A oto jest... dawno wyczekiwany 71 rozdział :)
Pod tamtym było 10 komów więc mam zaciesza :D
Mam nadzieję że pod tym też będzie coś około tego bo im więcej komentarzy tym większą mam wenę :* <3
CZYTASZ ? - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ !!! :)
Co tam u was ?
Ja mam zawaloną głowę .... szkoła dobija człowieka :P ale patrzmy na plusy :P największa wena jest wtedy kiedy mamy w szkole bekę :P
Miłego czytania :)
Perspektywa Harrego
- Lampy w podłodze, wszystko wyłożone kafelkami i rzekoma woda. Tak to może być base. - Opanowanie jakie Liam pokazywał w tej chwili strasznie mnie wkurzało. Miałem ochotę krzyknąć ale to i tak by nic nie dało.
- Ale kto normalny chowa się na basenie ? - Zapytałem. Przecież to byłoby nie logiczne. Porywają dwie osoby i zabierają je na basen.
- Harry ? Pamiętasz kiedy tu przyjechałam niedaleko likwidowali basen..... - Wstałem kiedy zorientowałem się że Oliwia ma racje. Popatrzyłem na chłopaków, którzy nie wiedzieli o co chodzi. Przewróciłem oczami.
- Mój ulubiony basen pamiętacie ? A pamiętacie jak kilka lat temu go likwidowali ? Możemy go sprawdzić. Zawsze coś nowego nie ? - Powiedziałem a Niall zaczął wpisywać coś w laptopa.
- Mam komórkę tego gnojka. Hazza ma racje, są obok basenu na ul. Biurowej. - powiedział blondyn i zamknął laptopa. Wstał i wybiegł z pokoju. Pobiegłem za nim tak jak cała reszta.
- Harry bierz kluczyki. Jedziemy to sprawdzić. - Usłyszałem głos przyjaciela i włożyłem rękę do półki. Wyjąłem z niej kluczyki i zacząłem ubierać buty. Skończyłem się ogarniać i patrząc na schody, czekałem na przyjaciela. Niebieskooki zbiegł po schodach i wsunął stopy do butów. Otworzyłem drzwi i wyszliśmy. Wsiadłem do czarnej terenówki. Wkładając kluczyk do stacyjki jeszcze raz spojrzałem w oczy przyjaciela.
- Miejmy nadzieję że się uda.......
Perspektywa Zayna
Patrzyłem jak
przyjaciółka wychodziła z pomieszczenia. Mark pobiegł gdzieś do
tyłu, a przez te popiepszone łańcuchy nie mogłem zobaczyć co
robi. Obracałem głową ale moje ruchy były zbyt mocno ograniczone
abym mógł coś zobaczyć. Usłyszałem szum wody i kroki. Poczułem
wodę pod stopami. Gwałtownie odwróciłem głowę. Obok mnie stał
brunet i patrzył na mnie z politowaniem.
- I co ? Teraz mnie utopicie ? Bardzo oryginalnie... - wiedziałem że już nie dam rady nic zrobić. Jedyne drogi ratunku to było wkurzenie go lub wymuszenie poczucia winy. W czasie kiedy go zagadywałem, próbowałem uwolnić moje nogi, niestety na próżno.
- Przepraszam nie wiedziałem że tak się to skończy. On mnie szantażuje. Muszę go słuchać. Nie jestem taki jak Ci się wydaje. - Odpowiedział brunet. Ze spuszczoną głową szybko opuścił pomieszczenie.Poziom wody gwałtownie się podnosił. Szarpałem się ale ciecz sięgała już po moje barki. Łańcuchy ani drgnęły. Woda sięgała coraz wyżej. Po chwili była pod moją brodą. Ostatni raz nabrałem powietrza i pozwoliłem odciąć się od rzeczywistości. Tafla wody pochłonęła całe moje ciało. Wytężałem wzrok jak najbardziej potrafiłem ale szczypiący chlor wcale mi tego nie ułatwiał. Nagle naprzeciwko mnie pojawiło się mnóstwo bąbelków. Wyłaniająca się z nich dziewczyna ruszyła w moją stronę. Podpłynęła do mnie bardzo szybko ale mi już zaczynało brakować powietrza. Wypuściłem resztki tlenu z ust. Kobieta odpięła moje kajdanki a ja odbiłem się od podłogi. Wynurzyłem się i łapczywie zacząłem nabierać powietrza. Kiedy brunetka pojawiła się na powierzchni myślałem że wpadnę z powrotem pod wodę.
- Co ty robisz ? Gdzie ten idiota ? - Mój głos cały się trząsł, oczywiście w takim stopniu w jakim może to robić.
- Na podwórku. - Dziewczyna patrzyła prosto w moje oczy po czym wyszła z „basenu”. Pobiegła w stronę drzwi ca chwileczkę tracąc równowagę z powodu śliskich kafelek. Wybiegłem za nią z pomieszczenia. Przede mną pojawiła się duża otwarta przestrzeń. Jeśli się nie mylę jest to stara część przedmnieścia. Dookoła budynek był otoczony parkingiem i trawnikiem. Dojazd do miejsca zapewniała stara, nieczynna już, dwupasmówka. Na trawie leżał chłopak a Gabrysia klęczała przed nim.
- Co się stało ? - Brunet otworzył oczy i patrzył się na dziewczynę. Był zdezorientowany i nie wiedział co zaszło.
- Uderzyłeś się. - Odpowiedziała przejęta zaistniałą sytuacją. Powoli zaczynałem się gubić w tym co ona robiła. Dlaczego mnie uwolniła a nie pomagała swojemu „chłopakowi” ? Patrzyłem jak pomaga mu wstać kiedy na podjeździe pojawił się samochód Harrego. Przybyła moja odsiecz. Z pojazdu wybiegło dwóch wściekłych facetów. Niall i Harry podbiegli do mnie.
- Spóźniliśmy się ? - Uśmiech na twarzy Harrego lekko mnie wkurzył. Miałem wrażenie że dla niego to jest zabawa a nie poważna sytuacja. Moje przypuszczenia się potwierdziły i do naszych przeciwników też przybyła odsiecz. Mark z czterema osiłkami stanęli przed Teylorem, tulącą się do niego Gabrysią i Patrycją.
- Macie wybór. - Odezwał się ten tchórz chowający się za obstawą. - Zabieracie jego i odchodzicie bez zbędnych problemów albo giniecie na miejscu. - Cała piątka stojąca naprzeciwko wyciągnęła spluwy z kieszeni i wycelowali prosto w nas.......
ładnnnne...
OdpowiedzUsuńnext?
pozdrawiam <3
Ślicznie piszesz! Czekamy na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńP.S Ja (Jukka) bardzo lubię siatkówke szczerze mowiąc nie obdarzono mnie talentem do grania, ale kibicem jestem ciałem i duchem hihi ;)
W wolnej chwili zapraszamy do nas. Pozdrowionka!
owszystkimioniczym-1.blogspot.com
JEJKU *_*
OdpowiedzUsuńBOOOOOOOOOOSKIE :D
CUDOOOOOOOOOWNE!
I sorka, że dopiero teraz komentuje :3
ZAPRASZAM DO MNIE NA NOWY ROZDZIAŁ!
http://i-anger-pain-hate-and-one-direction.blogspot.com/2013/11/rozdzia-xiii.html
To jest cudowne! <33
OdpowiedzUsuńPisz szybciutko kolejny rozdział :**
Zapraszam do mnie na nowy rozdział :D
http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/