wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 43

Perspektywa Gabrysi
Weszłam do pokoju zła i cała mokra. Pierwszy raz widziałam że Niall potrafi otworzyć oczy tak szeroko. Jego oczy w tym momencie nie były proporcjonalne do reszty głowy. Wyglądał jak młody gołąb.


  • A tobie co się stało ? Czyżby nam przeciekał dach ? A nawet jeśli przecieka to przecież chyba nie pada, co nie ? - pytał a jego oczy nadal były ogromne.. no i takie piękne..... ten błękit... te migawki... sory ale nie mogę ignorować oczu  mojego chłopaka.
  • Co mi się stało pytasz ?!! zapytaj tych debili z dołu !!! - Wrzeszczałam.... Nie chciałam być dla niego nie miła bo to w końcu nie jego wina....ale jakoś musiałam się wyżyć.
  • Ej uspokój się... nie denerwuj się.. - jego starania poszły na marne.
  • Jak mam się uspokoić jak zniszczyli mi ulubioną sukienkę.. jak można być takim głupim... - Lekko zeszłam z tonu ale nadal nie mówiłam normalnie. Moje oczy lekko się zaszkliły bo naprawdę zależało mi na tej sukience.
  • Jutro masz czas to pójdziemy na zakupy, ok ? - zapytał.
  • Tak ale około 13 może być.? - oczekiwałam odpowiedzi.
  • Jasne.. kotku przebież się i zejdź na dół.. czekam tam na ciebie :* - Powiedział i posłał mi buziaczka a następnie zgubiłam go z mojego pola widzenia. Przebrałam się ale stwierdziłam że nie będę robić mojego „jakże skomplikowanego makijażu”. Kiedy schodziłam po schodach już słyszałam że ktoś buszuje w kuchni. Jak się potem okazało były to dwie osoby. Oliwka i Nialler.
  • Co wy tu kombinujecie moje skarby ? - Zapytałam i oparłam się o stół.
  • Robię coś do jedzenia dla mojej mokrej żabki.. - Odpowiedział blondyn a następnie odezwała się kuzynka.
  • A ja patrzę co jeszcze mamy, bo będzie trzeba pójść do sklepu. - Odpowiedziała nie odwracając wzroku od półek. Podeszłam do okna i zobaczyłam skaczącego Louisa. Uchyliłam okno i zwróciłam się do niego.
  • Co ty robisz ? Sprężynę zeżarłeś czy co ? - Pytałam patrzą na niego wzrokiem współczującym ale też wyśmiewającym. Chciałam dać mu nauczkę...
  • Dajcie nam coś do jedzenia, bo my tu z konamy.... byle nie fasolkę bo Harry by mnie chyba zaczadził - Prosił brunet. Widziałam że mówi to na serio bo jego oczy nie potrafią kłamać w takich sytuacjach.
  • To trzeba było myśleć nad tym co się robi.. - pokazałam mu język, zamknęłam okno i się od niego odsunęłam. Po chwili zszedł Liam i poszedł do salonu no i wnioskuję że oglądał telewizję bo słyszałam wiadomości. Następnie do nas dołączyła Klaudia, po której reszta domowników zstąpiła na parter i usiadła w salonie. Zabrałam się za robienie kolacji... Kiedy ją skończyłam zaniosłam wszystko do salonu gdzie zaczęliśmy jeść. Wszyscy jedli i nie było takiej osoby której by nie smakowało. Muszę przyznać że łatwo było trafić w gusta naszych gwiazdeczek. W trakcie spożywania posiłku Olka zaczęła rozmowę..... 



    -------------------------------------------------------------------------------------
    Hejka slodziaki :) Dziękuję za wszystkie komentarze i zapraszam do komentowania :) Jak wam się ten rozdział spodobał ? Zmieniam troszkę zasady... Ze względu na to że mało was komentuje posty będą wrzucane co 2-3 dni... bo też w tym tempie mogłabym nie wyrobić :) Pozdrawiam :)

3 komentarze:

  1. Hahah.xD
    Dobrze im tak!!!
    Zasłużyli na to!!!
    Niech teraz konają z głodu!!!
    xD
    ŚWIETNY ROZDZIAŁ :D
    CZEKAM NA NEXT!!!
    Pozdro ~Miśkax3

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER ROZDZIAŁ !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ktoś mnie chyba nie poinformował o nowej notce na tym blogu :P Biedni, teraz będą głodowac, ale mogli nie niszczyć jej ulubionej sukienki. A tymczasem zapraszam do siebie na rozdział szósty.

    OdpowiedzUsuń