wtorek, 6 sierpnia 2013

Imagin Zeyn

Imagin z Zeynem dla Juli :) mam nadzieje że ci się spodoba :)

Weszłam na trybuny. Powoli rozglądałam się po pierwszym rzędzie aż w końcu wypatrzyłam mojego syna. Wiedziałam że pomysł Nathana aby zabrać go na mecz gwiazd nie będzie zbyt dobry. Wszystkie gwiazdy włącznie z The Wanted brały w nim udział. Zaczęłam schodzić po schodkach tym samym zbliżać się do mojego jedynego mężczyzny. Kiedy byłam praktycznie obok niego usłyszałam krzyk i zobaczyłam ciemność.......
Ciągle słyszę jakieś szepty ale boje się otworzyć oczy. Pamiętam tylko że chciałam zabrać synka... właśnie co się z nim stało >? to był najważniejszy powód tego że otworzyłam oczy. Niestety moje przypuszczenia były prawdziwe. Zobaczyłam biały pokój i pielęgniarki... tak byłam w szpitalu....
- Mamusiju, Mamusji, Nić ći nije jeśt ? - słyszałam słodki głos mojego cztero letniego Michałka.
- Tak słoneczko, chyba wszystko w porządku.. co się stało ? Nathan - Powiedziałam ucieszona jego widokiem i przytuliłam przyjaciela. 
- Dostałaś piłką  od jednego z debili z One Direction, tym samym rozwalając głowę na schodach.... teraz muszę zrobić ci test na to czy wszystko dobrze z twoją pamięcią.... - Powiedział i zaczął zadawać mi pytania.
- Ile masz lat ? 
- 19.
- jak się nazywa twój syn i ile ma lat ?
- 4 i nazywa się Michał.
- Kim dla Ciebie jestem ? 
- Jesteś dla mnie jedyną osobą na której mogę polegać, najlepszym przyjacielem, i ojcem chrzestnym mojego dziecka :) - Powiedziałam a brunet podszedł do mnie i mnie przytulił. Bardzo go kochałam ale jak brata.. nie chciałam żeby było między nami coś więcej niż miłość rodzeństwa.
- Mamuiju a znaś tiego pana ? - Zapytał Michałek i wskazał na mulata wchodzącego do mojego pokoju.
- To właśnie sprawca twojego pobytu tutaj. - Sprostował lekko wkurzonym głosem Nath.
- Mówiłem już że przepraszam... Nazywam się Zeyn i to ja niechcący udeżyłem panią piłką...- Odezwał się skruszonym głosem Zeyn.
- Nic się nie stało i nie mów do mnie per. pani bo staro się czuję. Jula. - Odpoweidziałam i szeroko się uśmiechnęłam, muszę przyznać że jak na rozpieszczoną gwiazdeczkę był bardzo przystojny i przyjaźnie wyglądał.
- Sory Julka ale ja muszę spadać.... odbiorę cię potem.... - Powiedział Nathan wychodząc z mojego "pokoju".
- To może ja cię odwiozę ? z twoim synkiem już się zaprzyjaźniłem a tobie jakoś muszę to wynagrodzić...... - Powiedział i podał mi rękę abym wstała. - A o głowe nie musisz się martwić bo lekarze powiedzieli że to była po prostu chwilowa utrata przytomności.- Powiedział i uśmiechnął nie promiennie. 
- ok. Jeśli to nie będzie kłopot.... - Powiedziałam bo nie wiedziałam czy dobrze robię zaprzyjaźniając się z nim. Bałam się tego bo nie chciałam się w nim zakochać.
- Jasne że nie kłopot. Choć odwiozę was.. Michał choć... - Powiedział i wyszliśmy ze szpitala. Cała droga do domu zleciała nam na rozmowach i wygłupach. Będąc przy nim cały czas się śmiałam ale byłam szczęśliwa. Kiedy dojechaliśmy, zaprosiłam chłopaka do domu.
- Ładnie się tu urządziłaś. - Powiedział do mnie Zeyn a ja odwzajemniłam jego zadowolenie.
- Mamuś, mamuś a pojedźiemy na basiem ? plose......- Mówił mój syneczek i ciągnął mnie za rękę.
- Miśku... nie dzisiaj... mamusia nie ma samochodu... - Próbowałam oprzeć się jego prośbom.
- No ale mamuś... obieciałaś... ploseeee - Synek nie odpuszczał...
- To ja was zawionę... oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko... - Odezwał się Malik....
- Jasne czemu nie.... a masz wogólę czas ? - Zapytałam bo wiedziałam że muzycy często mają zapełniony kalendarz. Wiem to bo moja najbliższa osoba wykonuje właśnie ten zawód.
- Raczej tak.. tylko muszę powiadomić chłopaków...a znając ich to też będą chcieli jechać.. więc nie będziesz miała nic przeciwko jakbym ich też zabrał ? - zapytał a w jego oczach widziałam że nie jest do końca pewny swojej propozycji.... chyba bał się że powiem mu że nie...
- Tiak, Tiak wujku..... mamuśju, moge poźnać jeszte wujków ? - Prosił mały a ja byłam coraz bardziej nie pewna swoich decyzji....
- Kotku to nie są twoi.... - zaczęłam ale nie dane było mi dokończyć. 
- zostaw... niech mówi do nas jak chce... to zaszczyt słyszeć takie słowa z ust tak wspaniałej istotki...- Powiedział mulat i przytulił chłopczyka... i to był ten moment teraz to już byłam po uszy zakochana.... te jego piękne czekoladowe oczy... ten uśmiech.... ten głos który powodował że się rozpływam....tak ja na pewno jestem zakochana, ale czy to dobrze ?... 
- Halo Julka ? słyszysz ? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos chłopaka.
- Tak, tak przepraszam. Zamyśliłam się... - powiedziałam mu prawdę.
- Ile czasu potrzebujecie ?- zapytał patrząc na maluszka który stał mu obok nogi i się serdecznie uśmiechał.
- Daj nam 20 min ? Tak Michaśu ? - Powiedziałam patrząc na uradowanego synka.
- Tiak mamusju. Pa wujku. - Powiedział i ruszył po schodach na górę. Ja pożegnałam się z muzykiem i poszłam do dziecka. Spakowaliśmy się i przebrałam małego. Po 15 min niebieski bus stał pod domem. Kiedy wyszliśmy z domu ujrzałam pięciu chłopaków. Podeszliśmy bliżej a Michał jak to Michał zaraz podbiegł do Zeyna i go przytulił.
- Cześć chłopaki :) jestem Jula :)- Powiedziałam i z uśmiechem na twarzy podeszłam do każdego z nich. 
- To jest Niall, ten wesoły. To jest Harry, ten uroczy. To jest Liam, ten mądry a ten ostatni, ten głupi to Louis lider zespołu. A mnie już znasz. - Powiedział mulat a każdy z kolejno przedstawionych chłopaków podchodził i się ze mną witał. 
- Ej a jia ?... Jia jeśtem Michał. - Powiedział mój synek a cały zespół zaśmiał się i zaczęli się mu przedstawiać.
- Ok. to jedziemy tak Michałku ? - Zapytał Liam. 
- Tiakkkk... - Krzyknął uradowany maluch i wbiegł do samochodu.
- Panie przodem.... - Powiedział Niall i wskazał na wnętrze pojadzu. Wsiadłam a za mną ruszyła reszta zespołu. Louis usiadł za kierownicą a towarzystwa dotrzymywał mu Harry. Reszta nie ogarniętych stworzonek siedziała z tyłu ze mną, znaczy Liam i Niall siedzieli za nami a ja Michałek i Zeyn siedzieliśmy "na środku" ( mam nadzieję że wiecie o co chodzi). Kiedy dojechaliśmy i zabraliśmy rzeczy, weszliśmy na basen. Podeszłam do kasy ale zaraz zostałam odciągnięta od niej.
-Ej no.. chciałam zapłacić... i zabrać „zegarki”.
-My płacimy... my zaprosiliśmy was więc my fundujemy... - Powiedział Harry i złapał Michałka za rękę.
-Choć Mimi .. idziemy do szatni.... - Powiedziałam do syna lecz na drodze stanęli mi dwaj ważniacy.
-On idzie z nami do szatni... nie pójdzie chyba do damskiej.... - Powiedział Lou.
-Dobra... ale Zeyn miej ich na oku.... - Zwróciłam się do chłopaka.
-Sory ale musisz sama ich pilnować bo ja nie idę na basen.. - Usłyszałam jego lekko ściszony głos...
-Ale jak to ? Jak ty nie idziesz to my też nie... - Powiedziałam stanowczo.....
-Wujku... plose.. choć.. mamusia njie odpjuści.... - Słyszałam głos mojego syna.... mówił prawdę bo nie miałam zamiaru odpuszczać.
-No ok...... - Usłyszałam te słowa a po nich nerwowe wypuszczenie powietrza chłopaka. Kiedy weszłam do szatni, straciłam z oczu moje słoneczko, więc jak najszybciej się przebrałam aby móc go pilnować od razu kiedy chłopaki wyjdą na teren pływalni. Stanęłam na brzegu i zaczęłam wpatrywać się w wodę. Łzy zaczęły spływać po mojej twarzy kiedy przypomniałam sobie jak zranił mnie mój były chłopak. Jak on mógł zerwać ze mną na basenie ?!
-UUU cóż to za pani z tak wspaniałą figurą... - Usłyszałam za sobą głos Harrego więc szybko wytarłam łzy z twarzy. Odwróciłam się i usłyszałam mnóstwo komplementów co do mojego ciała. Po chwili było widać tylko ogromny plusk wody i już czwórka chłopaków siedziała w głębokiej wodzie. Czwórka a Zeyn był z Michałkiem w basenie dla dzieci. Weszłam do ciepłej wody i podeszłam do moich rozbójników.
-Ok.. dzięki za niańczenie tego łobuziaka ale teraz możesz już iść sobie po pływać... - Powiedziałam do chłopaka.
-Nie dzięki.. zostanę tutaj... - Usłyszałam łagodny sprzeciw przyjaciela.
-Nie no.. ale ja naprawdę nie potrzebuję już pomocy... idź do wody... - Upierałam się przy swoim.
-No tylko że ja nie umiem pływać... - Powiedział mulat i spuścił głowę. Zrobił mi się go żal.
-Nic nie szkodzi :) może kiedyś cię nauczę... - Powiedziałam i posłałam mu oczko i wtedy stało się coś niezwykłego. Kiedy mój synek był na malutkiej zjeżdżalni Malik wpił mi się w usta. Całował mnie namiętnie a zarazem delikatne. Było by to wspaniałe gdyby nie dwie przeciwne temu rzeczy. Po pierwsze brakowało mi już powietrza a po drugie musiałam podejść do syna. Oderwałam się od chłopaka i jak gdyby nigdy nic podeszłam do Michałka. Widziałam że zawiedziony muzyk spuścił głowę i się odwrócił. Ja w tym czasie posadziłam dziecko na murku i podeszłam do romantyka od tyłu. Dwa delikatne uderzenia palcem o jego barki sprawiły że się odwrócił, a ja rzuciłam się na niego i zaczęłam oddawać jego poprzedni pocałunek. Na tym miłym geście zakończyła się nam przygoda z basenem bo skończył nam się czas i musieliśmy wyjść z wody. Chłopaki odstawili nas do domu a na drugi dzień rano stałam się dziewczyną Malika. :) 




------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podobało ? Moim skromnym zdanie jest do dupy ale no..... Jula, jeśli ci się nie spodoba napiszę następny tylko muszę go wymyślić, ewentualnie napiszę kontynuację co może poprawi jakieś ogólne wrażenie na temat tego imagina. Komentujcie !!! Dziękuję za wszystkie komentarze :) Imaginy zamawiać możecie jak zawsze pod każdym postem albo  pod specjalnym do tego zrobionym postem :) Pozdrawiam i zachęcam do komentowania :)






5 komentarzy:

  1. Super,super,super,super,super,super imagin.Bardzo ci dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki romantyczny imagin :) Podobają mi się takie ...Myślę, że więcej będziesz pisała takich rozdziałów :* Oliwka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu *.*
    Świetny!!!
    Taki romantyczny!!!
    Pozdro ~Miśkax3

    OdpowiedzUsuń
  4. 53 year old Software Engineer III Arlyne Capes, hailing from McBride enjoys watching movies like "Christmas Toy, The" and Glassblowing. Took a trip to Coffee Cultural Landscape of Colombia and drives a Eldorado. moje zrodla

    OdpowiedzUsuń