poniedziałek, 28 października 2013

imagin z Niallem cz.10

Rozdział dedykuję pewnej wyjątkowej osobie :) Liczę na to że ona zajarzy że chodzi właśnie o nią :P :)
Basiu :) wierzę w ciebie :) wierzę że dasz radę :)
I kiedyś spotkasz kogoś takiego, kto będzie dla ciebie taką podporą jak Zayn :)
Nadałam bohaterce twoje imię... jak widzisz... nie był to jedyny powód (nie chciało mi się już pisać cały czas [T.I] ) nie był jedyny, ale był główny :) 
miłego czytania :) :* 

Oszołomiona zwinęłam się w kłębek. Byłam wściekła i to był błąd. Głód powrócił. Chociaż łudziłam się że tak nie będzie, był dwa razy silniejszy. Moje ręce zaczęły się trząść. Obraz z ogromną prędkością tracił ostrość. Postacie stojące przede mną stawały się niewyraźne aż były prawie niewidoczne. Jak najszybciej zerwałam się z ziemi. Zawróciło mi się w głowie i upadłam. Upadłam ale prosto w czyjeś ramiona. Zdezorientowana odwróciłam głowę. A no tak... przecież cały czas jestem w jednym pomieszczeniu z tymi idiotami. Otworzyłam usta. Po mimo ogromnych chęci nie mogłam nic powiedzieć. Moje gardło odmawiało mi posłuszeństwa. A z resztą nie tylko ono. Żadna z moich części ciała mnie nie słuchała. Chciałam podnieść rękę i odepchnąć ode mnie Zayna. Zrobiłam to. "Jeśli mogę go odepchnąć to mogę uciec". Świadoma moich możliwości ruszyłam w stronę drzwi. O dziwo mój wzrok podporządkował mi się i wyostrzył. 
- Basia ! - Krzyki które słyszałam za plecami nic nie dały. Wybiegłam z pomieszczenia. Dostałam się na jakiś korytarz. Nie wiedząc gdzie jestem ruszyłam do przodu. Podbiegłam do jakiś drewnianych drzwi z dużymi oknami. Biło z nich ostre światło więc domyśliłam się że tam jest moje upragnione wyjście. Bez zastanowienia pociągnęłam za klamkę. Nie myślałam że konsekwencje tego będą tak duże. Oślepiona jasnym słońcem potknęłam się. Uderzyłam i sturlałam się po trzech schodkach prowadzących do domu. Moja głowa. Ona była rozbita. Krew spływała mi po łukach brwiowych. Otarłam ją, ale to nic nie dało. Podniosłam drugą rękę i poczułam przeszywający mnie ból. Chciałam wstać ale nie czułam nóg. Podniosłam głowę tak jak myślałam  nie wytrzymałam uczucia, które dało się wtedy odczuć. Poddałam się. To ten moment. Umieram. Moje życie się kończy a nikt o tym nie wie. Jeśli miałabym zostać na tym świecie już dawno stałabym na nogach. Czerwona, gęsta ciecz zalała moje oczy. Już nie walczyłam z opadającymi, skalnymi powiekami. Poddałam się. Pokonana, zdradzona, zawiedziona, znieważona, nieprzytomna........................................................................................................................................
- Co ty robisz ?
- Ocieram jej krew.
- Zayn zrobisz jej krzywdę.
- Ty zrobiłeś jej większą.... jak ty mogłeś aż tak ją zranić ? Widzisz co narobiłeś !
- Zamknij się !
- Nie drzyj się po mnie !
- Spieprzaj !
- Zamknąć japy !
- Głośniej się nie da ? - Odezwałam się w połowie przytomnym głosem. Wszyscy zamilkli... Ciekawe gdzie Ci debile mnie zabrali ? Co ja robię na kolanach jednego z nich ? Otworzyłam oczy i od razu zauważyłam że jestem w samochodzie. eee ? Jak to w samochodzie ? Co oni ze mną robią ? Wystraszona i zdezorientowana, odwróciłam głowę w tył. Spotkałam się z uśmiechem trzymającego mnie mulata.
- Ile razy jeszcze mnie porwiecie ?! - Tym razem dość porządnie podniosłam głos. Oczywiście jak to we wszystkim co robię, musiałam tego pożałować. Czułam jakby moja głowa miała zaraz rozsypać się na kawałki. Gwałtownie chwyciłam się za skroń. Oczy wszystkich oprócz kierowcy, były skierowane na mnie a w nich było widać różne uczucia. U Liama zauważyłam ogromne współczucie. To w jaki sposób przeszywał mnie wzrokiem, wzruszało mnie. Spojrzenie loczka było zupełnie inne, jakby chciał powiedzieć że mnie nienawidzi że mną gardzi. Widząc to speszona odwróciłam wzrok. Padło na Nialla. Na nim moje tęczówki znalazły punkt zaczepienia. Jego oczy były jak zawsze niewinne. Patrzył na mnie jak grzeczny chłopak, którym już nigdy dla mnie nie będzie. Miałam wrażenie jakby chciał zmienić moje przeczucia co do niego. Niestety nie udało mu się.
- Przepraszamy.. nie chcieliśmy cię obudzić. Wiesz że spadłaś ze schodów ? - Pytanie wypowiedziane przez Malika całkowicie zbiło mnie z tropu.
- Wiem że spadłam. Ale nadal nie wiem co ja tutaj do jasnej cholery robię !
- Spokojnie. Pogorszysz tylko swój stan.
- Och tak ? A co cię to w ogóle obchodzi ? Zostań sobie lepiej w tym swoim gwiazdorskim świecie. To jest świat ironii. Mój świat. I niech taki pozostanie. A wy lepiej mnie zostawcie. Nie potrzebne mi kolejne pięć problemów. Wystarczą mi te które mam. Wysadźcie mnie.
- Ale...
- Masz zamiar jeszcze się ze mną kłócić ?.... Proszę was.... Mam go dość.... - Przerwałam blondynowi. Nie miałam już siły na kłótnie. Brunet zgodnie z prośbą zatrzymał samochód. Pobocze na którym stał  nie było zbyt szeroki. Dookoła drogi było mnóstwo trawy i wspaniałe, ogromne pola. Wygramoliłam się z pojazdu,A za mną wysiadł Zayn. Stanęłam na nogi, Ale bez jego pomocy bym tego nie zrobiła. Przeprowadził mnie przez pobocze i szedł w pole. Kiedy byliśmy jakiś spory kawałek od jezdni, wyrwałam mu się i usiadłam na trawę.
- Co ty odwalasz ? Wracaj do nich. Czekają na Ciebie.
- Wiedzą że nie wrócę.
- Dlaczego ?
- Bo nie zostawię Cię samej.
- Zayn.. prawie mnie nie znasz....
- Ale nie zasłużyłaś na takie cierpienie.
- Daj mi pomyśleć.
- Myśl nie przeszkadzam.
Usiadł obok mnie. Znowu poczułam coś mokrego na czole. Schyliłam głowę chcąc to ukryć. Niestety zauważył. Delikatnie podniósł mój podbródek do góry. Otarł krew i położył dłoń na mojej. Odwróciłam głowę w jego stronę. Patrzył prosto w moje oczy. Nasze twarze niebezpiecznie się do siebie zbliżyły. Czarnowłosy wpił się w moje usta nie pytając o zgodę. Całował wspaniale. To co wtedy poczułam było lepsze od narkotyków. Było lepsze od tego wirowania w głowie i kolorowych przestrzeni. Od samo narzucających się przekleństw i bajkowego widoku na świat. Po prostu było piękne.Odwzajemniłam pocałunek ale po chwili go przerwałam.
- Przepr....
- Nie zostawiaj mnie.. proszę....
- Nigdy.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak się podobało ?
Będą komy ? :P
i teraz wyzwanie dla was :)
skoro chcecie mieć kolejną część... musi być uwaga !!! 10 komów !!! jak tyle ich napiszecie to to będzie chyba rekord :P
Dlaczego tak dużo ? bo takie imaginy się wyjątkowo ciężko pisze.. i muszę mieć do tego wenę :)
Hehe :P zobaczymy ile wam to zajmie :*
CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ :)
Pozdrawiam

Rozdział 66

Perspektywa Nialla
Otworzyłem szerzej oczy i ruszyłem w stronę worka. Gwałtownie chwyciłem za sznury i rozciągnąłem otwór. Co było w worku ? Normalnie nie uwierzycie... Jakaś brunetka. Chuda, blada.. o boże..... to chyba Klaudia. Bez słowa przerzuciłem sobie ciało dziewczyny przez ramię i ruszyłem w stronę wejścia do domu. Liam przed biegł nas i otworzył drzwi. Kiedy byłem w salonie położyłem dziewczynę na dywanie i spojrzałem na Liama. Wstałem a on uklęknął przed dziewczyną i dotknął jej bladych dłoni. Poszedłem po nóż do kuchni. Wybrałem pierwszy lepszy i podałem go brunetowi. Chłopak rozciął linę i odwrócił ciało brunetki tak aby leżało na plecach. Brunet nachylił się nad klatką piersiową dziewczyny po czym się podniósł.
-Chyba żyje.... próbować ją obudzić ? - Zapytał przeszywając mnie wzrokiem.

  • Jeśli ci życie miłe to nie radzę...... - Odpowiedziałem uśmiechając się do niego... Li przejechał dłonią po twarzy dziewczyny i nagle się nad nią pochylił. Nie wiedziałem o co chodzi więc stwierdziłem że muszę zmienić punkt widzenia. Przesunąłem się tak aby stać po ich prawej stronie i rzuciłem się na brunetkę i przyjaciela ? Dlaczego ? To proste i to też było powodem tego że muzyk pochylił się nad Klaudią. Dziewczyna miała zamknięte oczy ale nie potrzebowała wzroku by trafnie dusić Daddy'ego. Ścisnąłem nadgarstek dziewczyny a ona wypuściła swoją ofiarę z zabójczego uścisku po czym otworzyła oczy. Liam dysząc upadł na ziemię.
  • Nic ci nie jest Klaudiu ? - Zapytałem patrząc w przerażone oczy dziewczyny.
  • Co się stało ? Co z tobą Liam ? - Pytała patrząc raz na mnie raz na niego.
  • Wyjdzie z tego... Co się stało ? - Chciałem w końcu dowiedzieć się co zaszło kiedy mnie przy nich nie było.
  • Porwali nas... porwali Zayna... Gaba ich wkurzyła.... Boże.... - Mówiła zamyślając się jakby próbowała sobie przypomnieć co i jak. Poszkodowany już powoli przywracał sobie stabilny oddech i patrzył zaciekawiony na brunetkę.
  • Gdzie Gabi ? - Zapytałem kiedy dotarło do mnie co powiedziała Klaudia. Nerwowo przeczesałem rękami włosy i przeleciałem wzrokiem po zgromadzonych. Towarzyszący mi przyjaciel też ledwo panował nad emocjami. Brunetka dalej patrzyła pustym wzrokiem w ścianę.
  • Mówili że... nie jestem im potrzebna... - Siatkarka przerwała i wytarła swoje oczy. - Chcieli.... - Zaczęła ale usłyszeliśmy kroki. Z góry zszedł Harry zresztą bandy.
  • Klaudia !!! - Krzyknęła Oliwia i podbiegła do dziewczyny. Tuliła ją i tuliła. Chłopaki też do nas podeszli i stanęli obok Liama.
  • Dobrze że jesteś... Gabcia też jest tak ? - Zapytała kuzynka mojej dziewczyny a ja nerwowo się odwróciłem. Nie chciałem patrzeć jej w oczy. - Tak ?! - Dziewczyny dopominała się o odpowiedź.
  • Nie ! - Podniosłem głos – Nie..... - Tym razem mój głos się załamał. Ze spuszczoną głową z powrotem się odwróciłem. Poczułem kogoś w moich ramionach. Szybko podniosłem wzrok i ujrzałem tulącą się do mnie Klaudię. Pogłaskałem ją po włosach.
  • Wszystko będzie dobrze.... - Powiedziałem a dziewczyna odsunęła się ode mnie i stanęła obok Oliwi.
  • Wiemy chociaż gdzie może być ? Albo co się z nią stało ? - Zapytał loczek i patrzył to na mnie, to na Liama to na Siatkarkę.
  • Nie wiemmm... - Powiedziała znowu brunetka a jej dolna warga zadrżała...
  • Mała.. nie zamartwiaj swojej szczapatej główki... - Pocieszył ją Lou..
  • Mała”... jestem od ciebie o przynajmniej 10 cm większa.... i czy ty właśnie powiedziałeś że mam brzydką fryzurę ? - Zapytała patrząc na niego...
  • Czy ty nawet w tak dramatycznej chwili nie potrafisz zapanować nad swoim chamskim charakterem ? - Brunet znowu się odezwał ale tym razem słychać było w jego głosie nutkę pretensji...
  • Dajcie spokój.... - Skomentował ich Liam a w naszych uszach rozbrzmiał dźwięk dzwonka....
    --------------------------------------------------------------------------------------
    Jest rozdzialik....
    I jak ? 
    Podobał się ? 
    8 komów i nexxcik :* 
    Co do imaginu z Niallem to mam go połowę... musicie zrozumieć że mam szkołe.. rozdziały piszę już prawie na bieżąco i je wrzucam, więc nie mam czasu na dodatkowe rzeczy.. zwłaszcza że wczucie się w rolę naćpanej nastolatki nie jest takie proste jak się wydaje... więc dajcie mi skończyć i dopracować tą część... jak ją napiszę wrzucę :) obiecuję :)
    CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ ! 
    Pozdrawiam 

sobota, 26 października 2013

Rozdział 65

Perspektywa Liama
Patrzyłem pustym wzrokiem przez okno i rozmyślałem nad tym jaki sens ma moje życie. Bo niby jest ono piękne ale jest w nim tyle nieszczęść....
Kiedy już miałem zacząć zastanawiać się nad tym czy miłość istnieje, z mojego stanu zadumy wyrwał mnie huk.
Zwróciłem głowę w stronę przyjaciółki. Od razu kiedy ją zobaczyłem wiedziałem co się stało. Przez to że Hazza przyspieszył, jego już prawie śpiąca dziewczyna miała czołowe zderzenie z fotelem przed nią. Brunetka lekko się otrząsnęła i położyła się na fotelu. Tym razem zrobiła to tak aby już nic nie mogło jej podnieść czy przesunąć...
Nawet nie wiem kiedy podjechaliśmy pod nasz dom. Zdziwiło mnie to że Loczek strasznie się spieszył. Nie wiedziałem co jest tego przyczyną ale uważnie obserwowałem przyjaciela. Kiedy brunet uporał się z pasami wybiegł z samochodu i ruszył w stronę drzwi. Chcąc nie chcąc ruszyłem za nim. Widziałem że Harry nie daje sobie rady z drzwiami więc wyjąłem mu klucz z ręki i bez pytania otworzyłem drzwi. Tym razem to ja wszedłem pierwszy i przeczesałem wzrokiem cały salon. Nie było w nim nic dziwnego. Spojrzałem na przyjaciela, który widząc mój wzrok ruszył po schodach na górę. Zaczynałem mieć dość tego że nie wiedziałem czego szukaliśmy. Kiedy postawiłem nogę na ostatnim schodku zrozumiałem o co chodzi. Ruszyłem w stronę blondyna po drodze przewracając Harrego. Ukląkłem przed śpiącym na podłodze przyjacielem. Obok niego stała rzucająca się w oczy butelka z alkoholem. Twarz głodomora była cała blada. Delikatnie dotknąłem jego policzka co spowodowało że jego dłoń się otworzyła. Z chudych palców chłopaka wypadło pudełeczko. Poczułem oddech Loczka za mną ale i tak chwyciłem leżący na podłodze przedmiot. Kiedy zacząłem czytać zaparło mi dech w piersiach. Czy ten debil naprawdę chciał zginąć ? On się zabił ? Krzyczałem w sobie. Po wyrazie twarzy Loczka można było dowiedzieć się tego samego. Przyjaciel nerwowo wyrwał mi z ręki opakowanie i już po drugiej stronie pokoju leżały rozsypane tabletki usypiające. Usłyszałem trzask drzwi i szybkie kroki. Zaraz po tym w pokoju zobaczyliśmy Louisa i Oliwię. Pięść Lou zacisnęła się jakby na znak złości. Loczek schował twarz w dłoniach a brunetka uklękła obok mnie. Dziewczyna przejechała palcami po głowie już dawno śpiącego głodomora. Po jej twarzy spłynęła pojedyncza łza. Nie chcąc przyglądać się temu zajściu ostatni raz chwyciłem rękę przyjaciela. Jak najmocniej mogłem ścisnąłem dłoń Niallera. Po moim policzku spłynęła łza podkreślająca rysy mojej lekko rozwścieczonej twarzy, a następnie rozluźniłem uścisk. Już miałem puszczać rękę niebieskookiego kiedy coś poczułem. Wcale nie było to moje nadwyrężone serce. Ręka blondyna poruszyła się w mojej a jego zimne powieki się podniosły. Patrzył na nas jak na głupich a towarzysząca nam dziewczyna rzuciła się mu w ramiona. Chłopak wstał a wtedy podszedł do niego jeden z brunetów. Przywarł jego ciało do ściany i krzyczał:

  • Ty naprawdę chciałeś się zabić ? Aż takim debilem jesteś ? - Po tych słowach położyłem rękę na ramieniu Louisa aby dać mu do zrozumienia że ma troszkę spuścić z tonu.
  • A co ja takiego niby zrobiłem ? - Pytał zdezorientowany i przestraszony Niall.
  • Ty się jeszcze pytasz!!...
  • Lou daj mi z nim pogadać.... - Przerwałem mu... Wiedziałem że prędzej czy później nie wytrzyma.. - Powiedz mi co ci przyszło do głowy żeby zapijać środki usypiające wódką ?! - Może i podniosłem głos ale starałem się być delikatny.
  • A czy ja coś takiego zrobiłem ? Nie wziąłem ani tabletek ani nic nie piłem... - Bladoskóry wyswobodził się z uścisku bruneta i wyszedł z pokoju. Biegł po schodach a ja za nim. Kiedy byłem na parterze widziałem że Niall wyszedł z domu. Ruszyłem za nim. Zastałem go siedzącego na schodach. Przyjąłem tą samą pozycję co on i spojrzałem na niego.
  • Dlaczego myśleliście że.....
  • Niall ja przepraszam.. nie powinniśmy... ale byłeś taki blady... taki nie podobny do ciebie.... - Mówiłem ale widziałem że przyjaciel unika kontaktu wzrokowego ze mną.
  • Dobra.. macie chociaż jakieś wieści ? - Zapytał i dopiero teraz spojrzał mi w oczy. Były w nim iskierki nadziei.
  • Niestety nic nie wiemy... Chodź obejdziemy dom.. - Zaproponowałem i wstałem z miejsca. Niebieskooki zrobił to samo i ruszyliśmy na obchód domu. Rozmawialiśmy o dawnym życiu kiedy przed nami pojawiła się jakaś postać, a raczej my podeszliśmy do czegoś........
    ---------------------------------------------------------------------------------------
    Cześć wam miśki :)
    Podoba się ? 
    Jakieś pomysły co będzie dalej ? :P 
    CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ ! 
    7 komów i będzie nexxcik :)
    Chcecie jeszcze ten imagin z Niallem ? 
    Pozdrawiam :D 

środa, 23 października 2013

Rozdział 64

Perspektywa Harrego
Drzewa... Stojące jak słupy.. Rośliny nie zdające sobie sprawy z tego jaki stres teraz przeżywałem.. Nie wiem dlaczego się na nich skupiłem ale akurat teraz, to one tyły obiektem mojego zainteresowania... Powoli odwróciłem głowę w stronę Louisa. Mój wzrok zatrzymał się na twarzy przyjaciela. Był skupiony. Ale nie tylko. Jego skupienie było pomieszane ze smutkiem i złością. Brunet nerwowo ściskał kierownicę i dociskał pedał gazu. Nie miałem zamiaru zwracać mu uwagi. Mi też zależało na czasie więc nie poświęcając większej uwagi pośpiechowi przyjaciela przeniosłem wzrok na bruneta siedzącego z tyłu samochodu. Chłopak patrzył przed siebie pustym wzrokiem. W jego oczach dostrzegłem jednak coś wyjątkowego. Było w nich widać iskierki. Płomienie które informowały mnie o tym że Liam jest wyjątkowo rozdrażniony. Przez chwilę przeszła mi przez głowę myśl żeby wyciągnąć go z transu, ale zaraz się jej pozbyłem. Odwracając głowę w stronę jezdni wróciłem do mojej pierwszej pozycji. Słupki postawione po bokach jezdni przelatywały obok samochodu z prędkością światła. Nasz kierowca jechał już bardzo szybko. Patrzyłem przed siebie kiedy poczułem że tracę przyczepność. Poleciałem do przodu ale pasy powstrzymały moje ciało przed niebezpiecznym uderzeniem. Dopiero po jakimś czasie kiedy zacząłem z powrotem trzeźwo myśleć zorientowałem się co było przyczyną mojej chwilowej utraty panowania nad sobą. Zderzyłem się z tapicerką ponieważ Louis bardzo gwałtownie i z ogromną szybkością wszedł w zakręt, który znajdował się przed domem cioci Oliwi.
Nie czekając aż muzycy zaparkują samochód wybiegłem z pojazdu. Bez pukania otworzyłem drzwi i ruszyłem do środka. Przeczesując każdy pokój wzrokiem, poszukiwałem mojej zguby. Poczułem ogromną ulgę kiedy wbiegając do salonu ujrzałem dwie brunetki siedzące na kanapie. Powoli, próbując się opanować podszedłem do kobiet. Jedna z nich, nie wiedząc jak na się zachować po prostu wstała. Patrzyłem w jej zdezorientowane niebieskie oczy, a moje ręce całe się trzęsły. Nic nie powiedziałem tylko ją przytuliłem. To wyrażało więcej niż tysiąc słów pasujących do tej sytuacji. Dziewczyna tuliła mnie bardzo namiętnie. Czułem się jakby jej ramiona nie mogły się mną nacieszyć. Kiedy rozłączyłem nasz uścisk jeszcze raz spojrzałem jej w oczy. Jej spojrzenie w ogóle się nie zmieniło, ale dla nie których nie zręczną ciszę przerwało dwóch chłopaków. Jeden miał w ręce torebkę a drugi telefon.
  • Wracamy ? - Zapytała Oliwia na co przytaknąłem jej głową. Ciocia dziewczyny przytuliła ją i wyszliśmy z jej mieszkania. Bez żadnych wyjaśnień wprowadziłem niebieskooką do pojazdu i zamknąłem za nią drzwi. Okrążyłem samochód i usiadłem za kierownicą. Kiedy reszta moich towarzyszy zajęła miejsca ruszyłem z piskiem opon. Nie jechałem bezpieczniej czy wolniej niż mój poprzednik ale jakoś czułem się pewniej kiedy to ja panowałem nad autem. Dla większości osób szybkość z jaką teraz się przemieszczaliśmy była niewyobrażalna ale dla mnie teraz liczyła się każda sekunda. Wiedziałem że muszę panować nad sobą i nad moimi myślami aby się w nich nie zatracić. Nie mogłem narazić moich pasażerów, więc zacząłem szukać czegoś na czym mógłbym się skupić. Moje przeszywające spojrzenie znalazło oparcie w posturze szczupłej brunetki. Może nie było tego po mnie widać ale wtedy gdy ją zobaczyłem miałem ochotę skakać z radości. Patrzyłem w lusterko i przyglądałem się dziewczynie ale nie trwało to długo. Patrząc na nią automatycznie przypomniałem sobie o jej kuzynce, tym samym o Niallu. Dopiero teraz dotarło do mojej kory mózgowej że zostawiliśmy go samego w domu. Nawet jeśli wykluczylibyśmy to że sam sobie mógł coś zrobić, to zostało nam przecież jeszcze to że ktoś mógł go napaść. Nerwowo nadepnąłem pedał gazu nie zwracając uwagi na konsekwencje tego ruchu...

    ---------------------------------------------------------------------------------------
    Wrażenia ? 
    Podobało się ? 
    Co będzie dalej ? :P
    CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ !
    7 komów i nexxcik :) 
    Pozdrawiam wszyskich :)

piątek, 18 października 2013

Rozdział 63

Perspektywa Liama
Kiedy zobaczyłem Nialla w drzwiach, kamień spadł mi z serca. Chłopak wszedł do środka ale zachowywał się co najmniej dziwnie. Razem zresztą stojących obok mnie przyjaciół przerwaliśmy rozmowy i zaczęliśmy przyglądać się Irlandczykowi. Roztrzęsiony blondyn chodził po pokoju. Nie chodził normalnie tylko tam i z powrotem i nachalnie wpatrywał się w podłogę. Po krótkiej chwili oparł się o tył sofy i zjechał na dół. Patrzył przed siebie. Spokojnie ruszyłem w jego stronę i uklęknąłem przed nim. Spojrzałem w jego zakłopotane i smutne oczy. Nie musiałem długo czekać aż się odezwie.
  • Olka nadal jest u ciotki ? - Zapytał patrząc na Harrego, który twierdząco pokiwał głową. - To napisz jej że przyjedziemy po nią.... - Skończył zdanie i spuścił wzrok.
  • Niall gdzie byłeś ? - Pytał loczek ale nie usłyszał żadnej odpowiedzi.
  • Nialler co się stało..? - Louis też nie miał zamiaru odpuścić. Niebieskooki ani na moment nie przeniósł wzroku z punktu przed sobą.
  • Niall gdzie jest Gabrysia ? - Zapytałem bo podejrzewałem że w tym tkwi problem. Wiedziałem że z żadnego innego powodu chłopak by tak nie cierpiał.
  • Godzinę temu wyszła razem z Klaudią z treningu pod pretekstem pilnej sprawy..... później nikt ich nie widział.....- Powiedział chłopak a przy drugim zdaniu jego głos odmówił mu posłuszeństwa, i lekko się załamał. Przeniosłem swój wzrok na resztę zespołu. Lou patrzył z niedowierzaniem w postać siedzącego na ziemi chłopaka a Harry patrzył na mnie jakby zobaczył ducha. Z powrotem zwróciłem uwagę na siedzącego obok mnie głodomora ale tym razem zastałem go w innej pozycji. Chłopak wstawał. Kiedy był już całkowicie wyprostowany skierował się w stronę schodów.
  • Niall... nie martw się znajdziemy ich... - Powiedziałem widząc załamanego przyjaciela. On odwrócił się i smutnie się uśmiechnął, a następnie zniknął z pola mojego widzenia. Harry wyciągnął komórkę i zaczął pisać sms'a. Lou w tym czasie skierował się do kuchni a ja za nim.
  • I co teraz ? Mają trzech zakładników..... na nas czterech...- Mówił pasiasty patrząc na mnie.
  • Nie wiem.... jedziemy po Oliwię i czekamy na Paula... - Powiedziałem i popatrzyłem w stronę Harolda który tak jak przedtem Nialler, krążył po pokoju. Louis tylko przytaknął i ruszył w stronę drzwi.
  • Zabieramy Nialla ? - Zapytał zielonooki ubierając buty. Na początku chciałem aby jechał, ale stwierdziłem że lepiej będzie jak zostanie.
  • Nie, lepiej nie... niech sobie troszkę pomyśli.... - Odpowiedziałem i założyłem obuwie. Po otwarciu drzwi wyszedłem na podwórko. Kiedy Lou zamknął drzwi, wsiedliśmy do samochodu. Najstarszy z nas prowadził a Harry robił za nawigację, czyli mówił jak i gdzie ma jechać nasz kierowca....

    -------------------------------------------------------------
    Były komenty więc jest rozdział :)
    Jak myślicie ? Harry znajdzie Olkę ? 
    Co się stało z dziewczynami ? i gdzie jest Zayn ? 
    Czy ktoś się domyśla ? 
    Podobał się rozdział ?
    7 komów i będzie nxxt :) a co do imagina to next będzie jak go napiszę :P 
    CZYTASZ ? - PROSZĘ CIE KOMENTUJ !
    Pozdrawiam :)

środa, 16 października 2013

Rozdział 62

Perspektywa Louisa
Byłem wkurzony kiedy się dowiedziałem.... Czego... No właśnie niczego... Po kolei wchodziłem na najsłynniejsze stronki o gwiazdach. Odwiedzałem wszystkie blog i muzykach... i nigdzie nic, ani ślady po przyjacielu. Kiedy chciałem wejść na Face Booka do mojego pokoju wbiegł Harry.
  • Patrz jakiego sms'a dostałem. - Krzyknął a w jego oczach wyczytałem przerażenie. W tym samym czasie usłyszałem zamykające się drzwi, ale postanowiłem że pierwsze przeczytam tą wiadomość. Jej nadawca był Paul. „Chłopaki.. dostaliśmy nieprzyjemne wiadomości od kilku osób... macie siedzieć pozamykani w domu, jutro będziemy u was.”. Treść tego sms'a nie pozostawiała  wątpliwości temu że coś się stało. Wiedziałem że taka sytuacja na pewno nie wróży dobrej passy. Po przeczytaniu zerwałem się z miejsca i wybiegłem z mojego pokoju. Nie zwracając uwagi na to czy Hazza idzie za mną zbiegłem po schodach. W przedpokoju zobaczyłem przebierającego się Liama. Widząc go poczułem ulgę. Nie wiem czemu ale mając go przy sobie czułem że jestem mądrzejszy i że nie zrobimy nic głupiego, czego byśmy mogli później bardzo żałować.
  • Liam nic ci nie jest ? Gdzie ty do jasnej ciasnej byłeś ? - Pytałem lekko wkurzony nieobecnością przyjaciela.
  • Byłem w parku. A co ? Coś się stało ? - Pytał brunet patrząc mi w oczy.
  • Porwali Zayna....- Powiedziałem a potulne brązowe oczy przyjaciela napełniły się złością. Wiedziałem że teraz posypie się fala pytań ale to było pewne, no bo gdybym ja się o czymś takim dowiedział to też chciałbym wszystko wiedzieć.
  • Kto to zrobił ? Co z naszą ochroną ? - Pytał zniecierpliwiony ciszą przyjaciel. Ja nic nie odpowiadałem bo teraz byłem w innym świecie. Byłem w świecie w którym myślałem tylko o tym co będzie a nie o tym co jest. Słyszałem kroki pochodzące z piętra naszego domu. Następnie obok mnie pojawił się loczek i kontynuował moją rozmowę z przyjacielem.
  • Nie wiemy.. dowiedzieliśmy się od Nicka, no i przed chwilą od Paula... - Mówił spokojnie jeden z moich towarzyszy próbując uspokoić drugiego.
  • Nie wiesz może gdzie jest Perrie ? Co z nią ? Bo skoro dobrali się do Zayna to ją też trzeba zacząć chronić. - Mówił Liaś ale po jego tonacji można było wyczuć że dalej walczy z nerwami. Popatrzyłem na Hazze, a ten na bruneta.
  • Spokojnie jest w hotelu a tam jest pełno ochroniarzy... najlepiej jak nawet nie będzie o tym wiedziała.... jak się dowie to będzie narażona... - Loczek mówił nadzwyczaj spokojnie. Przytaknąłem mu tylko i nic więcej nie mówiłem. Wiedziałem że teraz to on najrozsądniej się wypowiada, bo tylko on trzymał nerwy na wodzy. Kiedy patrzyłem jak Liam próbuje się opanować przypomniałem sobie że, przecież nie ma w domu Niallera. Strach ogarnął moje  ciało kiedy uświadomiłem sobie że jemu też może się coś stać. W tym samym momencie poczułem się jakbym wywołał wilka z lasu, bo w drzwiach ujrzałem lekko napakowaną sylwetkę blondyna......

    ---------------------------------------------------------------------------------------
    Witam moje słonka :*
    Co tam u was ?
    Mam dla was nowy rozdzialik :) Podobał się ?
    7 komów i będzie nexxt :)
    CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ !!!
    Pozdrawiam :)

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 61

Perspektywa Klaudii
  • sory Klaudzia ale musieliśmy wracać a nie chciałem was budzić i tak wyszło... może jeszcze się spotkamy.. pozdrów gabę.. Pa”. Taka była treść otrzymanej wiadomości. Nic nie odpisałam. Po 10 min wzięłyśmy się za robinie śniadania. Starałyśmy się bardzo aby zadowolić domowników. Kiedy było gotowe zwołałyśmy wszystkie gołąbeczki i podałyśmy do stołu... po posiłku Gabi z Niallem zadeklarowali się że pozmywają naczynia co mi i Pezz było na rękę więc nie sprzeciwiałyśmy się... Perrie zabrała Zayna na spacer a ja poszłam zobaczyć czy jest coś ciekawego w TV....
Perspektywa Perrie
Kiedy weszliśmy do parku stwierdziłam że to dobry moment na powiedzenie mu tego. Park był taki piękny.... był stworzony przez człowieka ale wyglądał tak naturalnie....
  • Zayn.. bo ja mam do ciebie taką sprawę... - zaczęłam nieśmiało.
  • Tak ? - zapytał zdziwiony.
  • Bo my z dziewczynami wyjeżdżamy w trasę.. - widziałam że posmutniał... - no i dziewczyny zaproponowały mi żebyś też jechał... - teraz zobaczyłam że był zdziwiony i zakłopotany co się u niego rzadko zdarza..
  • Ja z wami w trasę ? A co z 1D ? mam zostawić chłopaków... - pytał.... ja wiedziałam że był związany z chłopakami ale że aż tak ? Że mocniej niż ze mną ?..
  • No nie przesadzaj... jeździłbyś do nich.. oni jeździli by do ciebie.. a jak by przyszedł czas na waszą trasę to byś do nich wrócił...- Opowiedziałam słodziakowi mój plan.
  • Pezz ja nie mogę.... nie zostawię ich teraz... za dwa miesiące mamy trasę.. - słyszałam jego lekko załamany głos, dało się usłyszeć też w nim nutkę tęsknoty.. ale za kim ?.?...
  • No a nasza trasa rozpoczyna się za tydzień...- nie poddawałam się...
  • Perrie wiesz że cię kocham ale nie mogę... - powiedział i spuścił głowę...- zaczekaj.. - Usłyszałam i zobaczyłam że muzyka nie ma już obok mnie. Po chwili wrócił i bardzo mnie zaskoczył tym co miał w rękach.
  • Kiedy zwiędnie ta róża, pojedziesz w trasę.. a kiedy zatęsknisz, ten miś będzie przypominał ci o tym jak wspaniałą dziewczyną jesteś i jak bardzo cię kocham... - powiedział swoim melodyjnym głosem i mnie pocałował. Kiedy skończyliśmy rzuciłam się na niego jak dziecko na lizaka. Wtuliłam się w jego koszulkę jak w misia.
  • Będę strasznie tęsknić – Powiedziałam załamanym i już lekko zachodzącym do płaczu głosem....
  • Pamiętaj duchem i sercem zawsze będę przy tobie... - Powiedział i jeszcze raz  mnie pocałował. Po kilkunasto minutowym spacerku. Rozstaliśmy się ponieważ ja musiałam iść do dziewczyn do hotelu a Zayn, musiał wrócić do domu.... Dopiero kiedy widziałam jak odchodzi zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo go kocham....
Perspektywa Louisa
Siedzę z kanapie i oglądam z Harrym i Niallem jakąś durną komedie. Jest około 19. dokładnie nie wiem czy po czy przed, bo nie chce i się iść zobaczyć która jest. Patrzyliśmy w ekran a Hazza co jakiś czas wybuchał śmiechem. Nagle usłyszeliśmy jakiś hałas. Ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Bez zastanowienia podniosłem się, co zrobili też moi przyjaciele. Zaniepokojony podbiegłem do drzwi i wpatrzyłem się w przyciemniane okno znajdujące się obok nich. Zobaczyłem nie dużej budowy chłopaka stojącego pod naszyli drzwiami. Odwróciłem się i posłałem chłopakom porozumiewawcze spojrzenie. Sądząc po ich minach stwierdziłem że chcieli aby sprawca naszego dziwnego zaskoczenia wytłumaczył swoje zachowanie. Otworzyłem drzwi a nastolatek wbiegł do środka z taką szybkością, że moja biedna pupa spotkała się z kafelkami. Loczek podszedł do mnie podała mi rękę, a ja zamknąłem drzwi. Razem z Haroldem poszliśmy w kierunku, w którym pobiegł małolat. Podchodząc do niego widziałem że Nialler przyniósł mu wody. Stanąłem obok niego.
  • Jaką głupią sprawę masz że musiałeś mnie przewrócić ? - Zapytałem ze sztucznym uśmiechem. A reszta mojej świty podeszłą do nas i zaczęliśmy rozmowę z Nickiem.
  • Taki czarnowłosy chłopak o ciemnej karnacji to wasz przyjaciel Zayn tak ? - Zapytał z przerażeniem w oczach chłopak mojej sąsiadki. Nie wiedzieliśmy o co chodzi ale wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami.
  • Przed chwilą, ulicę wcześniej widziałem jak kilku mężczyzn w kominiarkach lekko go znokautowało i wsadzili go do czarnego busa.... oni chyba go porwali...- Powiedział i spuścił wzrok. - Ja chciałem mu pomóc ale stchórzyłem... wiedziałem że sam nic nie wskóram... - Skończył chłopak i zakrył twarz dłońmi. Ja cały czas przerzucałem wzrok z Nialla na Hazze, z Loczka na Nicka, z bruneta na Niallera. Po chwili kiedy widziałem że chłopak ciągle nie potrzebnie się obwinia stwierdziłem że muszę go jakoś uspokoić bo zrobi sobie krzywdę.
  • Dobrze zrobiłeś... Dobrze że nic ci nie jest.. Dzięki że nam powiedziałeś... - Sprostowałem a chłopak spojrzał na mnie i powiedział ciche „To ja już pójdę”. Kiedy wyszedł blondyn zerwał się z miejsca. Szybko włożył buty i wyszedł z domu. Nie znałem przyczyn tak głupiego a może raczej nie spodziewanego zachowania przyjaciela, ale nic nie mówiłem.
  • To co teraz zrobimy ?! Bez użytecznie czekamy na resztę czy co robimy ?! - Mówił mój przyjaciel zdenerwowanym głosem. Nie dziwię mu się że krzyczał bo mnie też złość chciała rozerwać od środka.
  • Włączaj laptopa i sprawdzaj gdzie ostatnio był widziany Zayn.. szukaj na wszystkich portalach.. na wszystkich stronkach plotkarskich... musimy wiedziec jak najwięcej. A w międzyczasie dziękuj bogu że nie ma tutaj Olki....- Powiedziałem i pobiegłem po schodach do swojego pokoju. Załączyłem laptopa i wszedłem na jedną ze stronek plotkarskich.......


    ---------------------------------------------------------------------------------------
    To by było na tyle :)
    Podobał sie rozdziali ? :* 
    Jak wam się podoba nowy wygląd bloga ? 
    Co było najlepsze w tym rozdziale ? 
    Dziękuję za wszystkie komentarze :* 
    CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ ! :)
    Ciekawi dalszych losów ? :) 
    Jak będzie 7 komów będzie nexxta :) 
    (zwiększam liczbę wymaganych komentarzy z dwóch powodów :* 1 - chcę zobaczyć na ile was stać :* 2 - muszę sobie dać czas na pisanie kolejnych rozdziałów :*)
    Pozdrawiam 

sobota, 12 października 2013

Rozdział 60

Perspektywa Gabrysi
Na przedpokoju pożegnałam się z Liasiem i Louisem i weszłam do pokoju. Tak jak myślałam Niall już spał.. Nie dziwię mu się.. jak na dzisiaj miał dość wrażeń.. a ze względu na to że dzisiaj nie byłam na drugi treningu to mogłam położyć się spać nie całkiem skonana. Wzięłam prysznic i położyłam się obok mojego Blondynka.

Perspektywa Klaudii
Po wejściu do pokoju weszłam pod prysznic. Cały czas myślałam o tym że za 3 dni zobaczę mojego wybranka. Z jednej strony cieszę się że wracają ale z drugiej mam nadzieję że Michał sobie odpuści i pozwoli Gabci być szczęśliwą. Zibi jeszcze nie powiedział mu że ona ma chłopaka, a wręcz powiedział mi że z jego ust to nie wyjdzie. Moja forma jest dobra więc też humorek mi dopisuje. Podejrzewam że jakby moja forma spadła to była bym troszkę bardziej, lekko mówiąc niewyrozumiała. Mam nadzieję że wspólne dni ze Zbyszkiem spędzę bez nie miłych niespodzianek.... w trakcie takiego rozmyślania zasnęłam. Nie wiem jaki sen latał mi po główce ale na pewno był dobry bo jak bym miała koszmar, obudziłabym się.... Kiedy się obudziłam była 8.. zerwałam się z łóżka chociaż i tak wiedziałam że jesteśmy już grubo spóźnione....
  • Gaba... podejrzewam że nie przeżyjemy popołudniowego treningu... - zaczęłam wbiegając do jej pokoju. Na łóżku zobaczyłam Niallera w koszulce i bokserkach a za nim moją przyjaciółkę.
  • Skoro i tak już jesteśmy spóźnione to daj mi pospać... - Usłyszałam odpowiedź kumpeli, która po wymówieniu tego wtuliła się w chłopaka.. wiedziałam że jest śpiochem.. zbyt długo ją znam żeby tego nie wiedzieć... a mieszkając z chłopakami zauważyłam też że Niall lubi sobie pospać więc dobrze się dobrali... Wróciłam do swojego pokoju i przebrałam się.. jak zwykle nałożyłam tylko tusz na rzęsy i zeszłam na parter... O dziwo w kuchni spotkałam blondynkę...
  • OOO cześć to wy nie na treningu ? - Zapytała zaskoczona moim widokiem.
  • Powiedzmy że wiedząc że mamy godzinę spóźnienia.... odpuściłyśmy sobie..... - Odpowiedziałam...
  • Soku ? - Zapytała dziewczyna, którą zresztą bardzo lubiłam... Tylko przytaknęłam i od razu dostałam szklankę napoju to ręki..
  • Dzięki :) - Odpowiedziałam i zanurzyłam usta w napoju..- A ty co tak wcześnie  w kuchni ? - Zapytałam po chwili..
  • a..no... wiesz jak to jest mieć głodnego mężczyznę w pokoju... - Powiedziała i zaczęłyśmy się śmiać.
  • Nasi goście jeszcze się nie obudzili ? - zapytałam przypominając sobie że w salonie przecież mieliśmy siatkarzy.
  • Nie wiem gdzie uciekli ale jak zeszłam to już ich nie było. - Kiedy dziewczyna wypowiedziała te słowa dostałam sms'a....

    ---------------------------------------------------------------------------------------
    Cześć wam misiaczki :) 
    Jak tam sobota ? 
    Wrzucam bo miałam spam :P Było 6 komów ale proszę was... nie róbcie spamu.. 
    Podobało się ? 
    Zaczynam rozkręcać akcję :* 
    6 komów i będzie nexxcik :) 
    CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ ! :* 
    Pozdrawiam 

czwartek, 10 października 2013

imagin z Niallem cz.9

- [T.I] ocknij się !!! Nie rób mi tego !!! - Słyszałam a moja głowa chciała wybuchnąć.
- Nie drzyj się ! Głowa mi pęka... - Powiedziałam podnosząc głos. Dopiero po chwili otworzyłam oczy i ugryzłam się w język. 
- Zayn ja przepraszam.. ale moja głowa... au... - Mówiłam i mieszałam się w swoich zeznaniach. Ale trudno się dziwić skoro czułam się jakby ktoś walił mi w głowę siekierą. 
- Spoko.... ee chcesz poznać tych panów...? - Zapytał pomagając mi usiąść.
- Jestem Lou....
- Nie jest mi do potrzebne do szczęścia. - Powiedziałam krótko tym samym przerywając jakiemuś brunetowi. 
- Nie musisz być taka wredna. - Upomniał mnie jakiś lokaty chłopak.
- Ja nie jestem wredna. Ja wyrażam siebie. - Odpowiedziałam czując że i tak nad nim góruję. To co powiedziałam było prawdą. Chciał wiedzieć to wie. 
- Znaczy że jesteś strasznie Chamska. - Odezwał się znowu  tamten brunet. 
- To może zapytacie swojego przyjaciela, dlaczego taka jestem co ? - Powoli rozbrajali moje nerwy. W oczach miałam już nagromadzoną słoną ciecz, która ostatnimi czasy tak często wypływała z pod moich powiek. 
- O czym ona mówi... albo czekaj... pierwsze chcę wiedzieć dlaczego ona zemdlała.... ? Dowiem się ? - Zapytał chłopak z ściętymi na krótko włosami. 
- Oto zapytaj Zayna... niech się pochwali za co chciałem go zabić.... - Do pokoju wkroczył Niall. Podwinęłam nogi pod brodę i spojrzałam w górę szukając oczu mulata. 
- Znaczy to nie tak... - Zaczą się tłumaczyć ale kiedy spotkał się z moim spojrzenie przerwał. 
- Nie tak ?! A jak ?! Pozwoliłeś jej a raczej dałeś jej możliwość naćpania się.!.! - Nerwy Blondyna pękły jak balon w sylwestra i już był gotowy do rękoczynów. Stał przed Malikiem i trzymał go za koszulkę.
- Niall... ! Odsuń się od niego... wróć... Zayn co ty zrobiłeś ?!!! - Widać że Loczek ma refleks niczym szachista.Oczy wszystkich zgromadzonych powędrowały na czarnowłosego. 
- Dlaczego jej to dałeś ? ee nie... inne pytanie.. skąd ty to w ogóle miałeś !!!! - ooo kolejny który ma zapłon jak ślimak . Nie wytrzymałam tego przekrzykiwania się i wstałam.
- Odwalcie sie od niego... - Chciałam iść w kierunku drzwi ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa i wylądowałam w ramionach bruneta.
- Liam jestem. Czekaj chwilkę. Zaraz wyjdę z tobą ale daj nam skończyć. - Jako jedyny oprócz Zayna, Liam przypadł mi do gustu. Wiedział jak się zachować.
- Co jej dałeś ? - Och i ten szarmancji spokój. Tak ja na prawdę go lubię... a może to znowu głód objawia się w taki sposób ?... a sama już nie wiem.
- Lekarstwo. - Powiedział mulat i spuścił głowę tak abym nie mogła załapać z nim kontaktu wzrokowego. Chciałam wtedy podejść do niego ale utrzymywałam się na nogach tylko dzięki silnemu uściskowi Liasia więc stwierdziłam że nie będę ryzykować.
- Jakie ? - Ten dialog zaczynał mnie przerażać. 
- Dobre.. a z resztą co ja się wam tłumaczę..... - Rzucił i już chciał wychodzić ale kiedy zobaczył spojrzenie bruneta z grzywką, natychmiast wrócił na miejsce. 
- Będziesz się z nami droczył jak dziecko z przedszkola czy wyjaśnisz co się stało ?  - Kolejne pytanie na które odpowiedzi nie mogłam przewidzieć. Ten niebieskooki zadawał dość trafne pytania. 
- Przepraszam... [T.I] mnie zabije.. ale dałem jej odtrutkę..... - Powiedział Malik a oczy wszystkich się powiększyły. Moje również. Krew w żyłach zaczęła buzować. Mięśnie się napięły a złość była na tyle duża że byłam w stanie go zabić. 
- Możesz jaśniej ? - Oczywiście.. loczek nic nie kuma... ja piepsze i żyj tu z takim..Nie mam pojęcia jak oni z nim wytrzymują jak są w takim stanie jak ja teraz. Wzdrygnęłam się co zostało zauważone przez Li, który jeszcze bardziej zacisnął swój uścisk aby mi się nic nie stało. 
- Coś co sprawia że nie czuje się głodu.. ale go nie zaspokaja.... - No to super. I po mnie. Przecież.... nie. ja tego nie wytrzymam. Jak on tak mógł. Ale przecież powiedział...Mój wewnętrzny monolog został przerwany przez Zayna.
- Wybacz... - Ta jasne jeszcze czego...
- Ty zdajesz sobie sprawę z tego co zrobiłeś ? wiesz co teraz będzie ?! - Podniosłam głos na tyle na ile mogłam ale i tak nie był on zbyt głośny.
- O czym ona znowu mówi ? - tak jasne.. pytajcie o co chodzi a ja tu za chwileczkę zawału dostanę... czy ten loczek nie może się niczego domyślić ?!...
- Stłumiłem jej głód.. więc jak powróci.. będzie dwa razy silniejszy.... 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obiecałam że będzie dzisiaj więc jest dzisiaj :)
Jak się podobał ? 
Ciekawi tego co będzie dalej ? 
Chcecie Happy End czy po prostu End ? 
8 komów i będzie nexxcik :*  (tylko pierwsze muszę go napisać :* )
CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ :) 
Pozdrawiam :*

środa, 9 października 2013

Rozdział 59

Perspektywa Nialla
    czy ja o czymś nie wiem ?!! - podniosłem głos kiedy mój mózg zrozumiał co usłyszał.
  • No wiesz ty co.....- zaczął Louis, już myślałem że zacznie jej bronić, że on o tym wiedział.- Gaba z 15 lat od siebie starszym facetem...
  • Lou !!! On mówi o pewnej nie miłej sytuacji.... weź wyrzuć te swoje zboczone myśli przez okno... - Przyjaciółka sprostowała a ja widziałem zarówno smutne jak i niedowierzające spojrzenie mojej ukochanej.
  • Niall.... pomyśl o co ją oskarżyłeś.... - Harry popatrzył na mnie błagalnym i równocześnie gardzącym wzrokiem.
  • Przepraszam kotku.. - Powiedziałem i podszedłem do brunetki. Złożyłem na jej ustach długi soczysty pocałunek. Kiedy chciałem się odsunąć poczułem że moja wybranka się na to nie zgadza. Tkwiliśmy w pocałunku. Wszystko było by dobrze gdyby nie to że Gabrysia chciała chwycić moją rękę. Kiedy to zrobiła automatycznie ukląkłem z bólu.
  • Jesteśmy kwita.... - zaśmiała się dziewczyna i pokazała swój słodki uśmieszek.
  • Dobra.. to bardzo wam dziękuję izbo przyjęć.. ja idę w kimkę.. pa kotku.. cześć wam... - Powiedziałem i ruszyłem w stronę pokoju.
  • Nialluś przyjdę do ciebie jak załatwimy nocleg chłopakom.... - to były ostatnie słowa pochodzące z parteru jakie słyszałem.....
Perspektywa Gabrysi


  • Jeden z głowy... to teraz reszta nie ogarniętych.. - Powiedziała moja kumpela na co ja się zaśmiałam.
  • Chłopaki nie pogniewacie się jak będziecie spać razem ? - zapytała Olka.
  • Nie no spoko. Dobry kolega nigdy nie jest zły. - Powiedział Igła a muzycy się zaśmiali.
  • To śpicie tutaj.. cały parter jest wasz... to my was już zostawimy.... - Powiedziała Perri i pociągnęła za sobą Zayna...
  • Harry chodź... Jutro pogadasz z kolegami.... - Powiedziała Olka i skierowała się na schody... - Słodkich snów chłopaki....
  • To Liam my może już też pójdziemy co nie ? Krzysiu jeszcze raz dzięki i dobranoc.... - Powiedziałam i ruszyłam na górę ale sobie coś przypomniałam...- Lou marsz do pokoju.. ale już !!! - Dokończyłam a bruneci ruszyli za mną. Później słyszałam tylko jakąś rozmowę igły z kurkiem ale stwierdziłam że nie będe złośliwa i zabiorę swoje uszy ze sobą do pokoju.......

    ---------------------------------------------------------------------------------------
    noo :* macie nowy rozdział :)
    Podobał się ? 
    Liczę na to że tak :) 
    CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ !
    :* Jak będzie 6 komów nexxcik :)
    kolejna część imagina będzie bodajże jutro :* bo muszę go dokończyć :) 
    Jak wam leci szkoła ? 
    Pozdrawiam 

sobota, 5 października 2013

Rozdział 58

Perspektywa Oliwi
  • Młody nie pękaj... ja się na tym znam jak narciarz na kaskach.... - Odpowiedział, broniąc swojej propozycji mężczyzna.....
  • Igiełko.. uwierz mi to było złe porównanie... - Skarciła go Klaudia.
Perspektywa Gabrysi
  • No mniejsza o to ma doświadczenie. - Obronił Ignaczaka przyjaciel.
  • No dobra.... - Zgodził się mój misiek.
  • Ale nie zróbcie mu krzywdy.... - Prosiła jak zawsze troskliwa Oliwka.
  • No.. ta ręka jeszcze się mu przyda... bo jak nie to musimy szukać nowego gitarzysty a to są dodatkowe koszty... - Ciągnął Lou...
  • Aś mu dowali.... normalnie jak łysy grzywką o parapet... - Skarcił go Zeyn, a całą sala włącznie z siatkarzami wybuchła śmiechem.
  • Dajcie mu do ust jabłko albo skarpetę... - Nakazała Klaudia...
  • ejejej to ja już wolę na sale operacyjną.... - Było widać że Nialler się przestraszył.
  • Kolo nie pękaj... - Kurek znowu się odezwał.
  • Haha Klaudziu nie strasz go.. damy radę... - Igła sprostował całą tą sytuację. Mężczyzna podjął się swojego zadania. Każdy ruch siatkarza był obserwowany.. wszyscy uważnie parzyli na ręce sportowca... śledzili każde jego spojrzenie... ja na jego miejscu podejrzewam że czułabym się nieswojo.. Klaudziunia jako jego wierna asystentka podawała mu wszystkie potrzebne rzeczy... Szło im to naprawdę sprawnie... Po 30 min zobaczyłam tak naprawdę jakim profesjonalistą jest Krzysiu. Pozbawił rękę mojego ukochanego niepotrzebnych rzeczy a następnie delikatnie owinął ją w bandaż.
  • Pielęgniarzem nie jestem ale myślę że dobrze wszystko zrobiłem..... - Powiedział po skończonej robocie nasz „lekarz”.
  • Dzięki Krzysiu... jesteś jedyny... - Powiedziałam i wtuliłam się w przyjaciela...
  • Czuję się jak wtedy w nocy.. - Powiedział siatkarz... a ja zauważyłam zabójcze spojrzenia wszystkich zgromadzonych...

    ---------------------------------------------------------------------------------------
    Cześć wam misiaczki :)
    Rozdział krótki ale spokojnie :) jak będzie 6 komów będzie nexxcik :)
    Sorki że się tak ociągałam ale obiecuję że teraz ja będzie te 6 komów to od razu wrzucam rozdziała :) 
    CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ ! :)
    No i dzisiaj chyba nie będę się za bardzo rozpisywała :) 
    Pamiętajcie od was zależy kiedy będzie rozdział :* 
    Pozdrawiam :)

piątek, 4 października 2013

Bonusik :)

Cześć wam Kochani :)
Mam dla was propozycje :)
Jak wiecie póki co na blogu na zmianę pojawiają się imagin i rozdziały :)
Ale musicie się też domyślać że imagin za niedługo dobiegnie końca :)
Więc po to powstał ten post. Pod tym postem wszyscy chętni piszą mi z kim chcą imagina i jaki ma być czyli smutny czy wesoły. Np. Z Zaynem Smutny.
Wszystkie życzenia spełnię. Nie wiem kiedy bo jeśli imagin ma być dobry musicie mi dać troszkę czasu o czym przekonała się już Miśka którą serdecznie pozdrawiam :*
No i jak już napiszecie z kim chcecie i jaki ma być anonimki są proszone o podpisanie się abym mogła napisać dla kogo jest dany imagin.
Przykładowo może wyglądać to tak:
Z Harrym najlepiej Wesoły - Sandra
Wtedy mogę napisać że jest on np. dla podanej wyżej sandry.
Wy decydujecie z kim iamgin dla was będzie i jaki będzie :)
Liczę na to że pomysł wam się spodoba :*
Pozdrawiam was moje Misiaczki :*

środa, 2 października 2013

imagin z Niallem cz.8

 Obowiązkowo kliknij w ten napis !!!!!!!!!!!! Jak się skończy puść jeszcze raz !!!!!


 - Idioto coś ty zrobił ?!!! - Usłyszałam ale nie wiedziałam do kogo należy tajemniczy, wściekły głos. Bezwładnie opadłam na ziemię. Jak silnie musiało być to co mi dał skoro tak zareagowałam ? Przecież ja byłam już przyzwyczajona do normalnych prochów...Chciałam otworzyć oczy ale było to niemożliwe. Moje powieki były ciężkie, zbyt ciężkie abym była w stanie wytrzymać ból który zadawały mi przy walczeniu z nimi. Byłam zdana na słuch. Tylko ten zmysł mógł mi pomóc.
- Jak mogłeś ?! Myślałem że z tym skończyłeś.. myślałem że chcesz jej pomóc... ty debilu.... - Krzyczał.. no właśnie.. dalej nie wiem kto krzyczał... Usłyszałam trzask i syk wydany w odczuciu bólu. To był Zayn, na pewno. Więc drugim mężczyzną musi być Niall. Ten który zadał mi tyle bólu. Ten przez którego dzisiaj jestem, gdzie jestem. To przez niego stałam się taka. Zniszczył mnie i ma czelność tępić jedynego, który mi pomaga ?! Nie dopuszczę do tego.! 
Zebrałam w sobie siły i zagryzając zęby, zaparłam się na nogach.Powoli podnosiłam się po ścianie. Nie widziałam jej ale czułam ją za plecami więc było to dla mnie dość łatwe. Stojąc już prawie w pionie podniosłam powieki. Kiedy zobaczyłam to co było przede mną, nachalnie zaczęłam mrugać oczami. Dwie zakrwawione twarze. Wszędzie krew.... ręce.. twarz... podbite oczy.. matko.A oni nadal nie przestawali. Stali z zaciśniętymi pięściami i wpatrywali się w siebie jak w obrazy dokładnie obserwując swoje wzajemne ruchy. 
- Chłopaki dajcie spokój.... - Powiedziałam ledwo słyszalnie. Oni skierowali swoje spojrzenia na moją osobę. Niall wykorzystał nieuwagę Mulata i uderzył go. 
- Nie wtrącaj się ! - Krzyknął w moją stronę i rzucił się na chłopaka. 
- Niall nie !!! - Tylko tyle zdołałam zawołać bo moje ciało było zbyt wyczerpane aby tak się wysilać. Kolejny raz w tym dniu bezwładnie jak roślina, opadłam na zimną podłogę. Tym razem nie miałam nawet siły z tym walczyć. Czujność mojego umysłu powoli zanikała. Mrok zaczął przepełniać moją świadomość. Zimny podmuch otulił moje ciało dając mi przeczucie "końca". Chcąc nie chcąc usłyszałam tylko jakieś krzyki i zapadłam w głęboki być może wieczny sen.
Perspektywa Zayna  
Niall leżał na mnie i okładał mnie pięściami. Już go nawet nie atakowałem. Ja się po prostu broniłem. Nie wiem co go tak bardzo wkurzyło ale takiej furii to u niego jeszcze nie widziałem. Czyżby tak bardzo bał się o tą dziewczynę ? Ja wiem że on ją kochał ale nie myślałem że aż tak. Nagle uderzenia przestały. Spojrzałem w górę i zobaczyłem napaloną twarz chłopaka, gotowego do ataku. Miał tylko jeden problem. Jego ręce były unieruchomione. Pochyliłem głowę jeszcze bardziej do tyłu tak aby zobaczyć co się dzieje wyżej. Nad Niallem stał Louis i to on trzymał nadgarstki chłopaka w żelaznym uścisku. 
- Zejdź z niego.... - Powiedział, a kiedy blondyn zie pokazywał chęci do zmiany pozycji wykręcił jego ręce tak że przyjaciel nie miał wyboru i się podniósł. Automatycznie podbiegł do mnie Liam i pomógł mi wstać. Lekko się zatoczyłem ale silne ramiona bruneta powstrzymały mnie przed upadkiem. Stanąłem oko w oko z pałającym nienawiścią, blondynem. 
- Mówcie o co wam poszło....trzeba być idiotą... - Odezwał się Harry, wchodząc do pomieszczenia. 
- Ten debil... Lou puść mnie !!! - Krzyknął niebieskooki a Louis tylko zacisnął swój chwyt. Chłopak syknął z bólu.
- Ej.. daj mu spokój.. puś.. - Zacząłem ale Li mi przerwał.
- Nie puszczaj go.... czekaj dam mu coś na uspokojenie... - Powiedział przyjaciel i ruszył w stronę drzwi. Teraz byłem zdany sam na siebie ale w sumie to jego pomoc nie była mi już potrzebna  bo całkiem swobodnie sobie stałem. 
- Nie wiem czy to jest potrzebne... miał powód.... - Powiedziałem pod nosem ale wystarczająco głośno aby przyjaciele mogli mnie usłyszeć. Poczułem przeszywające spojrzenia kierowane na moje ciało. 
- O czym ty mówisz ? - Zapytał Hazz z dziwną podejrzliwością w głosie. Nerwowo przejechałem ręką po włosach i przeniosłem wzrok na przyjaciół.
- Bo ja... - zacząłem ale przypomniałem sobie że przecież [T.I] leży gdzieś na podłodze. Nie mówiąc ani słowa zerwałem się z miejsca i zacząłem szukać niewielkiej brunetki. Z paniką w oczach biegałem po pokoju co chwilę spotykając pytające spojrzenia chłopaków. Tylko oczy blondyna chciały mnie zabić. Po chwili popłochu w jaki się wprowadziłem, stanąłem w miejscu. Zayn myśl... Gdzie ona może być... Tam jej nie było, tu też nie... przecież ona cały czas była przy nas... wiem ! Na pewno tu jest....
Powoli kucnąłem tak aby moja głowa była pod stołem.....

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I macie kolejną część :) 
Mam nadzieję że sie podoba bo dość długo zajęło mi pisanie jej zwłaszcza że już dawno zaczęła się szkoła :/
Co tam u was nowego ? 
Podobają się wam części ? 
ahhh.. była bym zapomniała :P Miśko moja jeśli cię zawiodłam to przepraszam ale ja od samego początku miałam to tak w głowie wymyślone i nie mogłam zmienić tego pomysłu nawet wtedy, kiedy przeczytałam twój pomysł.. sorki...ale jestem pewna że za nie długo się przekonasz jak to jest :P 
CZYTASZ ? - PROSZĘ CIE KOMENTUJ ! 
8 komów i będzie nexxt  :D 
Dziękuję za wszystkie komentarze :* 
Kocham was moje słoneczka :)
Pozdrawiam