czwartek, 27 lutego 2014

Głupotki cz. 4 :D (imagino-wiersz)

No witam witam :D
Ze względu na to że imagino wiersz się przyjął macie czwartą część :)
Co do kolejnej części imaginu jest prawie gotowy więc najprawdopodobniej pojawi się w weekend :D
Rozdział ?
Rozdział pojawi się jak będę miała czas go napisać :*
Jeśli się nie mylę zbliżamy się już do końca tej blogowej historii :*
No i piszcie co chcecie w weekend - dalej imagino wiersz / kolejna część imaginu / Rozdział (jak zdążę go napisać )
Miłego czytania :*
Pozdrawiam :*


------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Ból....
to było jedyne co czuł...
żal...
zawód...
rozpacz...
po jego policzku spłynęła pojedyncza łza...
„dlaczego ?”
„dwa razy targnęłam się na swoje życie...
drugi raz się udał...
piąte przykazanie mnie tu zamknęło...”
„nic nie da się zrobić ?”
„kochanie....
dopięłam swego...
wszedłeś na dobrą drogę...
niczego więcej nie potrzebuję...”
„dla ciebie...
ja to wszystko robiłem dla ciebie !!!”
„teraz jesteś tam...
gdzie ja zawsze chciałam trafić...”
ból na jej twarzy....
ból który każdego doprowadziłby do szału...
okropnie ranił chłopaka...
nie wytrzymał tego...
ruszył w jej stronę...
chwycił jej rękę...
poleciał dym...
jej dłoń zrobiła się czerwona...
jakby spalona...
odskoczyła...
„jesteś aniołem...
moim przeciwieństwem...
nie możesz mnie dotykać...
myśleć o mnie...
patrzeć na mnie...
kochać mnie...
nie możesz niczego....”
przetarła swoją zranioną dłoń...
z jej oczu spłynęły ostatnie łzy...
ostatni ludzki gest jaki mogła zrobić...
spuściła głowę...
kiedy ją podniosła na jej twarzy pojawiło się to co u reszty prawdziwych diabłów...
ironiczny uśmiech....
uśmiech który mówił...
„zrób coś złego a będziesz mój...”
chłopak wycofał się do bramy...
stworzenia zaczęły skakać...
panicznie krzyczeć...
szarpać się...
ruszyły w stronę niebios...
brany szybko się zamknęły...
istoty uderzały...
popychały....
rozrywały...
ale brama była silniejsza niż one....
chłopak ostatni raz wystawił rękę w stronę swojej żony...
i to był ten moment...
moment w którym przezwyciężyła diabelską naturę...
przez kraty, przyłożyła dłoń do jego dłoni...
ale instynkt był silniejszy...
zawyła...
zniknęła...
został po niej tylko otwór...
wejście przez które weszła do swojego nowego świata...

to be contiuned ?  

3 komentarze:

  1. Cudowne... <3
    W weekend, może jakaś kontynuacja imagina ?
    Pozdro, Sunny ~^.^~

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiego świata?
    O.o
    Nie ogarniam xD
    Ale sorka, że tak późno ale tak jakoś ...xx
    Imagino-wiersz jest po prostu cudowny!
    Skąd ty masz te pomysły?
    O.o
    Przyznaj się =.=
    xD
    CZEKAM NA NEXT TEGO CUDA!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słonko przecież ona należy już do piekła :*

      Usuń