piątek, 20 września 2013

Rozdział 55

Perspektywa Oliwi
Byłam w kuchni i rozmawiałam z Perri. Skupiona na naszym dialogu nie zwracałam uwagi na otoczenie. No i jak to u nas bywa... jak sie nie interesujesz to płacisz. Momentalnie straciłam wizję. Czułam że chyba leżę na podłodze bo nasze zimne kafelki to rozpoznałabym wszędzie. Potrząsnęłam głową i spojrzałam na już zgromadzony tłum.
  • Nic ci nie jest OLKA ? Ile widzisz palców. ?!? - Klęczący przedemną blondyn pytał z ogromna paniką w głosie... Chmm ciekawe co tym razem zrobił...
  • Nie nic mi nie jest, A palców widzę tyle ile ich pokazujesz... mogę wiedzieć co zrobiłeś?- Zapytałam a mój ukochany loczek pomógł mi wstać. Utrzymywałam równowagę tylko dzięki mocnemu chwytowi muzyka.
  • No ja przepraszam...To jabłko miało wylądować na stole a nie.. ja cie strasznie przepraszam.... - Tłumaczył się i co chwilkę zakrywał twarz rękami. Nie miałam siły się z nim drażnić. Powiedziałam Harremu żeby powiedział mu że nic się nie stało ale miał zrobić to delikatnie.
  • Jasne rybciu. - Odpowiedział i podszedł do przyjaciela. Powoli i delikatnie zdjął palce chłopaka z jego twarzy i spokojnie powiedział.
  • Niall czy do ciebie dzisiaj dotrze że nic się nie stało ?
  • Ale ja naprawdę nie chciałem zrobić jej krzywdy.. - Niebieskooki nie dawał za wygraną. Mój książę jeszcze kilka razy próbował przemówić Irishowi do rozsądku ale zawsze słyszał to samo.
  • Gaba pomóż bo ja przy nim się nerwowo wykończę.... - Poddał się Hazz i patrzył na moją kuzynkę błagalnym wzrokiem.
  • Słonko.... nic się nie stało.. słyszałeś olkę... nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem....- Powiedziała i czule przytuliła nieśmiałego chłopaka. Kiedy Harold zobaczył jak na nich patrzę przytulił mnie niczym pluszowego misia a potem zaczęliśmy się namiętnie całować.
  • Ejjj hola, hola sypialnie macie na górze.... - skwitowała nas Klaudia.
  • A ty co zazdrosna ? - Zapytał Harry i zabawnie poruszył brwiami w kierunku dziewczyny.
  • Czy to była propozycja ? - Brunetka znowu się odezwała.
  • A chciała byś ją spełnić. - Powoli zaczynałam się bać ich rozmowy.
  • Oo nie, nie ma mowy... ty jesteś mój, a ty mas Zbyszka.... Harry na górę marsz... - Powiedziałam i chwyciłam Harolda za ucho jak małe dziecko. Tym razem wszyscy domownicy dali upust emocją i po całym domu rozniosły się głośne śmiechy... Kiedy weszliśmy do pokoju kontynuowaliśmy to co zastało zaczęte na parterze....

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejoo :)
Jak się wam podobał rozdział ?
Mam nadzieję że was nie zawiodłam :D
Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Następny rozdzialik będzie jak będzie 6 komów :)
CZYTASZ ?! - PROSZĘ CIĘ KOMENTUJ ! :)
A ja jutro idę na wesele :P Może potem wam powiem czy był tam jakiś przystojniak :P :)
Jak tam szkoła ? Ja dzisiaj dostałam oceny ze sprawdzianu i kartkówek :P :)
Pozdrowionka :) 

6 komentarzy: