czwartek, 20 lutego 2014

Imagin z Niallem cz.11

Wiec macie :)
udało mi się napisać kontynuacje waszego ulubionego imagina :)
być może się wam spodoba :D
Co tam u was ?
Rozdział najprawdopodobniej wpadnie przez weekend :)
ale muszę go napisać a że wy lubicie długie rozdzialiki to tak z 1.5 godzinki zejdzie więc muszę znaleźć na to czas :*
No to tak !
Komentujcie ! Piszcie opinie !
Kocham was <3
Buziaczki :*
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Kochanie wróciłam ! - Weszłam do domu krzycząc właśnie te słowa. Dziwne co ? Ja nazywająca kogoś kochaniem i to z własnej woli... No ale tak jest. Teraz mogę robić to z uśmiechem na twarzy.
- Gdzie jesteś ? - Jakoś zawsze kiedy krzyczałam że wróciłam zbiegał ze schodów i tulił mnie jak małego misia. Zdziwiona i juz lekko poddenerwowana ruszyłam przed siebie. Kolejno przeglądałam wszystkie pokoje pokoje zaczynając od kuchni. Nigdzie go nie było. Ruszyłam na górę po schodach. To samo... Może coś się stało ?! Szybko wyciągnęłam komórkę licząc na to że znajdę w niej odpowiedź. Nic. Nawet małego sms'a. Z trzęsącymi się rękami i wytrzeszczem oczu zbiegłam na dół.
- Co ty w nim widzisz. - Usłyszałam jakich dziwny głos pochodzący z za moich pleców. Prawie przerażona odwróciłam się na pięcie i ujrzałam tego idiotę.
- Co ty tu w ogóle robisz !? - Krzyknęłam wściekła i ruszyłam w stronę blondyna.
- Co z nim zrobiłeś ! - Po moich policzkach spływały rzeki słonej cieczy. Wyprowadzona z równowagi uderzałam w klatkę piersiową niebieskookiego co i tak nie dawało żadnych skutków. Co ten palant sobie myśli ?! Jak on tak może ! ? Co zrobił z moim Zaynem ! Nie potrafiłam znaleźć na to odpowiedzi i wypełniająca moje gardło "kula" nie pozwalała mi na wyduszenie nawet jednego słowa. Czułam się jak wtedy. Bezradna. Rozbita. Bezbronna. Słaba. Nie było go przymnie...
Bezsilnie opadłam na ziemię odsuwając się od blondyna. Zapłakaną twarz schowałam w rękach, które najwidoczniej pamiętają czasy głodu. Jak pies, instynktownie zwinęłam się w kłębek. Niech to się skończy ! Ja chcę się obudzić ! To nie jest prawda ! Zayn jest przy mnie ! Zayn zawsze jest przy mnie !.. Niall też kiedyś zawsze był przymnie... kochał mnie.... wspierał...leczył rany... pilnował...a co jeśli Zayn jest taki jak Horan ? Pierwsze mnie wykorzystał.. sprawił żebym się w nim zakochała... udawał miłość aby być szpiegiem tego debila ! Nienawidzę go ! Jak on mógł to zrobić !? Przecież mówił mi że jest ze mną.... mówił że jest szczęśliwy... A ja głupia mu uwierzyłam ! Niedoczekanie jego ! Nie pokażę kolejny raz że jestem słaba. O nie !
Wściekła wstałam omijając blondyna na schodach. Nawet nie spojrzałam w jego zdziwione oczy, nie interesowało mnie to. Biegiem ruszyłam do łazienki. Zalane łzami oczy wcale nie ułatwiały mi poruszania się po podwyższeniach ale nie miałam czasu na rozpamiętywanie. Jak huragan wpadłam do łazienki zamykając się na klucz. Po omacku otworzyłam dużą białą półkę stojącą pod umywalką. Przetarłam oczy ręcznikiem aby widzieć dokładnie każdy szczegół, bo każda drobnostka mogła być tym czego właśnie zaczęłam szukać. I wtedy pierwszy raz od jakiegoś roku pojawiło się to uczucie. Piekąca skóra, jakby coś chciało rozsadzić ciało od środka. Trzęsące się ręce wyglądały jak po wsadzeniu palców do kontaktu. Powoli rozmywająca się wizja. Wszystkie komórki mojego ciała krzyczały. Domagały się właśnie tego z czym już dawno skończyłam. Dziwne jest tylko to że cieszyłam się że znowu to czuję. Był to ogromny ból ale tym razem był przyjemny. Sprawiał że miałam jeszcze większą satysfakcję i motywację do tego co zaraz miałam zamiar zrobić. Wyrzuciłam za siebie kolejno całą zawartość półki po czym moim zdruzgotanym oczom pokazało się pudełeczko po małym perfumie. Z zachłannym uśmiechem na twarzy otworzyłam je. Moje ciało przepłynęła fala nieograniczonej rozkoszy kiedy moje tęczówki mogły spojrzeć na ten życiodajny proszek. Jeszcze tylko chwila. Tylko jeden ruch dzielił mnie od tego wymarzonego stanu.. Jeden ruch i poczułam to za czym tak bardzo tęskniłam. Tak to było jedyne czego potrzebowałam. To zawsze było moim celem. Nie jakaś głupia miłość ale ten wspaniały stan. A tamto ? To była tylko druga przygoda, która pozwoliła mojemu organizmowi troszkę odpocząć. Teraz znowu mogę to robić. To jedyne czego potrzebuję do szczęścia. Ten stan. Ta rozkosz. To najprawdziwsze szczęście. Różne kolory przed oczami. Kręcące się wokół własnej osi przedmioty. Rozmazane odbicie w lustrze. Wcześniej biała łazienka teraz wreszcie jest w kolorach tęczy. O nawet kwiatki wokół mnie wyrosły. Jakiś motyl lata nad moją głową. Czy to pszczoła ? A tam. Tam dwa gołębie w wysokiej trawie. Obok nich małe plecione gniazdko. W gniazdku jajeczka z których wykluwają się małe gołąbki. O i zachodzące słońce. To jest mój świat. Nieograniczony. Niekończący się. Piękny. Wreszcie moje wizję dobiegły końca. Nie wiem ile to trwało ale czułam się wspaniale. Zmęczona ale spełniona. Uśmiechnięta leżąca w wannie. Czego można chcieć więcej ? Szczęście, spokój i cały świat mam gdzieś. A to co ?! Klamka się rusza ? Jakiś nie proszony gość ? Zapraszam... już w niczym nie możecie mi przeszkodzić....

1 komentarz:

  1. O.o
    O lol...
    Ja pierdole...
    Co się dzieje?
    =.=
    Po chuja Horan tam poszedł?
    Gdzie jest kufa Zayn?
    x.x
    Nwm...
    A imagin jest po porstu cuuuuuuudooooooooooooowny!
    :D
    EPICKI!
    I czekam na next :***

    OdpowiedzUsuń