stwierdziłem że jesteście w dobrej formie.... - Jego uśmiech, tak zwany "zaciesz" mnie po prostu powalił... Jeszcze większą bękę miałyśmy kiedy zobaczyłyśmy panikę, złość i radość w jednym, oczywiście prezentowane były przez naszych najwspanialszych.
- Gdzie wyście były ?... wchodźcie do domu !
- Geniuszu zamknięte jest...
- Jak to zamknięte ? Zbyszek masz klucz ?
- A co ja klucznik ?
- Miałeś zabrać klucz !!
- Nikt nie mówił że mam go mieć ze sobą.... - Bartman był pod takim ostrzałem że chyba nic nie mogło już go uratować. Ja już nic nie widziałam dosłownie płakałam ze śmiechu. A Klaudia ? Ona też nie była gorsza. Zamiast bronić narzeczonego ryła się jak małe dziecko.
- Zayn i Perrie mieli zostać w domu....
- Chyba tam są.
- No to na co czekacie !
- E no.. jakby chyba troszkę zajęci są... - Klaudia zrobiła minę w stylu "nie pytaj skąd wiem bo sama nie wiem skąd wiem". Liam zmarszczył brwi i powoli podszedł do drzwi. Delikatnie zadzwonił w dzwonek i automatycznie sie odsunął. Nagle było słychać trzask i pewne niecenzuralne słowo którego nie powtórzę.
Kolejne co było słychać to niby szept, który wcale nie był szeptem: "ty też słyszałaś ten dzwonek ?". A no i reszta tradycyjna: szybkie kroki po schodach, dźwięk uderzenia jakąś częścią ciała o balustradę, przekleństwo, a nawet wiązanka i dobicie do drzwi. Z ręką na ustach patrzyłam jak z za futryn wyłania się uśmiechnięta bemba Malika a za nim Perrie.
- Co wyście tam robili ?! Nie mogliście szybciej...
- A no wiesz Niall... tak jakoś wyszło !
- Jak kuźwa wyszło ! Nie mogliście z tym poczekać do wieczora ! - Liam chyba pierwszy raz dzisiaj podniósł głos.
- Ale wieczorem to robić ?
- No a kiedy ?
- No wieczorem będzie ciemno i nie będzie widać.
- A co wy tam możecie źle zrobić ?
- No nie wiem, krzywo półkę ustawić, roztłuc coś ?
- Co wy robiliście ? - Wytrzeszcz oczu Nialla był niezastąpiony. Myślałam że tam padnę ze śmiechu. No, wtedy bym zrobiła tak jak Klaudia, która z impetem przywaliła głową w kafelki, ale nic to nie dało. Cały czas płakała ze śmiechu.
- Przecież mówiłem że będę robił przemeblowanie ! Co wy znowu ?! - No najwidoczniej Zayn się wściekł, a z resztą, nie dziwię mu się. Usiłowałam teraz podnieść Klaudię z ziemi ale coś mi to nie wyszło. No i wtedy do akcji wkroczył książę z bajki. Nadymając swoje barki, Zibi wziął na ręce swoją narzeczoną, która z resztą nadal szczerzyła swoje ząbki.
- Gabuś. Choć ze mną. Mam coś dla Ciebie.
Zdziwiona patrzyłam na Zbyszka w głębi duszy zastanawiając się czy tylko ja mam na imię Gabrysia. Chmmm... no i doszłam do wniosku że chyba tylko ja więc żwawym krokiem ruszyłam za siatkarzem.
- E no więc... tak.. eee.. nie wchodź tam na razie.... Kochanie możesz tam wejść i powiedzieć mi czy dobrze to zrobiłem.... ? - Coraz bardziej zaczynałam się bać co ten pacan kombinuje. Klaudia spokojnie zeszła z jego rąk i weszła do mojego pokoju, zostawiając mnie sam na sam z tym nieogarem.
- Mogę wiedzieć o co chodzi ? A tak nawiasem mówiąc... co ty robisz w moim pokoju !!!!
- no bo wiesz... ty nie możesz tam wejść.. bo może to ci się nie spodoba... no i ja wtedy... no wyjdę na głupiego... - Jąkał się jak dziecko z przedszkola po spotkaniu z reprezentacją piłki nożnej.
- Gabuś !!!! Patrz na to !!!!!
Zaciekawiona odepchnęłam mężczyznę przewracając go na ziemię i weszłam do pokoju. Na mojej szafce stało piękne, średniej wielkości akwarium.
- Klaudia odsuń się od tego...
- Dlaczego ?
- To jest szklane...
- No i co ?
- Wszystko co szklane.. w twoim pobliżu jest w ogromnym niebezpieczeństwie.
Brunetka zgromiła mnie wzrokiem i jak zwykle pokazał się jej tik nerwowy... no czyli zaczęło jej szarpać jednym okiem co mnie osobiście po prostu przeraża.
- Patrz rybki !!!!
hahah.... jej zaciesz na twarzy po prostu powaliłby najbardziej poważnego, no w sumie mnie już powalił....
- Ej laski ! Może by mi tak ktoś pomógł wstać ?
- Radź sobie sam kochaniutki. My dałyśmy radę same wrócić to ty sam wstaniesz. Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie...
- Ale drzewa...
- Zbyszek ! Nie chodzi tu o drzewo !
Oj oj... kolego... teraz to podniosłeś Klaudzi ciśnienie....Dziewczyna wściekła ruszyła w stronę sportowca po czym z hukiem zamknęła mu drzwi przed nosem. Wściekła usiadła na łóżku a ja obok niej. Z lekkim uśmiechem zaczęłam ją łaskotać licząc podświadomie na rewanż. No i wcale się nie przeliczyłam. Po chwili obie leżałyśmy na ziemi, kolejny dzisiaj już raz, spłakane ze śmiechu.
- Dobra ogarniamy się... - Ton brunetki był wręcz przerażająco nie podobny to śmiechu który słyszałam kilka sekund wcześniej.
- Od kogo to ? - zapytałam chcąc podtrzymać ta powagę.
- Kumpel sprzedawał.... wpuścicie mnie ?
- Idź mu otwórz....
patrzcie jaka straszna narzeczona.... jak ma iść otworzyć swojemu przyszłemu mężowi to idzie ze spuszczoną głową... oj nie będą oni mieli łatwego życia, nie będą. No ale podobno jak sie kogoś kocha to trzeba umieć też przeboleć jego złe dni... a co aj się tu rozwodzę ? przecież ona już go wpuściła...
- Kolega chciał się pozbyć tego akwarium a pomyślałem że tobie się spodoba... mieści 8 litrów... więc nie tak dużo. Jak będziesz chciała to będę ci pomagał z tym. A no i mówił że jedna rybka jest w ciąży i za nie długo będzie rodziła.
- Będzie się Rybiła ? - Och i ta spostrzegawczość klaudii.... zaraz co ?
- Klaudia... widzisz i nie grzmisz... ryby się kocą... nie rybią...
- Wcale nie !!! Ryby się rybią !
- Nie ryby się kocą... tak jak koty....
- Nie ! Koty się kocą, ryby się rybią, a człowiek się człowieczy.
No i nie wytrzymałam. Musiałam strzelić Face Palma. No bo kto by nie strzelił ? No w sumie to nie wiem kto ma racje.. no ale czy ryba może się rybić ?.... no bo nikt mi nie wmówi że się wielorybi... bo to już kompletna głupota... no ale trudno...
- Laski !!! Nie kłócić mi sie tu.... nie wiem co ryby robią... i nie wiem jak się robią....
hahahah.... no tak... to był lont granatu... Zibi go odpalił... zwijałyśmy się jak dzieci... ja już nie umiałam się śmiać... mój brzuch tego już nie wytrzymywał...
- Ludzie.. co wy tu robicie ? - Do pokoju wkroczył jak zawsze poważny Liam. - Ej wy wiecie że jak ktoś się śmieje około 30 min to może umrzeć ?
uuu i teraz ta zabójcza powaga na naszych twarzach... no normalnie jak w Mafi... czy w mafi jest poważnie ? a nie wiem.... coś dzisiaj strasznie rozkojarzona jestem.. no nic trudno....
- Dobra. Wyjdźcie... dajcie rybce.....eee.... spokojnie przeprowadzić poród....
Wygoniłam wszystkich z pokoju a sama usiadłam przed akwarium i oglądałam moich nowych przyjaciół. Ale skąd Zbyszek wiedział że ja lubię rybki ? tego chyba nigdy nie rozgryzę....







sobota, 8 marca 2014

wiersz cz.6

hejo !~!!
dzisiaj także mam dla was imagino wiersz ale w ramach ciekawostki dowiedziałam się że to naprawdę jest wiersz :P :)
Jak uda mi się napisać kolejną część imaginu to go wrzucę :)
a no i rozdział też powinien się kiedyś pojawić bo mnie kumpela męczy że mam go napisać :P
Jak tam u was ?
czemu nie komentujecie ? :(
Miłego czytania :*

(ps.. mam napisane takie dosłownie kilku zdaniowe opowiadano a raczej też taki wierszyk :) chcecie go przy następnym poście ? )


------------------------------------------------------------------------------------------------------------




Udało mu się...
rozgryzł tajemnice....
zrobił więcej niż chciał...
brama niebios nie została stworzona dla ochrony aniołów...
tylko dla bezpieczeństwa boga....
gdyby anioły i diabły miały ze sobą kontakt...
rozmawiałyby....
widziały inne wyjścia z sytuacji...
wznieciły by bunt...
a tak ?
Anioł myślał że diabeł to zło....
spaczenie....
upośledzenie....
konsekwencja grzechu...
i tak pozostanie na zawsze....
prawdę poznał tylko jeden....
ten który zbawił ukochaną....
jest na ziemi...
z nią...
jest szczęśliwy...
ale nie mówi jej całej prawdy...
ona kładzie się spać...
a on zamyka oczy...
wtedy dzieje się właśnie to...
jego ciało zostaje na ziemi....
a dusza ?....
Jest wciągana do piekła....
każdej nocy....
przeżywa to na co nie był skazany....
ból...
ogromny....
przeszywający każdą cześć ciała....
niekończące się tortury...
ciosy zadawane z zdwojoną siłą...
a to wszystko z jednego powodu...
aby zostawili jego ukochaną....
oddał za nią siebie...
odkupił jej cierpienie swoim....
tak wyglądał dowód...
miłości....
oddania....
zrozumienia...
troski...
nie zwykle cenny dowód...
miał trwać aż do końca życia....
ale Bóg sprytnie go ukarał...
wiedział że zbawiając ukochaną stał się nieśmiertelny....
i to była największa kara jaka mogła go spotkać....
wiedział co robi....
ukrywał to....
nie pokazywał swoich słabości....
z biegiem czasu przestał być torturowany...
wspinał się coraz wyżej...
stawał się coraz mniej ograniczany...
w końcu stanął na szczycie....
decydował o wszystkim co działo się w piekle...
o nowych więźniach....
torturach....
zatrzymaniach....
wypędzaniach....
stał się bosem....
a wszystko bez wiedzy ukochanej....
w nocy...
kiedy ona smacznie spała on zarządzał zaświatami....
myślicie że nie zapisał się w historii ?...
a kim był Lucyfer ?...
nikim innym jak byłym aniołem...
a dlaczego nie wiecie jak został wygnany ?...
przecież ludzie znienawidzili by boga znając tą prawdę....
wygnany bo kochał ?...
było by to okrutne..
więc lepiej było wpoić ludziom że zdradził....
stwórca nie przewidział tylko jednego...
przecież wśród ludzi była „ta jedyna”...
ta z którą niewierny spędzał całe dnie....
gdy on przenosił się do swojego królestwa...
ona budziła się z krzykiem...
wystraszona brała do ręki Biblie...
zaczynała czytać....
modlić się...
rozmyślać....
kojarzyć fakty....
zakochiwać się w postaciach.....
rozpoznawać w nich znane sobie charaktery....
aż w końcu zrozumiała...
Rano on się obudził...
delikatnie ucałowała go w policzek...
„dlaczego to robisz ?”....
zrozumiał że ona już wie....
„po to byś ty nie musiała”....






środa, 5 marca 2014

imagino - wiersz cz.5 :*

Elo elo :)
Witam wszystkie moje slodziaki :D
Więc macie kolejną część imagino wierszu :*
wybaczcie ale nie wiem kiedy będzie kolejna część bo szkoła już się na mnie wali :P
No więc liczę na komentarze :D
no i wiecie że was kocham <3
Miłego czytania :D


------------------------------------------------------------------------------------------------------------




Myślał....
Szukał sposobu...
chciał złamać doskonałość...
przezwyciężyć nieomylny plan boga...
wiedział że da się to zrobić...
nie wiedział tylko jak...
godzinami siedział nad biblią...
czyżby stworzenie świata było tak wspaniałomyślne.. ?
Nie....
wszystko ma swój słaby punkt....
niby idealny świat....
stworzony w siedem dni...
sześć nieprzespanych nocy...
tyle pracy...
zmarnowane...
Właśnie teraz...
jeden z aniołów...
niby wiernych podwładnych...
odkrył to...
dowiedział się tego...
wreszcie znalazł odpowiedź na swoje pytanie....
Jak złamać idealny świat stworzony przez boga ?
Nie było to trudne...
wystarczyło dobrze zapytać...
nie – Jak ?
Nie – Dlaczego ?
Nie – z jakim skutkiem ?
Ale – Po co ?
To właśnie było to pytanie....
dwa krótkie słowa...
kilka liter...
a są w stanie połączyć zakochanych...
mogą ją wreszcie wybawić....
jego, ochronić....
mamy pytanie...
ale jakie twierdzenie ma ono złamać ?...
proste....
wydaje się wręcz banalne....
nie ma nic łatwiejszego....
ale pojawia się problem..
trzeba sprzeciwić się stwórcy...
jedynemu panu...
temu który skleił nas swoją miłością...
który uczył miłości do bliźniego....
uczucia, które staje się dla niego zgubą...
teza jest krótka....
Brama niebios została stworzona...
poszukiwane pytanie tylko ją dopełnia....
Po co ?....
Tajemnica której odkrycie zmieni wszystko...
nie tylko widok na świat...
stosunek do Jehowy....
miłość do istot...
ale też zaufanie.....
to czym niegdyś ludzie zostali obdarowani....
Bóg już o tym zapomniał....
teraz liczy się tylko to żeby „Go” powstrzymać...
nie dopuścić do końca tego wszystkiego...
już nie liczy się to że człowiek jest jego dzieckiem...
teraz włada nim nienawiść...
złość....
zemsta....
chce zadać karę...
sąd....
mający na celu wybicie tego z głowy innym aniołom....
ale co to da ?...
Jak to go powstrzyma ?....
Przecież w tym momencie łamie szyfr...
czeka tylko na odpowiedni moment...
godziny...
kilka minut...
kilkanaście sekund.....
a jego ukochana odzyska świadomość....
bez pomocy boga.....
zostanie zbawiona.....