- Strzelcie. A sami stracicie życie. - Po tych słowach brunet stojący między osiłkami odwrócił głowę w tył.
- Chłopaki rzućcie broń. - Powiedział i wyrzucił pistolet na ziemię. Żaden z ochroniarzy nawet nie drgnął.
- Rzućcie te pieprzone spluwy !!! - Po krzyku chłopaka, kolejne cztery pistolety znalazły się na trawie. Kiedy wszyscy się odsunęli ukazał nam się obraz chłopaka i dwóch dziewczyn. Jedna z nich celowała bronią w skroń Gabrysi i czoło chłopaka. Drgnąłem i chciałem ruszyć w ich stronę ale Zayn chwycił mnie za rękę.
- Poczekaj. -Usłyszałem szept przyjaciela. Patrząc na brunetkę czekałem na jej ruch. Dziewczyna opuściła jeden z pistoletów. Gabrysia powoli się odsunęła i stanęła przed dowódcą osiłków.
- Mark skuj go. - Odezwała się o dziwo nie moja dziewczyna tylko kobieta z bronią. Chłopak automatycznie ruszył w jej stronę i skuł ręce Taylora.
- Dlaczego ? - Zapytał widząc jak jego siostra pozwala a nawet kazała go skuć. Dziewczyna podeszła do Gabi i ją przytuliła.
- Bo oni nie są winni twojej niezrealizowanej miłości. - Odpowiedziała Patrycja stojąc przed bratem.
- O co w tym chodziło ? - Odezwał stojący obok mnie Zayn. Zrobił krok do przodu. Dziewczyny ruszyły w naszą stronę. Powoli się zbliżały. Stanęły w odległości około trzech metrów od Malika. Dorównałem mu kroku.
- Tay to były chłopak Perrie. Zerwała z nim aby móc być z tobą ponieważ bardzo Cię pokochała. Mój kochany braciszek stwierdził że Edwards aby Cię ratować zrobi wszystko. Nawet odda się za ciebie. - Dziewczyna powiedziała i spuściła głowę. Widząc spojrzenie stojącej obok niej, mojej byłej dziewczyny wbiłem swój wzrok w trawę. Niespokojnie przeczesałem włosy ręką i głośno przełknąłem ślinę.
- Pamiętasz nas ? - Usłyszałem głos Hazzy. Jestem prawie pewien tego że był on kierowany do Gabrysi. Nie wiedzieć czemu moje oczy się zaszkliły ale byłem wdzięczny losowi za to że moje tęczówki akurat oglądały buty. Już chciałem podnieść wzrok kiedy coś we mnie uderzyło. Z impetem uderzyłem w ziemię przygnieciony jakimś ciężarem. Nadal miałem zamknięte oczy. Nie chciałem ich otwierać. Ktoś mnie objął. W mgnieniu oka poczułem że mam mokrą koszulkę. Powoli podniosłem powieki. Leżałem na trawie a na moim torsie spoczywała sylwetka drobnej brunetki. Dziewczyna płacząc wtulała się w mój tors. Chwyciłem ją w pasie i przesunąłem do góry. Kiedy była na odpowiedniej wysokości wpiłem się w jej usta. Delikatne palce brunetki wplotły się w moje włosy. Całowałem ją jak namiętniej mogłem. Jej usta miały wspaniały smak, którego tak mi brakowało. Czułem się jakbym zaspokajał głód narkotykowy. Głód, który zaspokajałem ale organizm nadal miał mało. Chciałem spojrzeć jej w oczy ale miała zamknięte powieki. Oderwałem się aby nabrać powietrza. Ukazały mi się jej piękne kolorowe tęczówki pożerające mnie w całości. Wróciłem do poprzedniej czynności. Gabrysia oddawała każdy mój pocałunek podwójnie. Uśmiechała się i nie przestawała obdarowywać mnie pocałunkami. Czułem że tęskniła za mną tak bardzo jak ja za nią. Kiedy dziewczyna drugi raz oderwała się ode mnie aby nabrać powietrza, wstała. Podałam mi rękę. Chwyciłem ją i wstałem. Oczywiście nie mogłem się powstrzymać i wziąłem ją na ramiona. Obdarowałem ją kolejnym krótkim całuskiem w policzek. Kobieta zarumieniła się i złączyła nasze usta w krótkim pocałunku.
- To się nazywa prawdziwa miłość mój drogi braciszku. - Głos Patrycji był jakby drwiący. Podszedłem do całej reszty z moją wybranką w ramionach.
- Prawdziwa i spragniona. - skomentował loczek na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Gabcia teatralnie pogroziła palcem w stronę Hazzy. Ja tylko pokręciłem głową i jak reszta zacząłem się śmiać.
- Jedziemy do domu ? - Głos Zayna był strasznie zmęczony. Zresztą nie dziwię mu się. Brunetka zeskoczyła z moich ramion i ruszyła w stronę samochodu.
- A co z nim ? - Zapytał Harry z pogardą patrząc w stronę zakutego bruneta.
- Mark i ja się nim zajmiemy. - Odpowiedziała spokojnie Pati po czym uścisnęła dłonie wszystkich po kolei. Razem z chłopakami oddaliłem się od kobiety. Kiedy otworzyłem drzwi moim oczom ukazała się sylwetka śpiącej dziewczyny. Zaśmiałem się pod nosem i zająłem miejsce obok niej. Harry usiadł za kółkiem a Zayn z przodu na miejscu pasażera....
Cześć wam słoneczka :)
Sorki że nie było rozdziałów ale mam problemy z netem :/
Co tam u was ?
Ciekawi was co będzie w tym rozdziale ?
Miłego czytania :)
A Miśko przepraszam że jeszcze nie wstawiłam adresu twojego bloga ale zrobię to najszybciej jak to będzie możliwe :)
Perspektywa Nialla
Stałem jak wryty
patrząc prosto na Gabrysie. Czule przytulała się do tego debila.
To ja powinienem być na jego miejscu. To moje perfumy powinna
wąchać wtulając się w moją koszulkę. Tymczasem ona nic nie
pamięta. Teraz kocha jego, jest jego. Zrobiłem krok w tył.
Wiedziałem że opieranie się nie przyniesie nic dobrego. Harry
popatrzył na mnie zdezorientowanym wzrokiem i zrobił to co ja.
Czekałem na ruch Mulata. Czarnowłosy ani drgnął. Przesunął się
w prawo. Teraz zakrywał mnie swoją piersią. Jedyne co usłyszałem
to przeładowanie pistoletu. Najdziwniejsze było to że do moich
uszu nie dobiegł dźwięk strzału. Malik odsunął się z powrotem
na swoje miejsce.